*** ZAMEK CZOCHA ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

SUCHA

zamek Czocha

ZAMEK CZOCHA, WIDOK OD ZACHODU

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

miej­scu, gdzie stoi dziś słyn­ny jak Pol­ska dłu­ga i sze­ro­ka za­mek wa­row­ny, we wczes­nym śred­nio­wie­czu funk­cjo­no­wał gród ob­ron­ny o drew­nia­nej kon­struk­cji i ka­mien­no-ziem­nych umoc­nie­niach. Pierw­sza za­cho­wa­na wzmian­ka o tej lo­ka­cji po­cho­dzi z 1241 ro­ku, wska­zu­jąc ją ja­ko punkt gra­nicz­ny o na­zwie Mons Ty­zow. Hi­sto­ria mu­ro­wa­nego zam­ku roz­po­czy­na się w po­ło­wie XIII wie­ku, za­pew­ne za spra­wą kró­la czes­kie­go Wa­cła­wa Prze­myś­li­dy zwa­ne­go Jed­no­okim (zm. 1253) lub je­go sy­na Prze­my­sła II Ot­to­ka­ra (zm. 1278), choć nie bra­ku­je gło­sów, że je­go fun­da­to­rem mógł rów­nież być je­den z ksią­żąt świd­nic­ko-ja­wor­skich, któ­re­mu sil­na wa­row­nia gra­nicz­na po­zwo­li­ła­by umoc­nić znaj­du­ją­cy się w stre­fie wpły­wów Pia­stów ślą­skich frag­ment Gór­nych Łu­życ. W la­tach od 1253 do 1319 te­re­ny te na­le­ża­ły do dy­nas­tii bran­den­bur­skich As­kań­czy­ków, a w roku 1306 dzier­żaw­cą lub właś­ci­cie­lem zam­ku był Jo­hann von Bir­be­stein, dom­nie­ma­ny sta­ro­sta kró­lew­ski. W 1319 ro­ku ma­jątek prze­szedł na włas­ność księ­cia ja­wor­sko-świd­nic­kie­go Hen­ry­ka I, ten zaś nie­speł­na dwa­dzie­ścia lat póź­niej wy­mie­nił Czo­chę, wraz z zam­kiem Świe­cie oraz Lu­ba­niem, Mir­skiem i Ża­ra­mi za po­ło­wę mias­ta Gło­go­wa, któ­rą otrzy­mał od kró­la cze­skie­go Ja­na Luk­sem­bur­skie­go w do­ży­wo­tnie wła­da­nie. Fak­tycz­ne prze­ka­za­nie wła­dzy na tym te­re­nie nas­tą­pi­ło jed­nak do­pie­ro po śmier­ci księ­cia, czy­li w ro­ku 1346.



WAROWNIA WZNOSI SIĘ NA SKALNYM CYPLU ZAMKNIĘTYM OD PÓŁNOCY WODAMI KWISY

O

dtąd Czocha stanowiła lenno króla Czech za­rzą­dza­ne przez moż­nych przed­sta­wi­cie­li ry­cer­stwa czes­kie­go lub nie­miec­kie­go, wśród nich wzmian­ko­wa­ną tu po raz pierw­szy w 1389 ro­dzi­nę von Doh­na. W roku 1417 Wen­zel von Doh­na od­sprze­dał pra­wa do wa­row­ni po­cho­dzą­ce­mu z Lwów­ka Hein­ri­cho­wi von Ren­kern, któ­ry po­czuł się za jej ka­mien­ny­mi mu­ra­mi tak pew­nie, że roz­po­czął re­gu­lar­ne rej­zy wy­mie­rzo­ne w swych są­sia­dów i prze­jeż­dża­ją­ce nie­opo­dal kon­wo­je ku­piec­kie, szyb­ko zys­ku­jąc złą sła­wę lo­kal­ne­go wa­taż­ki. Nie­god­ny ry­cer­skie­go ro­du tryb ży­cia von Ren­ker­na nie um­knął uwa­dze je­go zwierz­chni­ków i osta­tecz­nie pod wpły­wem na­ci­sków zo­stał on zmu­szo­ny do opusz­cze­nia Czo­chy. W ten spo­sób w 1420 ro­ku za­mek tra­fił w rę­ce rad­cy na cze­skim dwo­rze kró­lew­skim Har­tun­ga von Klux (zm. 1445), któ­ry ze wzglę­du na peł­nio­ne funk­cje pań­stwo­we by­wał jed­nak tu­taj rzad­kim goś­ciem, ce­du­jąc pra­wa i obo­wiąz­ki za­rząd­cy ma­jąt­kiem na bra­tan­ka o imie­niu Die­trich.



ARKADOWY MOST PROWADZĄCY DO ZAMKU

M

łod­szy krew­ny oka­zał się nie­go­dny ła­ski, ja­ka spły­nę­ła na nie­go za spra­wą je­go stry­ja, sku­pia­jąc swo­je za­in­te­re­so­wa­nia nie na za­rzą­dza­niu ro­dzin­ny­mi do­bra­mi, lecz na łu­pie­niu kup­ców prze­mie­rza­ją­cych oko­licz­ne szla­ki. Po jed­nym z ta­kich na­pa­dów, do­ko­na­nym na zmie­rza­ją­cych do Zgo­rzel­ca oby­wa­te­lach Kra­ko­wa, król Wła­dy­sław Ja­gieł­ło za­ka­zał kon­tak­tów han­dlo­wych ze Zgo­rzel­cem bę­dąc po­cząt­ko­wo prze­ko­na­nym, że sto­ją za nim si­ły zwią­za­ne bez­poś­red­nio z tym łu­życ­kim mias­tem. Do­pie­ro po­sel­stwo miej­skie wys­ła­ne do pol­skie­go wład­cy w ce­lu wy­jaś­nie­nia ce­lo­woś­ci os­kar­żeń rzu­ci­ło właś­ci­we świat­ło na spraw­ców te­go ban­dyc­kie­go czy­nu, co zmu­si­ło Har­tun­ga von Klux do od­wo­ła­nia bra­tan­ka z funk­cji swe­go po­wier­ni­ka. W 1433 ro­ku, gdy Har­tung ba­wił w szwaj­car­skiej Ba­zy­lei, wa­row­nię zbroj­nie na­je­chał od­dział hu­syc­ki do­wo­dzo­ny przez ry­ce­rza Han­sa von Tschirn z Nie­syt­na, któ­ry nas­tęp­nie przez kil­ka mie­się­cy ją oku­po­wał, łu­piąc z cen­ne­go wy­po­sa­że­nia i za­so­bów. Do­pie­ro wios­ną 1434 ro­ku pra­wo­wi­ty właś­ci­ciel wspie­ra­ny woj­ska­mi za­cięż­ny­mi od­bił za­mek si­łą, a nas­tęp­nie krwa­wo roz­pra­wił się ze sta­cjo­nu­ją­cy­mi w nim ra­bu­sia­mi.



