*** ZAMEK CHOJNIK ***


.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

CHOJNIK

ruina zamku książęcego

ŚREDNIOWIECZNY ZAMEK CHOJNIK, WIDOK OD ZACHODU

DZIEJE ZAMKU

ARCHITEKTURA

ZWIEDZANIE


P

o­cząt­ki ma­low­ni­cze­go zam­ku na gó­rze Choj­nik zwią­za­ne są z dzia­łal­noś­cią o­sad­ni­czą pias­tow­skich ksią­żąt świd­nic­ko-ja­wor­skich. Pod ko­niec XIII stu­lec­ia, być mo­że na zglisz­czach wczes­no­śred­nio­wiecz­ne­go gro­du ple­mien­ne­go Bob­rzan, ksią­żę Bo­les­ław Ro­gat­ka wzniósł drew­nia­ny dwór ob­ron­ny słu­żą­cy prze­de wszys­tkim ce­lom ło­wiec­kim i w toż­sa­mym cha­rak­te­rze fun­kcjo­nu­ją­cy tu przez nas­tęp­ne kil­ka­dzie­siąt lat. Ka­mien­ną wa­row­nię w ta­kim kształ­cie, w ja­kim zna­na jest nam współ­cześ­nie, zbu­do­wał jed­nak do­pie­ro wnuk Wła­dys­ła­wa Ło­kiet­ka Bol­ko II, a mia­ło to miej­sce praw­do­po­dob­nie w la­tach 1353-1364.



PRZY WEJŚCIU NA ZAMEK DOLNY

Ś

wie­żo wy­sta­wio­na bu­dow­la od rę­ki tra­fi­ła na ry­nek nie­ru­cho­moś­ci z o­fer­tą wy­naj­mu - poz­ba­wio­ny środ­ków ksią­żę pot­rze­bo­wał bo­wiem go­tów­ki na wy­kup Dol­nych Łu­życ i pil­nie szu­kał za­moż­ne­go dzier­żaw­cy. Zna­lazł go w o­so­bie ry­ce­rza Thi­mo von Co­lit­za, któ­re­mu wios­ną 1364 od­dał za­mek w zas­taw za niez­na­ną dziś su­mę pie­nię­dzy, ten zaś szyb­ko poz­był się go jesz­cze te­go sa­me­go ro­ku sprze­da­jąc na­by­te pra­wa za 2,5 ty­sią­ca kop gro­szy pras­kich kró­lo­wi czes­kie­mu Ka­ro­lo­wi IV Luk­sem­bur­czy­ko­wi. Nie­wiel­ka, ale sil­nie u­for­ty­fi­ko­wa­na wa­row­nia zna­laz­ła się w ten spo­sób w rę­kach wpraw­dzie so­jusz­ni­ka, ale też po­tęż­ne­go są­sia­da, za­le­ża­ło więc Bol­ko­wi, by ją od­zys­kać moż­li­wie szyb­ko, co u­da­ło mu się o­siąg­nąć przed ro­kiem 1368. Po śmier­ci księ­cia Choj­nik wraz z władz­twem ksią­żę­cym pow­ró­cił for­mal­nie pod pa­no­wa­nie czes­kie, gdyż zgod­nie z u­mo­wą spuś­ciz­na po Bol­ku II mia­ła przejść na włas­ność je­go sios­trze­ni­cy An­ny, ak­tu­al­nie mał­żon­ki wspo­mnia­ne­go już Ka­ro­la. Fak­tycz­nie jed­nak rzą­dy w księs­twie spra­wo­wa­ła wciąż by­ła żo­na zmar­łe­go księ­cia Ag­niesz­ka, we­dług uz­god­nień bo­wiem ob­ję­cie wła­dzą kró­lew­ską tej częś­ci ziem śląs­kich nas­tą­pić mo­gło do­pie­ro po jej śmier­ci, któ­ra - jak się póź­niej o­ka­za­ło - za­bra­ła Ag­niesz­kę w ro­ku 1392.



WIDOK Z WIEŻY NA ZAMEK ŚREDNI


For­ma Ky­nast - uży­wa­na w cza­sach no­wo­żyt­nych pod­czas nie­miec­kie­go pa­no­wa­nia na tych te­re­nach - po­ja­wi­ła się naj­póź­niej w 1393 ro­ku. W 1455 za­mek wzmian­ko­wa­no ja­ko Ky­nas­te. W o­kre­sie póź­niej­szym spo­ty­ka się tak­że in­ne na­zew­nic­two m.in: Cy­nast w 1462, Kyn­nast w 1493, Kie­nast w 1550, Chi­nast w 1783, a w pol­skiej wer­sji Choj­nas­ty, któ­ra to na­zwa od­no­si­ła się rów­nież do miej­sco­woś­ci prze­mia­no­wa­nej na­stęp­nie na So­bie­szów.