WEJŚCIE GŁÓWNE


Nie znamy etymologii nazwy zamku Czocha. W nie­któ­rych pu­bli­kacjach zna­leźć moż­na in­for­ma­cję, że po­cho­dzi ona od pta­ka - Czaj­ki. Jesz­cze in­ni twier­dzą, że jej źród­łem jest ła­cińs­kie sło­wo Ta­xus - cis, drze­wo nieg­dyś gęs­to po­ra­sta­ją­ce wzgó­rze zam­ko­we. Wraz z upły­wem lat ter­min ten ule­gał wie­lo­krot­nym prze­obra­że­niom. Do­ku­men­ty z pierw­szej po­ło­wy XIV wie­ku po­twier­dza­ją funk­cjo­no­wa­nie sło­wiań­skie­go na­zew­nic­twa Cay­chow (1327) lub Ca­chow (1337), któ­re z cza­sem ule­gło jed­nak stop­nio­wej ger­ma­ni­za­cji i już w wie­ku XV o zam­ku pi­sa­ło się Scho­chav (1413), Cso­chow (1419) bądź Schoch­uff (1420). W cza­sach no­wo­żyt­nych okre­śle­nia ta ewo­lu­owa­ły do for­my Scho­cha (1592), na­stęp­nie Zho­che (1732) i wresz­cie Tzscho­cha, któ­ra po raz pierw­szy w wer­sji pi­sa­nej po­ja­wi­ła się w do­ku­men­tach z ro­ku 1816. W 1945, po przy­­łą­cze­niu Dol­ne­go Ślą­ska do Pol­ski, wa­row­nię naz­wa­no Cza­chów i prze­mia­no­wa­no na Czo­cha w dru­gim ro­ku po woj­nie.


PLAN ZAMKU Z POŁOWY XVIII WIEKU

W

1451 roku zmarł Ramfold, ostatni właściciel Czochy z rodziny von Klux. Po je­go śmier­ci lo­kal­ne do­bra wraz z zam­kiem przesz­ły na wła­sność Kas­pa­ra von Nos­titz (zm. 1484) i od­tąd przez pra­wie dwa i pół wie­ku po­zo­sta­wa­ły w rę­kach te­go po­tęż­ne­go ro­du. Kas­par na­le­żał do za­go­rza­łych wro­gów hu­sy­tów, któ­rych uwa­żał za he­re­ty­ków i wiel­kie za­gro­że­nie dla in­te­re­sów za­rów­no Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go, jak i ukształ­to­wa­ne­go przez ca­łe po­ko­le­nia po­rząd­ku praw­ne­go sprzy­ja­ją­ce­go za­moż­ne­mu ry­cer­stwu i po­sia­da­czom ziem­skim. Pod­czas woj­ny trzy­na­sto­let­niejWojna trzynastoletnia – stoczona w latach 1454–1466 wojna między państwem zakonu krzyżackiego a Koroną Królestwa Polskiego, rozpoczęta na skutek poparcia przez Polskę powstania Związku Pruskiego przeciwko zakonowi krzyżackiemu, zakończona zwycięstwem Królestwa Polskiego i II pokojem toruńskim. peł­nił on funk­cję do­wo­dzą­ce­go woj­ska­mi za­cięż­ny­mi za­ko­nu krzy­żac­kie­go, mię­dzy in­ny­mi bio­rąc udział w za­koń­czo­nej zwy­cię­stwem Krzy­ża­ków bi­twie pod Choj­ni­ca­miBitwa pod Chojnicami – starcie zbrojne z okresu wojny trzynastoletniej, do którego doszło 18 września 1454 r. w pobliżu Chojnic na Pomorzu Gdańskim, zakończone decydującym zwycięstwem wojsk najemnych zakonu krzyżackiego nad koalicyjną armią polsko-związkową – największa bitwa wojny trzynastoletniej i jednocześnie największa klęska Królestwa Polskiego w historii starć zbrojnych z Krzyżakami. (1454). Pod ko­niec woj­ny, po prze­gra­nej w bi­twie pod Świe­ci­nemBitwa pod Świecinem – starcie zbrojne, które miało miejsce 17 września 1462 roku. Bitwa ta uważana jest przez historyków za punkt zwrotny w działaniach wojny trzynastoletniej, ponieważ wkrótce po niej wojska polskie rozpoczęły ofensywę, spychając krzyżaków do obrony. (1462) zbiegł, po po­wró­cić na Dol­ny Śląsk i Łu­ży­ce, gdzie za­an­ga­żo­wał się w kon­flikt zbroj­ny po­mię­dzy zwo­len­ni­ka­mi kró­la Wę­gier Ma­cie­ja Kor­wi­na i cze­skie­go kró­la Je­rze­go z Po­die­bra­dów.



NAD JEZIOREM LEŚNIAŃSKIM TUŻ PRZED ZACHODEM SŁOŃCA, WIDOK OD WSCHODU

G

dy Kaspar von Nostiz zmarł, ma­ją­tek po nim odzie­dzi­czył Hart­wig von Nos­titz (zm. 1510), owoc zwią­zku Ka­spa­ra z Sa­bi­ne von Gers­dorff (zm. 1465), a na­stęp­nie wnuk Jo­hann (zm. 1565), fun­da­tor prze­bu­do­wy zam­ku na styl re­ne­san­so­wy. Z mał­żeń­stwa Jo­han­­na von Nos­titz i An­ny von Zet­tritz uro­dził się Abra­ham von Nos­titz (zm. 1592), ab­sol­went pro­tes­tan­ckie­go gim­naz­jum w Zło­to­ryi i Uni­wer­sy­te­tu w Lip­sku, cie­szą­cy się sza­cun­kiem nie tyl­ko rów­nych mu sta­nem, ale też swych pod­da­nych, któ­rych zjed­ny­wał licz­ny­mi ak­cja­mi do­bro­czyn­ny­mi. Abra­ham trzy­krot­nie wstę­po­wał w zwią­zki mał­żeń­skie, z któ­rych do­cze­kał się pię­ciu có­rek i pię­ciu sy­nów, wśród nich Chris­top­ha, właś­ci­cie­la Czo­chy w la­tach 1592-1600. Kie­dy jed­nak ten za­led­wie osiem lat po obję­ciu ma­jąt­ku zmarł bez­po­tom­nie, za­mek tra­fił w rę­ce je­go bra­ci Kon­ra­da i Kas­pa­ra, po­zo­sta­jąc pod ich za­rzą­dem aż do śmier­ci dru­gie­go z właś­ci­cie­li w 1637 ro­ku.