WIDOK ZAMKU PRZED POŻAREM W 1675 ROKU WG "SCHLIESICHE HEIMAT - BLOTTER", 1908

W

1393 ro­ku, wkrót­ce po śmierci Ag­niesz­ki, za­mek Choj­nik wraz z przy­leg­łoś­cia­mi prze­szedł na włas­ność za­moż­ne­go ro­du śląs­kie­go Scha­fe Gotsch (we­dług nie­któ­rych źró­deł nas­tą­pi­ło to już w 1381) po­zo­sta­jąc pod je­go pa­no­wa­niem nie­przer­wa­nie aż do ro­ku 1634. Nie­mal rów­no­leg­le z prze­ję­ciem wa­row­ni roz­po­czę­to pra­ce wzbo­ga­ca­ją­ce u­ni­wer­sal­ność za­ło­że­nia, przek­ształ­ca­ją­ce go w fe­u­dal­ną sie­dzi­bę szla­chec­ką. Do 1410 wy­sta­wio­no pięk­nie zdo­bio­ną ka­pli­cę pod wez­wa­niem św. Je­rze­go i św. Ka­ta­rzy­ny, do­bu­do­wa­no też dzie­dzi­niec pół­noc­ny. W trak­cie wo­jen hu­syc­kich to­czo­nych w la­tach 1419-1434 właś­ci­cie­le zam­ku po­cząt­ko­wo sku­tecz­nie od­pie­ra­li w nim na­jaz­dy hu­sy­tów, z cza­sem jed­nak o­kry­li się złą sła­wą rau­bri­te­rów łu­piąc lo­kal­ną lud­ność oraz ku­pców.



NAJSTARSZY, CHOĆ ZAPEWNE NIEZBYT WIARYGODNY WIDOK ZAMKU
NIEDZIORYT F. B. WERNERA Z PANORAMĄ CIEPLIC I CHOJNIKIEM, OKOŁO 1740

N

ie miał w tym o­kre­sie Choj­nik szczęś­cia do gos­po­da­rzy - w ro­ku 1464 wła­dzę nad nim prze­jął cho­ry psy­chicz­nie Hie­ro­nim Schoff Gotsch, zaś nies­peł­na ćwierć wie­ku póź­niej je­go nas­tęp­ca Chris­top­her Schoff Gotsch zo­stał za­mor­do­wa­ny przez swe­go szwag­ra Zed­lit­za pod­czas wy­pra­wy do Ja­wo­ra. Na po­cząt­ku XVI stu­le­cia, po zdła­wie­niu przez kró­la Ma­cie­ja Kor­wi­na pa­nu­ją­cej na Dol­nym Śląs­ku a­nar­chii, ko­lej­ny właś­ci­ciel wa­row­ni Ul­rich Schoff Gotsch do­ko­nał jej roz­bu­do­wy. Pow­sta­ło wte­dy m.in. ob­wa­ro­wa­ne for­ty­fi­ka­cja­mi przed­zam­cze o­raz sze­reg po­miesz­czeń i u­rzą­dzeń o cha­rak­te­rze pe­ni­ten­cja­rnym, w tym loch gło­do­wy, a tak­że ka­mien­ny prę­gierz, któ­re­go po­nu­rej przesz­łoś­ci zda­ją się dziś nie dos­trze­gać współ­cześ­ni tu­ryś­ci bez­tros­ko za­le­ga­ją­cy u je­go pod­nó­ża i opy­cha­ją­cy się przy­tasz­czo­ny­mi na gó­rę ka­nap­ka­mi.



CHOJNIK NA AKWARELI ANTONINA KARELA BALZER Z PRZEŁOMU XVIII I XIX STULECIA


Najstarsza wzmian­ka do­ku­men­tu­ją­ca is­tnie­nie ro­du Schaff­gotsch po­cho­dzi z 1174 ro­ku. Wy­ni­ka z niej, że Hu­go de Schoff był w tym cza­sie ka­no­ni­kiem ka­ted­ry w Wurz­bur­gu. Na Dol­nym Śląs­ku Schof­fo­wie po­ja­wi­li się w XIII stu­le­ciu, we­dług le­gen­dy przy­by­wa­jąc tu­taj w ślad za św. Jad­wi­gą, któ­rą zaw­sze uwa­ża­li za swą pat­ron­kę. Pierw­szym zna­nym przed­sta­wi­cie­lem tej ga­łę­zi był tu Si­both Schaff (niem. Ow­ca), dwo­rza­nin księ­cia Bo­les­ła­wa Ro­gat­ki, właś­ci­ciel zam­ku w Sta­rej Ka­mie­ni­cy. Je­go po­to­mek Got­sche II o­trzy­mał po swo­im oj­cu w 1399 w dzier­ża­wę za­mek Gryf, któ­ry kil­ka­naś­cie lat póź­niej prze­szedł na włas­ność ro­dzi­ny. Ze wzglę­du na za­słu­gi o­bu Got­schów ko­lej­ne po­ko­le­nia ro­du za­czę­ły u­ży­wać ich i­mie­nia ja­ko przy­dom­ka i tak pow­sta­ło na­zwis­ko von Schaff­gotsch. Ży­ją­cy na prze­ło­mie XV i XVI stu­le­cia trzej bra­cia - An­to­ni, Kac­per i Ul­rich - sta­li się za­ło­ży­cie­la­mi głów­nych li­nii ro­du: żmig­rodz­kiej (z Choj­ni­kiem) o­raz czes­kiej (z li­ter­ką "e" na koń­cu naz­wis­ka).