RYCINA PRZEDSTAWIAJĄCA STAN ZAMKU PO POŻARZE Z 1793 ROKU

W

1639 panem na zamku zostaje Christoph von Nostitz-Rieneck (zm. 1691). In­wes­tu­jąc w ba­da­nia ge­o­lo­gicz­ne, a w szcze­gól­noś­ci w po­szu­ki­wa­nia zło­ta, za­ło­żył on w do­li­nie rze­ki Kwi­sy wsie gór­ni­cze i tar­go­we, w któ­rych osied­lał głów­nie pro­tes­tan­tów, ucho­dzą­cych z Czech i in­nych re­gio­nów Śląs­ka przed prześ­la­do­wa­nia­mi re­li­gij­ny­mi. Trwa­ła wów­czas dłu­ga i wy­czer­pu­ją­ca woj­na trzy­dzies­to­let­nia, a wy­da­rze­nia po­li­tycz­ne i mi­li­tar­ne, ja­kie roz­gry­wa­ły się w la­tach 30. i 40. XVII wie­ku na Śląs­ku zmu­si­ły no­we­go gos­po­da­rza do in­we­sty­cji w do­dat­ko­we umoc­nie­nie wa­row­ni, rów­nież w ce­lu za­pew­nie­nia schro­nie­nia oko­licz­nej lud­noś­ci, do cze­go von Nos­titz zo­bli­go­wa­ny zo­stał ak­tem wys­ta­wio­nym przez elek­to­rów sas­kich. Roz­bu­do­wa­no więc urzą­dze­nia for­ty­fi­ka­cyj­ne zam­ku i zwięk­szo­no li­cze­bność je­go za­ło­gi. Ce­lo­wość ta­kich dzia­łań po­twier­dzo­na zos­ta­ła w ro­ku 1645, gdy zna­le­źli tu­taj schro­nie­nie miesz­kań­cy Gry­fo­wa, sta­wia­jąc sku­tecz­ny opór szwedz­kim ma­ru­de­rom błą­ka­ją­cym się po oko­licz­nych miej­sco­woś­ciach z za­mia­rem gra­bie­ży i roz­bo­jów. Chris­toph von Nos­titz-Rie­neck zmarł w wie­ku 84 lat. Ma­ją­tek po nim otrzy­mał za­led­wie 24-let­ni Al­brecht (zm. 1698), na któ­rym koń­czy się mę­ska li­nia ro­du Roth­en­burg Tzscho­cha, gdyż od­szedł on bez­po­tom­nie za­led­wie sie­dem lat po ob­jęc­iu spad­ku. Skut­kiem te­go do­bra wró­ciły w rę­ce wdo­wy po Chris­to­phie, ta zaś wraz z cór­ka­mi sprze­da­ła je w 1700 (lub 1703) ro­ku rad­cy kró­la Au­gus­ta Moc­ne­go Jo­han­no­wi Hart­wi­go­wi von Uech­tritz (zm. 1732) za su­mę 152 ty­się­cy ta­la­rów.



ZAMEK NA RYSUNKU ARTHURA BLASCHNIKA, 1868


LEGENDA O STUDNI

Zamek Czocha jest miejscem, w którym nie­rzad­ko do­cho­dzi­ło do prze­mo­cy w ro­dzi­nie. Jed­nym z przy­kła­dów tok­sy­cznych re­la­cji mię­dzy mał­żon­ka­mi by­ły wy­da­rze­nia z po­ło­wy XVII wie­ku, kie­dy Czo­chę za­miesz­ki­wał Chris­toph von Nos­titz-Rie­neck. W wie­ku 24 lat pos­ta­no­wił on o­że­nić się ze znacz­nie star­szą od sie­bie, lecz ‘bo­ga­tą’ krew­niacz­ką ce­sa­rza, Ger­tru­dą. Po wys­taw­nych za­ślu­bi­nach o­ka­za­ło się jed­nak, że obiet­ni­ce wiel­kie­go po­sa­gu by­ły tyl­ko mrzon­ką, a Ger­tru­da, choć szla­chet­nie uro­dzo­na, nie po­sia­da żad­ne­go ma­jąt­ku. Gwał­tow­nie o­sła­bi­ło się za­tem uczu­cie mło­dzień­ca, któ­ry z roz­bra­ja­ją­cą szcze­roś­cią i nie­u­kry­wa­nym roz­cza­ro­wa­niem stwier­dził, iż wo­bec te­go nie ma za­mia­ru współ­żyć z "brzyd­ką, sta­rą i gru­bą żo­ną". Od­rzu­co­na ko­bie­ta swo­je po­trze­by jed­nak mia­ła, sta­ra­jąc się za­spo­ka­jać je pod nie­o­bec­ność mę­ża z mniej wy­bred­ny­mi od nie­go męż­czyz­na­mi. I trwał so­bie ta­ki u­kład do cza­su, kie­dy Nos­titz po po­wro­cie z dłu­giej po­dró­ży zas­tał Gert­ru­dę w od­mien­nym sta­nie. Wściekł się wów­czas nie­ludz­ko, bo choć z przy­mio­tów mał­żon­ki oso­bi­ście nie ko­rzys­tał, to zdra­dy to­le­ro­wać nie za­mie­rzał. Wpadł do sy­pial­ni przes­tra­szo­nej nie­wias­ty i ciąg­nąc ją za wło­sy za­pro­wa­dził na dzie­dzi­niec. Tam w za­zdros­nym u­nie­sie­niu roz­ka­zał jej sko­czyć do stud­ni, ale że małżonce ta­kie roz­wią­za­nie z oczy­wis­tych wzglę­dów nie by­ło na rę­kę, więc nie­śmia­ło od­mó­wi­ła. Chris­toph sil­ny był i nie za­mie­rzał ne­go­cjo­wać - chwy­cił za wło­sy i ba­bę u­to­pił. Od­tąd, gdy ktoś na­chy­lił się nad stud­nią w środ­ku no­cy, sły­szał ko­bie­ce ję­ki i prze­raź­li­we wo­ła­nie o po­moc.

Sce­na­riusz ze stud­nią po­wtó­rzył się jesz­cze dwu­krot­nie. Wpierw w śla­dy oj­ca po­szedł syn, któ­ry uto­pił w niej żo­nę, gdy oka­za­ło się, że ta ro­man­so­wa­ła z woź­ni­cą. Wresz­cie w 1793 ro­ku nie­ja­ka Ul­ry­ka uro­dzi­ła nie­ślub­ne dziec­ko i za ka­rę skoń­czy­ła w wo­dzie, a Bo­gu du­cha win­ne nie­mow­lę za­mu­ro­wa­no w kom­na­cie mar­mu­ro­wej, w pięk­nym re­ne­san­so­wym ko­min­ku. Prze­wo­dni­cy o­pro­wa­dza­ją­cy po zam­ku Czo­cha o­po­wia­da­ją przy wspom­nia­nej stud­ni jesz­cze in­ną hi­sto­rię je­żą­cą włos na nie­jed­nej męs­kiej gło­wie. Otóż, gdy nie­wier­ny mał­żo­nek do niej zaj­rzy, wkrót­ce nie­chyb­nie... wy­ły­sie­je.


ZAMEK NA RYSUNKU ARTHURA BLASCHNIKA, 1884

J

ohann Hart­wig von U­ech­tritz, pan na See i Spreitz, do­cze­kał się pię­ciu có­rek lecz ani jed­ne­go sy­na, usta­no­wił więc Grund­fi­dei­ko­miss - re­gu­łę, w myśl któ­rej cór­ki za mę­żów wy­bie­rać mo­gły tyl­ko kan­dy­da­tów z krę­gu włas­ne­go ro­du, co mia­ło na ce­lu utrzy­ma­nie ma­jąt­ku w rę­kach ro­dzi­ny. Jed­na z nich, Christiane Elisabeth (zm. 1741) w 1714 ro­ku wy­szła za mąż za Kar­la Ma­gnu­sa, ten jed­nak zmarł led­wie dwa la­ta póź­niej w wieku 25 lat. Wkrót­ce po śmier­ci pierw­sze­go mę­ża od­był się dru­gi ślub El­żbie­ty, tym ra­zem z Hein­ri­chem Wil­hel­mem von Uecht­ritz, z któ­rym prze­ży­ła wspól­nie ko­lej­nych czter­na­ście lat, i któ­re­go po­grzeb w li­sto­pa­dzie 1732 ro­ku stał się nie­co­dzien­nym i stra­sznym wi­do­wis­kiem. Otóż, gdy uczest­ni­czą­ca w kon­duk­cie ża­łob­nym ro­dzi­na i za­pro­sze­ni goś­cie we­szli na spróch­nia­ły most zam­ko­wy, ten nie wy­trzy­mał na­po­ru i ru­nął, a wraz z nim do poz­ba­wio­nej wo­dy fo­sy spa­dła część u­czest­ni­ków po­no­sząc śmierć na miej­scu. Oprócz do­ro­słych, w tym tra­gicz­nym wy­da­rze­niu zgi­nę­ło sześ­cio­ro dzie­ci. Trzy la­ta póź­niej Eli­sabeth wy­szła za mąż po raz trze­ci, za Frie­dri­cha Au­gus­ta (zm. 1756), a gdy w 1741 umar­ła, ma­ją­tek wy­dzier­ża­wio­no da­le­kie­mu krew­ne­mu Ada­mo­wi von Uecht­ritz. W 1755 ro­ku Czo­chę na­był za su­mę 87 ty­się­cy ta­la­rów reń­ski ku­piec Fer­dinand Ot­to von Schni­del (zm. 1805). Je­go syn, u­ro­dzo­ny na zam­ku Carl Otto Gustav (zm. 1830), za­sły­nął ja­ko au­tor wie­lu prac z dzie­dzi­ny li­te­ra­tu­ry i hi­sto­rii, a tak­że ja­ko tłu­macz re­ne­san­so­wej po­e­zji włos­kiej.



WIDOK ZAMKU OD WSCHODU, "TYGODNIK ILUSTROWANY" 1881

W

1782 roku decyzją sądu von Schi­nde­lo­wie utra­ci­li pra­wo wła­sno­ści ma­jąt­ku Tzscho­cha, któ­ry po­now­nie obję­li w po­sia­da­nie przed­sta­wi­cie­le ro­du von Uech­tritz. Nie­co po­nad de­ka­dę póź­niej, pod nie­obec­ność Fried­ri­cha Au­gus­ta Chris­to­pha (zm. 1821), wła­ści­cie­la zam­ku, w no­cy z 17. na 18. sier­pnia 1793 wy­buchł po­żar, nisz­cząc je­go da­chy i wie­żę, a tak­że część po­miesz­czeń miesz­kal­nych z za­byt­ko­wym wy­po­sa­że­niem, zbro­jow­nię oraz bi­blio­te­kę wraz z wie­lo­ma cen­ny­mi sta­ro­dru­ka­mi. Nie­mal na­tych­miast przys­tą­pio­no do od­bu­do­wy i sześć lat póź­niej gmach po­now­nie na­da­wał się do za­miesz­ka­nia, choć je­go wy­gląd nie­znacz­nie od­bie­gał od wcześ­niej­sze­go, m.in. sta­rą śred­nio­wiecz­ną więź­bę da­cho­wą za­stą­pio­no da­chem ba­ro­ko­wym, pod­wyż­szo­no wie­żę dzwon­ni­czą, zmie­nio­no też wy­strój wnętrz.



LITOGRAFIA THEODORA BLATTERBAUERA Z LAT 80. WIX WIEKU

P

o śmier­ci Fried­ri­cha Au­gus­ta ma­ją­tek o­dzie­dzi­czył Ernst Fried­rich von Uecht­ritz und Stein­kirch (zm. 1877), po nim zaś Czo­chę objął je­dy­ny ży­ją­cy syn Friedrich Karl Ot­to, któ­ry wraz z mał­żon­ką (po­da­ję peł­ną ty­tu­la­tu­rę) Gu­sta­vi­ne Ot­ti­lie Ka­ro­li­ne Mi­net­te Char­lot­te Ol­gą von Uech­tritz und Stein­kirch von War­tens­le­ben ofi­cjal­nie za­miesz­kał na zam­ku. Pa­ra ta do­cho­wa­ła się pię­cior­ga dzie­ci (Bern­hard, Vic­to­ria, Hil­de­gard, Bol­ko, Ed­gar), spad­ko­bier­ców po­kaź­ne­go ma­ją­tku li­czą­ce­go fol­wark, dwie wsie o­raz ob­szer­ny a­re­ał zie­mi i la­sów o łącz­nej po­wierz­chni 1500 he­kta­rów.




[...] Po po­ża­rze zam­ku w ro­ku 1793 za­ję­to się gor­li­wie je­go od­bu­do­wa­niem, lecz nie trzy­ma­no się czys­to­ści sty­lu, bo dziś przed­sta­wia on mie­sza­ni­nę sta­re­go bur­gu nie­miec­kie­go i bu­dow­li now­szej kon­struk­cyi. Mu­ry zam­ku i daw­niej­szej wie­ży zam­ko­wej, o­ca­la­łe z po­ża­ru, są na pięć ło­kci gru­be. God­na jest też tu wi­dze­nia zbro­jow­nia, ma­ją­ca kil­ka o­ka­zów daw­niej­szej sztu­ki wo­jen­nej. Pod jed­nym z bas­tyo­nów znaj­do­wa­ła się u­kry­ta staj­nia, a bra­ma wjaz­do­wa opat­rzo­na by­ła w zwo­dzo­ne wro­ta że­laz­ne.

Tygodnik Ilustrowany, 1881





POCZTÓWKI Z POCZĄTKU XX WIEKU, NA KTÓRYCH DOSTRZEC MOŻNA TRZY FAZY BUDOWLANE:
1. NAJWYŻEJ STAN PRZED WIELKĄ PRZEBUDOWĄ (PRZED 1912), 2. W ŚRODKU WIDOCZNY PSEUDOGOTYCKI RYZALIT
WSKAZUJĄCY NA ZAKOŃCZENIE PIERWSZEGO ETAPU PRAC (1912-20), 3. NAJNIŻEJ ZAMEK PO PRZEBUDOWIE (LATA 20. XX WIEKU)

P

o śmier­ci Karla Ot­to w 1905 ro­ku je­go spad­ko­bier­cy zde­cy­do­wa­li się na sprze­daż ro­dzin­ne­go ma­jąt­ku. Po­waż­nie za­in­te­re­so­wa­ny ku­pnem był ksią­żę Ernst Gun­ther zu Schles­wig-Hol­stein-Son­der­burg, brat ce­sa­rzo­wej nie­miec­kiej Au­gus­ty Wi­kto­rii, jed­nak po o­glę­dzi­nach zam­ku zre­zy­gno­wał z tran­sak­cji. Os­ta­tecz­nie Czo­chę wraz z o­ko­licz­ny­mi do­bra­mi sprze­da­no w ro­ku 1909 za nie­ba­ga­tel­ną kwo­tę 1,5 mi­lio­na ma­rek po­cho­dzą­cemu z Drez­na Erns­to­wi Gut­schow (zm. 1946). Ten bo­ga­ty prze­my­sło­wiec w krót­kim cza­sie zgro­ma­dził nie tyl­ko wiel­ką for­tu­nę, ale rów­nież im­po­nu­ją­cą ko­lek­cję dzieł sztu­ki. Jej wspa­nia­łą opra­wą miał być za­mek Czo­cha, któ­ry miał rów­nież otwo­rzyć właś­ci­cie­lo­wi dro­gę do upra­gnio­nego ty­tu­łu szla­chec­kie­go, na ja­ki ten li­czył w ra­mach uzna­nia przez ce­sa­rza je­go za­sług w bu­do­wa­nie po­tę­gi prze­my­sło­wej Nie­miec. Gut­schow ku­pił więc za­mek, bę­dą­cy wówczas w nie­naj­lep­szej kon­dy­cji tech­nicz­nej, wy­ma­ga­ją­cy po­waż­ne­go i kosz­to­wne­go re­mon­tu. Przed­się­bior­ca nie był jed­nak za­in­te­re­so­wa­ny po­wie­la­niem sta­re­go sty­lu i idąc o krok da­lej zle­cił cał­ko­wi­tą prze­bu­do­wę Czo­chy na wzór ro­man­tycz­ne­go zam­czys­ka okry­te­go na po­ły his­to­rycz­ną, na po­ły fan­tas­tycz­ną sza­tą.