Schaff­got­scho­wie po­cząw­szy od XV stu­le­cia re­gu­lar­nie peł­ni­li o­bo­wiąz­ki sta­ros­tów księs­twa świd­nic­ko-ja­wor­skie­go. Ja­ko jed­ni z nie­licz­nych ro­dów na Dol­nym Śląs­ku by­li spo­krew­nie­ni z Pia­sta­mi. W ich po­sia­da­niu o­bok Choj­ni­ka były m.in. re­zy­den­cje w Żmig­ro­dzie, Sta­rej Ka­mie­ni­cy, Pro­szów­ce, Kar­pni­kach, Wil­czy­cach, Ciep­li­cach, Pru­si­cach i Ko­wa­rach. Dzi­siaj je­dy­ny­mi ży­ją­cy­mi przed­sta­wi­cie­la­mi ro­dzi­ny z szan­są na pro­kre­a­cję są po­tom­ko­wie li­nii żmig­rodz­kiej po­dzie­le­ni na trzy li­nie: ciep­lic­ką, gór­no­śląs­ką i au­stria­cką. Wszys­tkie in­ne już wy­gas­ły.

Naz­wis­ko Schaff­gotsch w róż­nych miej­scach i w róż­nych cza­sach przyj­mo­wało róż­ne for­my. Od­dziel­nie (Schoff-Gotsch) uży­wa­ne by­ło aż po wiek XVII. Z cza­sem roz­ros­ło się do mon­stru­al­nych roz­mia­rów i w XIX wie­ku jego peł­na nie­miec­ka ty­tu­lac­ja brzmia­ła: Gra­fen Schaff­gotsch ge­nannt Sem­per­frei von und zu Ky­nast und Greif­fen­stein von Tra­chen­berg.


WIDOK ZAMKU W PIERWSZEJ POŁOWIE XIX WIEKU

J

ed­nym z naj­sław­niej­szych pa­nów na Choj­ni­ku był Hans Ul­rich II Schaff­gotsch, któ­ry po­przez mał­żeń­stwo z księ­żnicz­ką brzes­ko-leg­nic­ką Bar­ba­rą Ag­niesz­ką (z ra­cji po­sia­da­nia aż 86 ksią­żek u­wa­ża­ną za nie­zwyk­le wyk­ształ­co­ną) sko­li­ga­cił swój ród z Pias­ta­mi. Ul­rich u­ro­dził się w 1595 ro­ku na zam­ku Gryf, ko­chał pod­ró­że i wy­staw­ne przy­ję­cia, skoń­czył jed­nak mar­nie pod ka­tow­skim mie­czem, gdy w 1634 os­kar­żo­ny o zdra­dę ce­sa­rza Fer­dy­nan­da II zos­tał uwię­zio­ny i rok póź­niej zgła­dzo­ny w Ra­tys­bo­nie. W związ­ku z a­resz­to­wa­niem Schaff­got­scha i sta­wia­ny­mi mu za­rzu­ta­mi wszys­tkie je­go dob­ra zos­ta­ły skon­fis­ko­wa­ne, a Choj­nik ob­sa­dzo­ny przez od­dzia­ły ce­sar­skie do­wo­dzo­ne przez ge­ne­ra­ła Ru­dol­pha hra­bie­go Col­lo­re­do.



ZAMEK NA KOLOROWYCH POCZTÓWKACH Z POCZĄTKU XX WIEKU

N

a pod­sta­wie ce­sar­skiej de­cy­zji z 1639 ro­ku dob­ra te, wy­ce­nio­ne na 8.300 ta­la­rów, na­był Jo­hann Putz von Ad­ler­thurn. Nie­dłu­go póź­niej ko­men­dan­tem zam­ku zos­tał kpt. Jo­hann von der Lin­de, w lu­tym 1640 zas­tą­pił go na tym sta­no­wis­ku kpt. Georg He­ge­wald, zaś dwa la­ta póź­niej ko­men­da­tu­rę ob­jął Georg Sieg­mund von Tschirn­haus. Wpraw­dzie po za­koń­cze­niu woj­ny 30-let­niej w 1648 ro­ku ak­tem ce­sar­skiej łas­ki Choj­nik od­da­no ro­dzi­nie von Schaff­gotsch, ale już bez cen­ne­go wy­po­sa­że­nia, sprzę­tów i bi­żu­te­rii roz­kra­dzio­nych przez o­ku­pu­ją­ce go woj­ska. Nig­dy do zam­ku nie wró­ci­ły ar­ke­bu­zy, sza­ble, heł­my, siod­ła i cza­pra­ki wy­wie­zio­ne do kwa­te­ry głów­nej ge­ne­ra­ła Col­lo­re­do; rów­nie cen­ne dy­wa­ny, zło­te łań­cu­chy i wy­sa­dza­ne dro­go­cen­ny­mi ka­mie­nia­mi me­dal­io­ny zam­knię­te w skarb­cu ce­sar­skim tak­że nie do­cze­ka­ły się res­ty­tu­cji. Po­mi­mo częś­cio­we­go zwro­tu mie­nia Schaff­got­scho­wie nie zde­cy­do­wa­li się po­now­nie za­miesz­kać na zam­ku. U­trud­nio­na dos­tęp­ność, brak źród­ła wo­dy i spus­to­sze­nia wo­jen­ne spra­wi­ły, że prze­nieś­li się oni do no­we­go pa­ła­cu w pob­lis­kich Cie­pli­cach.