BUDOWA BASTEI PÓŁNOCNEJ, 1912-20

R

e­a­li­za­cji te­go za­da­nia pod­jął się zna­ny ber­liń­ski ar­chi­tekt Bo­do Eb­hardt, któ­ry w la­tach 1912-20 kosz­tem 4 mi­lio­nów ma­rek prze­kształ­cił zew­nętrz­ną bry­łę wa­row­ni i zmo­der­ni­zo­wał jej wnę­trza, sta­ra­jąc się jed­nak jak naj­wier­niej od­dać du­cha przesz­łoś­ci. Uda­ło się to mię­dzy in­ny­mi dzię­ki wy­ko­rzy­sta­niu ory­gi­nal­nych de­ta­li ar­chi­tek­to­nicz­nych i ma­ter­ia­łów po­zys­ka­nych z ro­ze­bra­nych frag­men­tów zam­ku. Ko­min­ki do re­pre­zen­ta­cyj­nych po­miesz­czeń spro­wa­dzo­no spec­jal­nie z Włoch, a po kró­lew­sku wy­po­sa­żo­na bi­blio­te­ka otrzy­ma­ła wy­strój na­wią­zu­ją­cy do an­giel­skie­go go­ty­ku Tu­do­rów. Tło dla za­byt­ko­wych me­bli i his­to­rycz­nych eks­po­na­tów sta­no­wi­ły ma­lo­wid­ła ścien­ne au­tor­stwa Ma­xa Ko­cha z ber­liń­skie­go Kunst­ge­wer­be­mu­se­um, wy­ko­na­ne przez Edu­ar­da Srit­t'e­go wi­tra­że oraz peł­ne ukry­tej sym­bo­li­ki zdo­bie­nia sny­cer­skie. Z po­wie­rzo­ne­go za­da­nia Eb­hardt wy­wią­zał się zna­ko­mi­cie. Dość po­wie­dzieć, że w opi­nii ob­ser­wa­to­rów Czo­cha po prze­bu­do­wie sta­ła się bar­dziej śred­nio­wiecz­na niż była w śred­nio­wie­czu.




W TRAKCIE WIELKIEJ PRZEBUDOWY ZAMKU 1912-20




[...] Od­dzie­lo­ny od bu­dyn­ków gos­po­dar­czych [...] le­ży za­mek. Tu­taj 800-let­nie ci­sy szu­mią st­are pieś­ni, sześć cięż­kich bez­uży­tecz­nych dział z woj­ny świa­to­wej zer­ka z blan­ków i us­ta­wia się rów­no po­mię­dzy świad­ka­mi tam­tych sta­rych cza­sów. W za­wrot­nej głę­bi ciąg­nie się do­o­ko­ła zam­ku fo­sa. W po­tęż­ne cio­sa­ne blo­ki, zbu­do­wa­ne na wiecz­ność, pro­wa­dzi most. Sto­i­my przed wej­ściem, cięż­ką wy­ku­tą z że­la­za bra­mą zam­ko­wą. Klu­cze trze­szczą, wcho­dzi­my. Chłod­ne po­wiet­rze wie­je przed na­mi; to nie jest woń zgni­liz­ny sta­rych kom­nat, ale chłod­na świe­żość. W przed­sion­ku stoi wie­le zbroi, na ścia­nach wi­szą sta­re mie­cze, lan­ce, ma­czu­gi i cen­ne sztu­ce­ry. Daw­ne peł­ne za­ka­mar­ków po­ko­je ma­ją te­raz du­żo pięk­nej prze­strze­ni, u­me­blo­wa­nej gus­tow­nie, a ich ba­jecz­ne pięk­no dzia­ła na od­wie­dza­ją­cych. Są tam sta­re dę­bo­we krze­sła z ich wy­so­ki­mi szczu­dło­wa­ty­mi o­par­cia­mi, ma­syw­ne sto­ły i bo­a­ze­ria na ścia­nach. Z su­fi­tu wi­ta­ją nas no­wo­czes­ne ob­ra­zy pier­wszo­rzęd­nych ar­tys­tów. A kie­dy po raz pierw­szy o­two­rzy­my drzwi do Sa­li Ry­cer­skiej, to jed­nym zda­niem, sta­je­my w ra­ju peł­nym spo­ko­ju. Dwa du­że ok­na wpusz­cza­ją ob­fi­tość dzien­ne­go świat­ła to­no­wa­ną przez og­rom­ną przest­rzeń po­miesz­cze­nia.

Na zew­nątrz szu­mi nie­us­ta­ją­co Kwi­sa, a wi­dok roz­cią­ga się aż po Raj­sko i u­ro­czy Zło­ty Sen. Wo­kół te­go po­ko­ju cu­dow­nie rzeź­bio­ne stal­le w ścia­nie są jak ga­ler­ia, na jed­nej stro­nie wspa­nia­łe or­gany. W środ­ku Sa­li Ry­cer­skiej znaj­du­je się ko­mi­nek. Cięż­kie cen­ne dy­wa­ny le­żą na pod­ło­dze i wszys­tko tchnie przy­jem­nym cie­płem. [...] W są­sied­nich po­ko­jach znaj­du­je się pry­wat­na bi­blio­te­ka właś­ci­cie­la, czwar­ta pod wzglę­dem wiel­koś­ci w Niem­czech. O­bej­mu­je pra­wie 30.000 wo­lu­mi­nów, głów­nie ze sta­rych cza­sów. W re­ga­łach sto­ją gru­be, o­pra­wio­ne w świń­ską skó­rę to­my i ak­ta aż po sam su­fit. Nie­zli­czo­ne bo­gac­two sta­ro­żyt­nych skar­bów prze­cho­wy­wa­ne jest pod szkłem, cen­ne sta­re do­ku­men­ty, zło­te klu­cze i pie­czę­cie, jed­nym sło­wem mnós­two sta­rych rze­czy, któ­re o­bec­ny właś­ci­ciel z wiel­ką mi­łoś­cią, du­żym zro­zu­mie­niem i niez­mor­do­wa­ną sta­ran­noś­cią ko­lek­cjo­nu­je [...]

Die Heimat, 1934



ELEWACJA WSCHODNIA ZAMKU WKRÓTCE PO ZAKOŃCZENIU PRAC BUDOWLANYCH


Ernst Gut­schow u­ro­dził się 8 kwiet­nia 1869 ro­ku w Ros­toc­ku w Me­klen­bur­gii. Nie wia­do­mo, kim by­li je­go ro­dzi­ce, ani jak prze­bie­ga­ła e­du­ka­cja przysz­łe­go właś­ci­cie­la Czo­chy. Wie­my na­to­miast, że w wie­ku 22 lat wy­jechał on z Nie­miec do An­glii, by dwa la­ta póź­niej wy­e­mi­gro­wać do A­me­ry­ki. W Sta­nach Zjed­no­czo­nych Ernst zna­lazł za­trud­nie­nie ja­ko dy­rek­tor ge­ne­ral­ny w fir­mie MI­CHA­LIT­SCHKE BROS & CO. zaj­mu­ją­cej się pro­duk­cją, im­por­tem o­raz sprze­da­żą ku­bań­skich cy­gar i tu­rec­kich pa­pie­ro­sów, by jesz­cze w tym sa­mym ro­ku... o­że­nić się z cór­ką właś­ci­cie­la, Jo­sie Mi­cha­lit­schke. Ten nie­wy­jaś­nio­ny do dziś ma­newr o­two­rzył mu dro­gę do wiel­kiej ka­rie­ry i o­grom­nych pie­nię­dzy, sta­jąc się za­ląż­kiem bo­gac­twa umo­żli­wia­ją­cym w póź­niej­szym cza­sie za­kup zam­ku Czo­cha i re­a­li­za­cję pa­sji ko­lek­cjo­ner­skiej, któ­rej o­wo­cem by­ła m.in. li­czą­ca 25 ty­się­cy wo­lu­mi­nów bi­blio­te­ka, czwar­ta co do wiel­koś­ci w Niem­czech pry­wat­na ko­lek­cja za­byt­ko­wych dru­ków i ksią­żek.

Po po­wro­cie do Nie­miec Ernst Gut­schow współ­pro­wa­dził wiel­ki i dos­ko­na­le pros­pe­ru­ją­cy kon­cern ty­to­nio­wy GE­ORG A. JAS­MAT­ZI A.G., a także u­mie­jęt­nie in­wes­to­wał. Ko­chał pięk­ne przed­mio­ty, któ­ry­mi się o­ta­czał. W zbio­rach posiadał wie­le rzad­kich dzieł sztu­ki i kosz­tow­noś­ci po­cho­dzą­cych z car­skiej Ro­sji, nierzadko kupowanych od bol­sze­wi­ków na wy­prze­da­żach or­ga­ni­zo­wa­nych przez nich po czer­wo­nej re­wo­lu­cji. Być mo­że wśród nich zna­laz­ły się ta­kie u­ni­ka­ty jak in­syg­nia ko­ro­na­cyj­ne ca­rów ro­syj­skich czy bar­dzo cen­ne zło­te jaj­ka Fa­ber­ge. Po­mi­mo ca­łe­go swe­go bo­gac­twa Ernst wciąż jednak po­zo­sta­wał czło­wie­kiem nis­kie­go sta­nu i choć po­słu­gi­wał się her­bem z mo­ty­wem kro­czą­ce­go lwa, to był to tyl­ko herb miesz­czań­ski, a ta­ki mógł mieć każ­dy o­by­wa­tel Nie­miec. Bra­ko­wa­ło mu szla­chec­twa, któ­re­go nie mógł ot tak po pros­tu ku­pić. Po­móc w tym miał właś­nie za­mek Czo­cha, po­zys­ka­ny z i­ni­cja­ty­wy właś­ci­cie­la Grodź­ca ba­ro­na Wil­li­bal­da von Dirk­se­na, a nas­tęp­nie prze­bu­do­wa­ny z iś­cie kró­lew­skim roz­ma­chem. Ernst Gut­schow praw­do­po­dob­nie jed­nak nig­dy ty­tu­łu szla­chec­kie­go nie o­trzy­mał, w każ­dym ra­zie nie za­cho­wa­ły się żad­ne do­ku­men­ty po­twier­dza­ją­ce ta­ką no­bi­li­ta­cję.


WIDOK ZAMKU OD WSCHODU NA POCZTÓWCE Z LAT 20. XX WIEKU

P

o­mi­mo o­grom­ne­go wy­sił­ku fi­nan­so­we­go i or­ga­ni­za­cyj­ne­go wło­żo­ne­go w prze­bu­do­wę zamku jego właś­ci­ciel by­wał w nim rzad­ko, za­led­wie przez kil­ka ty­god­ni w ro­ku. Prze­niósł się tu­taj wraz z ro­dzi­ną do­pie­ro pod ko­niec II woj­ny świa­to­wej, gdy w po­rów­na­niu z bom­bar­do­wa­ny­mi mias­ta­mi nie­miec­ki­mi Dol­ny Śląsk sta­no­wił względ­nie bez­piecz­ny a­zyl. Kie­dy jed­nak wia­do­moś­ci o zbli­ża­ją­cej się w szyb­kim tem­pie ar­mii so­wiec­kiej o­ka­za­ły się praw­dą, Gut­schow spa­ko­wał naj­cen­niej­sze wy­po­sa­że­nie zam­ku i wy­je­chał w kie­run­ku Dre­zna, nie wie­dząc jesz­cze, że nig­dy już do Czo­chy nie po­wró­ci. Gdy w lu­tym 1945 ro­ku sto­li­ca Sak­so­nii ru­nę­ła pod gra­dem a­me­ry­kań­skich bomb za­pa­la­ją­cych, opuś­cił ją i prze­niósł się do Bad Wil­dun­gen, gdzie zmarł rok póź­niej na sku­tek cho­ro­by no­wo­two­ro­wej. Po­rzu­ca­jąc Czo­chę Ernst Gut­schow wy­wiózł z niej za­pew­ne wszyst­ko to, co sta­no­wi­ło dla nie­go naj­więk­szą war­tość hi­sto­ry­czną i ma­ter­ial­ną: książ­ki Du­re­ra, za­byt­ko­wą broń, wy­ro­by sny­cer­skie, zło­to i na­by­tą od bol­sze­wi­ków car­ską bi­żu­ter­ię.



WIDOK ZAMKU OD POŁUDNIA, OKOŁO 1920

C

zęść wy­po­sa­że­nia zam­ku jed­nak w nim zos­ta­ła. O­we rze­ko­me skar­by, za ja­kie uz­na­no po­rzu­co­ne w poś­pie­chu me­ble, książ­ki, wi­na o­raz niez­nacz­ną i­lość srebr­nej zas­ta­wy, sta­ły się przed­mio­tem gra­bie­ży i def­rau­da­cji ze stro­ny no­wych władz. Jed­ną z cię­ża­ró­wek wy­peł­nio­ną zam­ko­wy­mi de­po­zy­ta­mi przy­własz­czył bur­mistrz Leś­nej wraz z mał­żon­ką, po czym zło­dzie­je ci przez ni­ko­go nie nie­po­ko­je­ni prze­dos­ta­li się przez gra­ni­cę do a­me­ry­kań­skiej stre­fy o­ku­pa­cyj­nej. Nas­tęp­na cię­ża­rów­ka ze "skar­bem", pro­wa­dzo­na o­so­biś­cie przez ko­men­dan­ta pos­te­run­ku MO, rów­nież znik­nę­ła w ta­jem­ni­czych o­ko­licz­noś­ciach - ra­zem z kie­row­cą o­czy­wiś­cie. In­ni sza­brow­ni­cy nie mie­li już ty­le szczęś­cia i za kra­dzież w wię­zie­niu wy­lą­do­wał m.in. ów­czes­ny wi­ce­sta­ros­ta Lu­ba­nia. W ca­łoś­ci u­da­ło się od­zys­kać o­ko­ło 25 ty­się­cy ksią­żek ze zbio­ru fa­bry­kan­ta, któ­re tra­fi­ły po­tem do wroc­ław­skiej Bi­blio­te­ki U­ni­wer­sy­tec­kiej, a tak­że 53 sztu­ki róż­nych me­bli, 84 o­bra­zy o­lej­ne, 29 rzeźb, 130 sztuk za­byt­ko­wej bro­ni bia­łej i pal­nej, tro­chę zas­ta­wy sto­ło­wej, szkła o­raz por­ce­la­ny. W od­naj­dy­wa­niu skry­tek zam­ko­wych i u­kry­tych w nich cen­nych przed­mio­tów po­ma­ga­ła mi­li­cji bi­blio­te­kar­ka zam­ko­wa Chris­ti­ne von Saur­ma, zwa­na Klucz­ni­cą, któ­ra po in­wen­ta­ry­za­cji bez przesz­kód jesz­cze w tym sa­mym ro­ku wy­je­cha­ła do Nie­miec.