WIDOK OD STRONY PIEKIELNEJ DOLINY, POCZTÓWKI Z POCZĄTKU XX WIEKU

O

pusz­czo­ny za­mek nie­dłu­go po­tem spło­nął dosz­częt­nie w wy­ni­ku bu­rzy, ja­ka na­wie­dzi­ła o­ko­li­cę 31 sierp­nia 1675 ro­ku. Je­den z pio­ru­nów u­de­rzył wte­dy w me­ta­lo­we zwień­cze­nie wie­ży, wów­czas jesz­cze wyż­szej o 18 me­trów od sta­nu o­bec­ne­go, i w twier­dzy wy­buchł wiel­ki o­gień nisz­cząc w cią­gu za­led­wie kil­ku go­dzin wszyst­kie za­bu­do­wa­nia. Po­go­rze­lis­kiem z grub­sza za­o­pie­ko­wał się wy­bit­ny śląs­ki ry­tow­nik o­raz szli­fierz szkła tam­tych cza­sów Fry­de­ryk Win­ter, jed­nak już w po­czą­tku XVIII stu­le­cia wro­ta do zam­ku zos­ta­ły na sta­łe zam­knię­te i po­padł on w za­pom­nie­nie. Je­dy­nie od cza­su do cza­su u­dos­tęp­nia­no go na spe­cjal­ne ży­cze­nie za­moż­nych goś­ci, opro­wa­dza­nych przez klucz­ni­ka, któ­ry na pół-fan­tas­tycz­ne opo­wie­ści na te­mat by­łych miesz­kań­ców zam­ku u­barw­iał or­ga­ni­zu­jąc po­pi­sy mu­zycz­ne w wy­ko­na­niu swo­jej żo­ny i przeb­ra­nych w stro­je z e­po­ki có­rek.




WJAZD NA ZAMEK WYSOKI, OKOŁO 1910 I WIDOK WSPÓŁCZESNY

Z

a­in­te­re­so­wa­nie Choj­ni­kiem wzros­ło wraz z roz­kwi­tem uz­dro­wis­ka w pob­lis­kich Cie­pli­cach i nas­ta­niem e­po­ki ro­man­tycz­nej. Po­cząw­szy od koń­ca XVIII wie­ku był on w ok­re­sie let­nim u­do­stęp­nia­ny do zwie­dza­nia gosz­cząc nie­rzad­ko a­rys­to­kra­tycz­ne gło­wy, wśród nich m.in. kró­la nie­miec­kie­go Fry­de­ry­ka Wil­hel­ma III z żo­ną Lu­i­zą, księż­ną I­za­bel­lę Czar­to­rys­ką, nas­tęp­cę tro­nu prus­kie­go Wil­hel­ma I czy ca­ry­cę A­le­ksan­drę, któ­rej to miej­sce tak przy­pad­ło do gustu, że po pierw­szej wi­zy­cie 26 sierp­nia 1840 przy­by­ła tu po raz ko­lej­ny kil­ka dni póź­niej, tym ra­zem w a­syś­cie wiel­kiej księż­nej ro­syj­skiej Ol­gi o­raz księż­nej Ma­rii von Hes­sen-Darm­stadt. Dla wy­go­dy co­raz licz­niej na­pły­wa­ją­cych tu­rys­tów w ro­ku 1822 w mu­rach zam­ko­wych u­rzą­dzo­no gos­po­dę i uru­cho­mio­no punkt wy­naj­mu prze­wod­ni­ków i tra­ga­rzy lek­tyk, a w ro­ku na­stęp­nym u­dos­tęp­nio­no punkt wi­do­ko­wy na wie­ży. Ja­ko nie­zwy­kle ma­low­ni­czy i wdzięcz­ny li­te­rac­ko mo­tyw ru­i­na sta­ła się o­biek­tem u­wiecz­nia­nym w nie­zli­czo­nej licz­bie i­lus­tra­cji o­raz pu­bli­ka­cji; wzo­rem in­nych ro­man­tycz­nych ru­in na Śląs­ku wy­sta­wia­no tu­taj rów­nież ple­ne­ro­we sztu­ki dra­ma­tycz­ne. W 1860 ro­ku w prze­bu­do­wa­nej pół­noc­nej ba­stei ot­war­to po­pu­lar­ne schro­nis­ko tu­rys­tycz­ne Na zam­ku Choj­nik, któ­re­go tra­dy­cje kon­ty­nu­o­wa­ne są po dziś dzień.