PIĘKNA GRAFIKA AUTORSTWA VICTORA SCHAETZKE, "SCHLESISCHE BURGEN UND SCHLOSSER" 1924


We­dług o­pi­nii nie­któ­rych świad­ków tam­tych zda­rzeń, pod­czas dru­giej woj­ny świa­to­wej za­mek Czo­cha od­wie­dzał Wer­hner von Braun (zm. 1977), uro­dzo­ny w wiel­ko­pol­skim Wy­rzy­sku Sturm­bann­fuhr­er SS, bo­ha­ter na­ro­do­wy na­zis­tow­skich Nie­miec, a po­tem dwu­li­co­wej A­me­ry­ki, gdzie zdo­był sła­wę ja­ko twór­ca ame­ry­kań­skie­go pro­gra­mu kos­micz­ne­go i kon­struk­tor ra­kiet Sa­turn, któ­re wy­no­si­ły na księ­życ stat­ki z gru­py A­pol­lo. Od­wie­dzi­ny te wią­że się z pro­wa­dzo­ny­mi przy­pusz­czal­nie w pod­ziem­nych fa­bry­kach pod Leś­ną ba­da­nia­mi nad po­cis­ka­mi ba­li­stycz­ny­mi ty­pu V-1 i V-2, eks­pe­ry­men­ta­mi z bro­nią ra­dio­lo­gicz­ną lub no­wo­czes­ny­mi ro­dza­ja­mi na­pę­dów. Wspom­nia­na fa­bry­ka na­zy­wa­ła się "Ge­ma Wer­ke" i wyt­wa­rza­ła u­rzą­dze­nia ra­dio­lo­ka­cyj­ne FRE­YA. Jed­nak in­ne pra­ce, ja­kie tam pro­wa­dzo­no, da­wa­ły - po­dob­no - e­fek­ty w pos­ta­ci sil­ne­go po­la e­lek­tro­mag­ne­tycz­ne­go, któ­re spra­wia­ło, że w ja­dą­cych w jej po­bli­żu sa­mo­cho­dach gas­ły sil­ni­ki! Gdy eks­pe­ry­men­ty prze­ry­wa­no, a­uta ru­sza­ły da­lej, jak gdy­by nig­dy nic.







ZAMEK NA PRZEDWOJENNYCH POCZTÓWKACH, Z LEWEJ STAN SPRZED WIELKIEJ PRZEBUDOWY

P

o objęciu przez polską administrację Czo­cha tra­fi­ła pod o­pie­kę Gmin­nej Spół­dziel­ni "Sa­mo­po­moc Chłop­ska", na­stęp­nie - Dol­no­śląs­kiej Iz­by Rol­ni­czej, by wresz­cie przejść pod ku­ra­te­lę ów­czes­ne­go Mi­nis­ter­stwa Kul­tu­ry i Sztu­ki. W 1952 ro­ku o­biekt prze­ję­ło Mi­ni­ster­stwo Obro­ny, or­ga­ni­zu­jąc w nim oś­ro­dek wy­po­czyn­ko­wy dla wy­so­kich stop­niem o­fi­ce­rów Lu­do­we­go Woj­ska Pol­skie­go i ich ro­dzin. Fakt wy­ko­rzy­sta­nia zam­ku ja­ko re­pre­zen­ta­cyj­nej en­kla­wy dla zdraj­ców i wro­gów na­ro­du pol­skie­go być mo­że za­wa­żył o je­go dal­szym ist­nie­niu, dzię­ki te­mu bo­wiem Czo­cha nie po­dzie­liła lo­su wie­lu in­nych ślą­skich rezydencji, po­zo­sta­wio­nych bez na­le­ży­tej o­pie­ki na pastwę upły­wa­ją­ce­go cza­su, po­go­dy i pa­zer­no­ści oko­licz­nych miesz­kań­ców. Po 1989 ro­ku wa­row­nia przesz­ła pod za­rząd Woj­sko­wej A­gen­cji Miesz­ka­nio­wej i po za­koń­cze­niu prac a­dap­ta­cyj­nych w 1996 ot­war­to ją dla ru­chu tu­rys­tycz­ne­go.



WIDOK CZOCHY Z LOTU PTAKA, FOTOGRAFIA Z LAT 30. XX WIEKU


Wśród wie­lu pro­mi­nen­tów, któ­rzy w cza­sach ko­mu­nizmu goś­ci­li na zam­ku Czo­cha, by­ły ta­kie "zna­ko­mi­toś­ci" jak prze­wod­ni­czą­cy KC PZPR Bo­le­sław Bie­rut, czło­nek Ko­mi­sji Woj­sko­wej Biu­ra Po­li­tycz­ne­go KC PZPR Ja­kub Ber­man, I Se­kre­tarz KC PZPR Wła­dys­ław Go­muł­ka, pre­mier PRL Jó­zef Cy­ran­kie­wicz, szef Głów­ne­go Za­rzą­du Po­li­tycz­ne­go Woj­ska Pol­skie­go, póź­niej­szy Zwierz­chnik Sił Zbroj­nych i Se­kre­tarz KC PZPR Woj­ciech Ja­ru­­zel­ski, mi­nis­ter o­bro­ny na­ro­do­wej Ma­rian Spy­chal­ski, a tak­że „wy­bit­ni do­wód­cy brat­niej ar­mii”: mi­nis­ter o­bro­ny ZSRR mar­sza­łek Gie­or­gij Żu­kow, wi­ce­mi­nis­ter o­bro­ny na­ro­do­wej ZSRR mar­sza­łek Kon­stan­ty Ro­kos­sow­ski, czy wresz­cie na­czel­ny do­wód­ca Zjed­no­czo­nych Sił Zbroj­nych Państw Ukła­du War­szaw­skie­go mar­sza­łek Iwan Ko­niew.


MALOWNICZA DOLINA KWISY, WIDOK ZNAD DROGI PROWADZĄCEJ DO ZAPORY LEŚNIAŃSKIEJ - DALEKO W TLE ZAMEK RAJSKO


Za­mek Czo­cha był i jest miej­scem częs­to wy­ko­rzys­ty­wa­nym przez fil­mow­ców. Jesz­cze za cza­sów nie­miec­kich właś­ci­cie­li krę­co­no tutaj pro­duk­cję Die In­sel (1934), a po woj­nie mię­dzy in­ny­mi zna­ną i pow­szech­nie lu­bia­ną ko­me­dię Gdzie jest ge­ne­rał? (1963), Do­li­nę Szczęś­cia (1983), Le­gen­dę (2005) i Do­li­nę Bo­gów Le­cha Ma­jew­skie­go (2019). Pow­sta­wa­ły tu­taj rów­nież se­ria­le: Ple­cak pe­łen przy­gód (1993), Wiedź­min (2002) czy Ta­jem­ni­ca twier­dzy szy­frów (2007). Do 2019 ro­ku Czo­cha słu­ży­ła sce­no­gra­fią dla 35 pro­duk­cji fil­mo­wych.