TURYŚCI NA CHOJNKU NA DAWNYCH ILUSTRACJACH




WSPOMNIENIA Z CHOJNIKA

[...] Wi­dzie­liś­my Choj­nik, gó­rę w po­bli­żu Ciep­lic. A­by się tam dos­tać, na­le­ży do­je­chać po­wo­zem do o­ber­ży we wsi u pod­nó­ża gó­ry, gdzie cze­ka­ją tra­ga­rze z lek­ty­ka­mi. By­łyś­my czte­ry ko­bi­ety, wzię­łyś­my więc tra­ga­rzy, męż­czyź­ni zaś posz­li z prze­wod­ni­ka­mi pie­szo. Ol­brzy­mie ska­ły, po­roś­nię­te drze­wa­mi, któ­rych ko­rze­nie cze­pia­ją się nie­po­ży­tych ma­sy­wów lub wi­ją się wśród szcze­lin i mchu po­kry­wa­ją­ce­go gła­zy, spra­wia­ły wra­że­nie dzi­wacz­ne i zdu­mie­wa­ją­ce za­ra­zem. Na każ­dym za­krę­cie po­ja­wia­ły się wspa­nia­łe wi­do­ki i pej­za­że z ca­łym prze­py­chem Na­tu­ry. Zna­laz­łyś­my się na szczy­cie dźwi­ga­ne przez lu­dzi pocz­ci­wych, życz­li­wych i uś­mie­chnię­tych; nie mo­głyś­my się na­dzi­wić, że ich mę­czą­cy wy­si­łek szedł w pa­rze z nie­zmien­ną po­go­dą. Do­bosz za­a­non­so­wał ko­men­dan­to­wi na­sze przy­by­cie. Ta­ki to zwy­czaj. Po­cho­dzi z cza­sów, kie­dy to by­ło po­trze­bą, i bę­dzie praw­do­po­dob­nie trwał tak dłu­go, jak dłu­go nie za­brak­nie chęt­nych, któ­rzy zech­cą o­bej­rzeć Choj­nik [...]

Po o­bej­rze­niu ru­in po­dzi­wia­łyś­my roz­leg­łe, zach­wy­ca­ją­ce wi­do­ki; mias­ta, wios­ki, łą­ki, la­sy i gó­ry u­ro­zma­i­ca­ły bo­gac­two kra­jo­bra­zu. Po­tem zesz­łyś­my do stóp zam­ku, a­by na­pić się her­ba­ty, mle­ka i chłod­ni­ków. Cór­ka ko­men­dan­ta, mło­da i ład­na dziew­czy­na u­słu­gi­wa­ła gor­li­wie i chęt­nie. Za­wia­do­mio­no nas, że zo­sta­nie od­da­ny strzał z ar­mat­ki, a­byś­my mo­gli po­dzi­wiać echo, lecz naj­pierw o­dez­wą się ro­gi myś­liw­skie. Uda­li­śmy się na wska­za­ne miej­sce i za chwi­lę da­ły się sły­szeć ro­gi. W gór­skich wą­wo­zach od­po­wie­dzia­ło wie­lo­krot­nie e­cho, któ­re­go prze­dłu­ża­ją­ce się dźwię­ki mia­ły w so­bie coś nie­biań­skie­go.

Izabella Czartoryska, 1816




PRZED ZAMKIEM CHOJNIK


DZIEJE ZAMKU

ARCHITEKTURA

ZWIEDZANIE


Z

a­mek Choj­nik zbu­do­wa­ny zos­tał na szczy­cie wy­nie­sio­nej na wy­so­kość 627 met­rów n.p.m. gór­y o stro­mych zbo­czach two­rzą­cych z trzech stron ur­wis­ka o­pa­da­ją­ce w dół wy­so­ki­mi na po­nad 100 me­trów pio­no­wy­mi ścia­na­mi, co za­pew­nia­ło mu świet­ne wa­run­ki ob­ron­ne. Pierw­sza wa­row­nia Bol­ka Ma­łe­go sta­no­wi­ła nie­wiel­kie za­ło­że­nie skła­da­ją­ce się z czwo­ro­bo­ku mu­rów za­my­ka­ją­cych nie­re­gu­lar­ny dzie­dzi­niec, cy­lin­drycz­nej wie­ży os­tat­niej ob­ro­ny i gma­chu miesz­kal­ne­go zaj­mu­ją­ce­go za­chod­nią część ze­spo­łu. Gmach ten o wy­mia­rach 8,5x9,6 met­rów był praw­do­po­dob­nie pod­piw­ni­czo­ny i po­sia­dał trzy kon­dyg­nac­je, przy czym na par­te­rze mieś­ci­ła się iz­ba i ja­dal­nia, na pięt­rze trzy ma­łe po­ko­je, zaś na pod­da­szu dzie­więć ko­mór - wszys­tkie od­dzie­lon­e od sie­bie drew­nia­ny­mi ścian­ka­mi dzia­ło­wy­mi w dys­po­zy­cji po­zio­mej i stro­pa­mi bel­ko­wy­mi w pio­no­wej. Na pięt­rze po po­łud­nio­wej stro­nie i na par­te­rze od stro­ny za­chod­niej znaj­do­wa­ły się wy­ku­sze lat­ry­no­we. U­ło­żo­ne na pla­nie wy­dłu­żo­ne­go pros­to­ką­ta mu­ry kur­ty­no­we o­bie­gał kry­ty ga­nek straż­ni­czy za­pew­nia­ją­cy łat­wy dos­tęp ob­roń­ców do wszys­tkich stra­te­gicz­nych punk­tów i po­miesz­czeń. Ga­nek ten po­łą­czo­ny był z wejś­ciem do wie­ży, któ­re wy­ku­to 4 me­try wy­żej, pod os­ło­ną uko­śnie wzno­szą­ce­go się mu­ru. Ca­łość za­my­ka­ło od pół­no­cy czwo­ro­kąt­ne przed­bra­mie ubez­pie­cza­ją­ce wjazd na dzie­dzi­niec. Z na­tu­ral­nych przy­czyn za­mek nig­dy nie po­sia­dał mok­rej fo­sy.



REKONSTRUKCJA ZAMKU Z XIV WIEKU

N

a prze­ło­mie XIV i XV stu­lecia Got­sche Schoff u­fun­do­wał ka­pli­cę pw. św. Je­rze­go i św. Ka­ta­rzy­ny, umiesz­czo­ną tuż nad fur­tą w gru­boś­ci mu­ru pół­noc­ne­go i prze­dłu­żo­ną o pię­cio­bocz­ny wy­kusz zdo­bio­ny her­ba­mi rod­zin: von Spil­ler, von Schaff­gotsch i von Nimptsch. Wy­kusz ten zos­tał znisz­czo­ny w XIX wie­ku, a o tym, jak wy­glą­dał, in­for­mu­ją nas tyl­ko prze­ka­zy i ko­no­gra­ficz­ne. U schył­ku XV stu­le­cia lub do­pie­ro na po­cząt­ku XVI wa­row­nię roz­bu­do­wa­no o oto­czo­ne for­ty­fi­ka­cja­mi przed­zam­cze z cy­lin­drycz­ną wie­żą od pół­no­cy i łu­pi­no­wą basz­tą w na­roż­ni­ku pół­noc­no-wscho­dnim. Wzdłuż kur­tyn wznie­sio­no za­bu­do­wa­nia miesz­kal­ne i użyt­ko­we z po­miesz­cze­nia­mi za­ło­gi, kuch­nią o­raz pie­kar­nią. O­ko­ło 1560 ro­ku ufor­mo­wa­no dzie­dzi­niec go­spo­dar­czy z cy­ster­ną, miesz­ka­niem ko­men­dan­ta i staj­ni­ami. Być mo­że z te­go o­kre­su po­cho­dzi rów­nież zbu­do­wa­ny z sied­miu warstw ka­mien­nych cio­sów prę­gierz sta­no­wią­cy dziś jed­ną z naj­więk­szych zam­ko­wych a­tra­kcji. Od pół­no­cy sta­nę­ła po­tęż­na ba­ste­ja do­sto­so­wa­na do pro­wa­dze­nia wal­ki z u­ży­ciem bro­ni pal­nej, wy­łącz­nie e­ste­tycz­ny as­pekt mia­ło na­to­miast zwień­cze­nie wszys­tkich mu­rów kur­ty­no­wych re­ne­san­so­wą at­ty­ką w kształ­cie pół­ko­li. Za­mek po roz­bu­do­wie oto­czo­ny był pod­wój­ny­mi mu­ra­mi.





ZAMEK Z NARYSEM BASTIONOWYM PO OSTATNIEJ ROZBUDOWIE, STAN Z POŁOWY XVII STULECIA

O

s­tat­nia mo­der­ni­za­cja wa­row­ni po­dyk­to­wa­na by­ła już tyl­ko wzglę­da­mi ob­ron­ny­mi i kon­cen­tro­wa­ła się na roz­bu­do­wie przed­niej li­nii u­moc­nień o wie­lo­bocz­ny bas­tion z pię­tro­wą bra­mą od za­cho­du. W ra­mach pro­wa­dzo­nych prac wy­ku­to rów­nież w pół­noc­nej ścia­nie wie­ży ot­wo­ry pod dzia­ła ar­mat­nie, wy­drą­żo­no trzy wiel­kie cys­ter­ny za­o­pa­tru­ją­ce za­ło­gę w wo­dę i po­więk­szo­no ku­chnię. Pra­ce te prze­pro­wa­dzi­li ro­bo­tni­cy ce­sar­scy w la­tach 40-ych XVII wie­ku i naj­wy­raź­niej wy­ko­na­li je dob­rze, gdyż za­mek sku­tecz­nie o­bro­nił się przed Szwe­da­mi pod­czas os­tat­nie­go ob­lę­że­nia w je­go his­to­rii, któ­re mia­ło miej­sce w ro­ku 1648.



PLAN ZAMKU CHOJNIK. KOLOREM CZARNYM OZNACZYŁEM MURY XIV-WIECZNE, KOLOREM CIEMNOBRĄZOWYM - MU­RY Z PRZE­ŁO­MU XV/XVI WIE­KU, A KO­LO­REM JAS­NO­BRĄ­ZO­WYM - MU­RY Z PO­ŁO­WY XVI WIE­KU. 1. DOM KSIĄŻĘCY, 2. DZIEDZINIEC ZAMKU WYSOKIEGO, 3. BERGFRIED, 4. FURTA Z KAPLICĄ, 5. AR­SE­NAŁ, 6. DZIE­DZI­NIEC ZAM­KU ŚRED­NIE­GO, 7. SALA SĄDOWA, 8. PIWNICE, 9. MIESZKANIA ZAŁOGI, 10. KUCHNIA, 11. STAJNIE, 12. MIESZKANIE KO­MEN­DAN­TA, 13. DZIE­DZI­NIEC GOS­PO­DAR­CZY, 14. WIEŻA I LOCH GŁODOWY, 15. MIĘDZYMURZE, 16. SCHRONISKO, 17. WIELKA BASTEJA, 18. BASTION ZEW­NĘT­RZNY, 19. BRA­MA GŁÓW­NA I MOST ZWO­DZO­NY, 20. BASZTA BRAMNA (XVIIw.)




ELEWACJA PÓŁNOCNO-ZACHODNIA ZAMKU WG KHAP POLITECHNIKI WROCŁAWSKIEJ, 1956


Jed­ną z naj­po­pu­lar­niej­szych le­gend zwią­za­nych z Choj­ni­kiem jest hi­sto­ria Ku­ne­gun­dy, cór­ki ma­ło roz­gar­nię­te­go kasz­te­la­na, któ­ry po pi­ja­ku chcąc u­do­wod­nić in­nym włas­ną tzw. od­wa­gę pos­ta­no­wił ob­jec­hać swój pięk­ny za­mek kon­no, co skoń­czy­ło się e­fek­tow­nym u­pad­kiem w 150-met­ro­wą prze­paść. Ku­ne­gun­da by­ła a­trak­cyj­ną ko­bie­tą i po­mi­mo ty­po­wych dla warst wyż­szych roz­ka­pry­sze­nia i bu­ty, po­czą­tko­wo cał­kiem znoś­ną w o­by­ciu. Do cza­su. Po śmier­ci oj­ca zmie­ni­ła się nie do poz­na­nia: sta­ła się ję­dzo­wa­ta i nie­czu­ła na ludz­ką krzyw­dę. Nie za­po­mi­naj­my jed­nak, że by­ła też bo­ga­ta, no i wciąż pięk­na, ap­szty­fi­kan­tów więc nie bra­ko­wa­ło. Przyj­mo­wa­ła ich wszys­tkich, sta­wia­jąc je­den wa­ru­nek: ma­ją do­ko­nać te­go, cze­go nie u­da­ło się jej oj­cu - w peł­nym ryn­sztun­ku kon­no ob­je­chać mu­ry zam­ku. Wie­lu pu­ka­ło się w czo­ło i od­jeż­dża­ło, lecz rów­nie wie­lu de­cy­do­wa­ło się pod­jąć nie­bez­piecz­ne wyz­wa­nie. Nie u­da­ło się żad­ne­mu.

Mi­ja­ły la­ta, licz­ba tru­pów rosła, a ner­wi­ca ma­try­mo­nial­na co­raz bar­dziej da­wa­ła się we zna­ki nie naj­młod­szej już Ku­ne­gun­dzie. Aż ra­zu jed­ne­go przy­był na Choj­nik ry­cerz A­dal­bert z Tu­ryn­gii, któ­ry tak się na­szej bo­ha­ter­ce spo­do­bał, że ta go­to­wa by­ła zre­zyg­no­wać dla nie­go z wa­run­ku przej­ścia mor­der­czej pró­by. Po­mi­mo tej łas­ki am­bit­ny ry­cerz pod­jął wyz­wa­nie; ob­je­chał wa­row­nię, a je­go ru­mak u­trzy­mał go w siod­le na ur­wis­tym szla­ku. Kie­dy A­dal­bert po­wróc­ił tryum­fal­nie na dzie­dzi­niec, roz­leg­ły się fan­fa­ry, zaś szczę­śli­wa pan­na wy­bieg­ła od­dać mu się bez resz­ty. Ten jed­nak zde­cy­do­wa­nie przy­ha­mo­wał jej za­pę­dy, oś­wiad­cza­jąc, iż nie za­mie­rza wią­zać się z ko­bie­tą, przez któ­rą zgi­nę­ło tak wie­lu nie­win­nych mło­dzień­ców. Po czym wsiadł na swe­go ko­nia i od­je­chał. Te­go już by­ło za wie­le dla Ku­ne­gun­dy - zie­lo­na ze złoś­ci u­da­ła się o­cię­ża­łym kro­kiem na wie­żę i - nie mo­gąc znieść hań­by - rzu­ci­ła się z ok­na w spo­wi­tą mgła­mi prze­paść. Miej­sce, w któ­rym jej po­ślad­ki we­szły w in­te­ra­kcję ze ska­łą, za­cho­wa­ło się do cza­sów współ­czes­nych, po­zo­sta­jąc jed­ną z naj­więk­szych at­rak­cji Choj­ni­ka.



NA DZIEDZIŃCU ZAMKU ŚREDNIEGO


DZIEJE ZAMKU

ARCHITEKTURA

ZWIEDZANIE


R

u­i­ny zam­ku Choj­nik na­le­żą bez wąt­pie­nia do naj­po­pu­lar­niej­szych i naj­bar­dziej ma­low­ni­czych na ca­łym Dol­nym Śląs­ku. Do dzi­siaj za­cho­wa­ły się pod­da­ne kon­ser­wa­cji w la­tach 60-ych XX wie­ku ścia­ny zam­ku wy­so­kie­go z cy­lin­dry­czną wie­żą, a tak­że dwa pier­ście­nie mu­rów ob­wo­do­wych z re­ne­san­so­wą at­ty­ką, sko­ru­py bu­dyn­ków miesz­kal­nych o­raz re­lik­ty u­rzą­dzeń in­ży­nie­ryj­nych i ob­ron­nych. Szczę­śli­wie, z o­bec­ne­go pun­ktu wi­dze­nia, wa­row­nia zos­ta­ła dość wcześ­nie o­pusz­czo­na. W kon­sek­wen­cji jej bry­ła nie zo­sta­ła na­ru­szo­na przez mod­ne w o­kre­sach póź­niej­szych ba­ro­ko­we lub ne­o­go­tyc­kie szli­fy i o­bec­ny wy­gląd ru­in w du­żym stop­niu po­kry­wa się ze sta­nem XVII-wiecz­nym.




NA DZIEDZIŃCU ZAMKU GÓRNEGO

Z

a­mek jest sym­bo­lem re­gio­nu Kar­ko­no­szy, co prze­kła­da się na licz­bę od­wie­dza­ją­cych go o­sób: w se­zo­nie miej­sce to sta­je się - o­ględ­nie mó­wiąc - gwar­ne. Wi­zy­ta w cie­pły, sło­necz­ny wee­kend to nie­mal pew­ny ścisk, jaz­got i raj dla kie­szon­kow­ców - przes­trze­gam przed ta­ki­mi "a­trak­cja­mi". Zde­cy­do­wa­nie po­le­cam na­to­miast wej­ście na Choj­nik po­za se­zo­nem, naj­le­piej je­sie­nią, gdy po­ras­ta­ją­ce gó­rę la­sy mie­nią się ko­lo­ra­mi, a wo­kół do­mi­nu­je re­la­ksu­ją­cy dźwięk na­tu­ry. Tra­sa zwie­dza­nia nie jest dłu­ga, ek­spo­zy­cji właś­ci­wie brak, po­zo­sta­je jed­nak wie­ża i ma­lu­ją­ce się z jej szczy­tu nie­za­po­mnia­ne wi­do­ki na Ko­tli­nę Je­le­nio­gór­ską i pas­ma Kar­ko­no­szy.




NA WIEŻY


Wstęp biletowany. Do ceny biletu na zamek na­le­ży do­li­czyć opła­tę za wej­ście na te­ren KPN.


Wycieczka na Chojnik wraz ze zwiedzaniem ruin to wy­da­tek co naj­mniej 2,5-3 go­dzin.


Na zamek można wejść z psem. Proszę jed­nak nie za­po­mi­nać, że ozna­cza to dłu­gi i mę­czą­cy spa­cer pod gó­rę.


Loty na terenie parku narodowego tylko na pod­sta­wie spe­cjal­ne­go ze­zwo­le­nia dy­rek­cji KPN.



WIDOK Z BELWEDERU NA ZAŚNIEŻONE SZCZYTY KARKONOSZY



DOJAZD


Z

a­mek po­ło­żo­ny jest w gra­ni­cach ad­mi­nis­tra­cyj­nych Je­le­niej Gó­ry, w dziel­ni­cy So­bie­szów, nie­opo­dal dro­gi pro­wa­dzą­cej do Szklar­skiej Po­rę­by - a­by go doj­rzeć, wy­star­czy u­waż­nie przy­glą­dać się szczy­tom. U pod­nó­ża gó­ry Choj­nik na przy­do­mo­wych pod­wór­kach lub ot­war­tym te­re­nie znaj­du­ją się licz­ne płat­ne parkingi, spod któ­rych do pun­ktu po­bie­ra­nia o­płat za wej­ście na te­ren Kar­ko­nos­kie­go Par­ku Na­ro­do­we­go pro­wa­dzą z re­gu­ły dob­rze oz­na­czo­ne ścież­ki. Po prze­kro­cze­niu gra­ni­cy KPN dro­ga głów­na dzie­li się na dwie mniej­sze: w pra­wo wie­dzie dłuż­szy, a­le łat­wy do sfor­so­wa­nia szlak czer­wo­ny, w le­wo na­to­miast znacz­nie bar­dziej ma­low­ni­czy, lecz wy­ma­ga­ją­cy od­ro­bi­nę wię­cej wy­sił­ku szlak czar­ny z in­te­re­su­ją­cy­mi for­ma­cja­mi skal­ny­mi po dro­dze - w po­bli­żu zam­ku szla­ki te po­now­nie łą­czą się. Po­dró­żu­ją­cy ko­le­ją po­win­ni wy­siąść na sta­cji Je­le­nia Gó­ra So­bie­szów (kie­ru­nek Szklar­ska Po­rę­ba), le­żą­cej o­ko­ło 20 mi­nut dro­gi od wej­ścia do KPN. (ma­pa zam­ków Dol­ne­go Śląs­ka)




W DRODZE DO ZAMKU (SZLAK CZARNY)



LITERATURA


1. M. Chorowska: Rezydencje średniowieczne na Śląsku, OFPWW 2003
2. B. Guerquin: Zamki w Polsce, Arkady 1984
3. I. T. Kaczyńscy: Zamki w Polsce południowej, Muza SA 1999
4. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
5. J. Lamparska: Tajemnice, zamki, podziemia, Asia Press 1999
6. J. Lamparska: Dolny Śląsk jakiego nie znacie, Asia Press 2002
7. R. M. Łuczyński: Zamki, dwory i pałace w Sudetach, Wspólnota Akademicka 2008
8. M. Świeży: Zamki, twierdze, warownie, Foto Art 2002


NAD ZBIORNIKIEM SOSNÓWKA, PO LEWEJ STRONIE NA WZNIESIENIU SYLWETA ZAMKU CHOJNIK


W pobliżu:
Rybnica - ruina zamku z XIV w., 13 km
Siedlęcin - wieża mieszkalno-obronna z XIV w., 17 km
Stara Kamienica - ruina zamku rycerskiego z XVI w., 17 km
Bukowiec - dwór obronny z XVI w., przebudowany, 18 km
Karpniki - zamek rycerski z XIV w., przebudowany, 25 km
Krzyżna Góra - pozostałości zamku Sokolec z XIV w., 28 km






POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2013, 2017
fotografie: 2006, 2013
© Jacek Bednarek