KADR Z FILMU "GDZIE JEST GENERAŁ?", SCENA W BASTEI PÓŁNOCNEJ


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


Ś

red­nio­wiecz­ny za­mek zbu­do­wa­no na wrzy­na­ją­cym się w do­li­nę rze­ki Kwi­sy skal­nym cy­plu, na gra­ni­to­wo-gnej­so­wej ska­le wy­nie­sio­nej na wy­so­kość 320 me­trów n.p.m. Po­cząt­ko­wo by­ło to nie­wiel­kie czwo­ro­kąt­ne za­ło­że­nie z okrąg­łą wie­żą w na­roż­ni­ku po­łud­nio­wo-za­chod­nim i bra­mą wjaz­do­wą w kur­ty­nie za­chod­niej. Wa­row­nia praw­do­po­dob­nie skła­da­ła się z jed­ne­go trzy- lub czte­ro­kon­dyg­na­cyj­ne­go do­mu miesz­kal­ne­go, wzniesionego na pla­nie tra­pe­zu o wy­mia­rach 20x16 me­trów, jed­ne­go lub dwóch mniej­szych bu­dyn­ków gos­po­dar­czych, wspom­nia­nej wie­ży oraz opa­sa­ją­cych ca­łość mu­rów ob­ron­nych. Is­tot­ną zmia­nę for­my zam­ku i je­go roz­pla­no­wa­nia przes­trzen­ne­go przy­nios­ła prze­bu­do­wa Nos­titzów z XVI wie­ku. Przek­ształ­co­no go wte­dy w sty­lu re­ne­san­so­wym i u­for­ty­fi­ko­wa­no do­dat­ko­wą li­nią mu­rów ze­wnętrz­nych z ba­ste­ja­mi na pla­nie pod­ko­wy.




REKONSTRUKCJA ZAMKU ŚREDNIOWIECZNEGO WG JANA SALMA

W

ko­lej­nych latach Czo­cha pod­da­wa­na by­ła mo­der­ni­za­cjom ukie­run­ko­wa­nym na op­ty­ma­li­za­cję cech obron­nych, po­więk­sze­nie prze­strze­ni miesz­kal­nej i po­pra­wę wa­lo­rów użyt­ko­wych. W XVIII wie­ku zlik­wi­do­wa­no drew­nia­ny most zwo­dzo­ny, za­stę­pu­jąc go mo­stem mu­ro­wa­nym, prze­rzu­co­nym nad su­chą fo­są, w któ­rej u­rzą­dzo­no zwie­rzy­niec. Na ten okres da­to­wa­ne są rów­nież ozdob­ne sgraf­fi­ta o mo­ty­wach fi­gu­ral­nych wy­ko­na­ne na ele­wa­cjach bu­dyn­ku go­spo­dar­cze­go. Po tra­gicz­nym po­ża­rze z 1793 ro­ku, w la­tach 1795-99 po­kry­to łup­kiem głów­ny dom miesz­kal­ny, ukształ­to­wa­no no­wą for­mę da­chu i pod­wyż­szo­no wie­żę. Obec­ny wy­gląd za­mek zaw­dzię­cza prze­pro­wa­dzo­nej na po­cząt­ku XX wie­ku wiel­kiej prze­bu­do­wie-re­kon­struk­cji, któ­ra wy­raź­nie go "od­mło­dzi­ła", ale też do­pro­wa­dzi­ła do znisz­cze­nia częś­ci za­byt­ko­wych e­le­men­tów ar­chi­tek­to­nicz­nych nie tyl­ko zam­ku Czo­cha, ale tak­że po­ło­żo­nej nie­o­po­dal śred­nio­wiecz­nej wa­row­ni Świe­cie, któ­rą Gut­schow tak­że za­ku­pił, i któ­rej nie zdą­żył lub nie chciał re­a­kty­wo­wać. Przy in­wes­ty­cji wy­ko­rzys­ta­no ory­gi­nal­ne de­ta­le sta­rej re­zy­den­cji Uech­trit­zów: ka­mie­niar­kę drzwi, o­kien i strzel­nic, a tak­że wie­ko­we dę­bo­we bel­ki o dłu­go­ści po­nad dwu­nas­tu i gru­bo­ści pra­wie pół me­tra, uży­te ja­ko dźwi­ga­ry. Wnęt­rza no­we­go zam­ku wy­po­sa­żo­no w ory­gi­nal­ne ko­min­ki, za­cho­wa­ne w do­brym sta­nie do cza­sów współ­czes­nych.



WIDOK ZAMKU OD PÓŁNOCNEGO ZACHODU, 1937

N

aj­bliż­szą o­ry­gi­nal­nej for­my po­zo­sta­je u­sy­tu­o­wa­na w po­łud­nio­wo-za­chod­nim na­ro­żu zes­po­łu zam­ko­we­go cy­lin­drycz­na wie­ża os­tat­niej o­bro­ny. Obec­nie na­kry­ta jest ona ko­pu­las­tym heł­mem i peł­ni głów­nie funk­cję wie­ży wi­do­ko­wej. W XVII wie­ku do­sta­wio­no do niej bu­dy­nek o trzech kon­dyg­na­cjach, na­kry­ty wie­lo­spa­do­wy­mi da­cha­mi o ar­ka­do­wych po­dzia­łach. Je­go e­le­wa­cję zdo­bią licz­ne wy­ku­sze i re­ne­san­so­wy szczyt zwień­czo­ny na­tu­ral­nej wiel­koś­ci po­są­giem rzym­skiej bo­gi­ni mą­droś­ci - Mi­ner­wy, a tak­że ba­ro­ko­wy por­tal z her­ba­mi ro­du von Uech­tritz i kar­tu­szem her­bo­wym von Nos­titz. Por­tal ten o­pa­sa głów­ne wej­ście do po­miesz­czeń zam­ko­wych, pro­wa­dzą­ce tam bez­poś­red­nio ze wspar­te­go na dwóch po­tęż­nych fi­la­rach ka­mien­ne­go mos­tu. Prze­ciw­le­głą część zwar­tej za­bu­do­wy zam­ku zaj­mu­je roz­pla­no­wa­na na rzu­cie pros­to­ką­ta śred­nio­wiecz­na wie­ża miesz­kal­na, po­dzie­lo­na na dwa smu­kłe seg­men­ty na­kry­te dwu­spa­do­wy­mi da­cha­mi na­czół­ko­wy­mi na­da­ją­cy­mi wa­row­ni nie­pow­ta­rzal­ny w ska­li na­sze­go kra­ju cha­rak­ter twier­dzy wprost z ro­man­tycz­nych baś­ni i le­gend. W po­ło­wie XVI wie­ku od po­łud­nia do­sta­wio­no do niej bu­dy­nek pa­ła­co­wy o czte­rech kon­dyg­na­cjach, roz­pla­no­wa­ny na kształt li­te­ry L i na­kry­ty da­cha­mi dwu­spa­do­wy­mi ze szczy­ta­mi sza­chul­co­wy­mi z ce­gla­nym wy­peł­nie­niem. W wie­ży śred­nio­wiecz­nej i bu­dyn­ku pa­ła­co­wym umiesz­czo­no naj­waż­niej­sze kom­na­ty zam­ko­we: Sa­lę Mar­mu­ro­wą, Sa­lę Ry­cer­ską oraz Bi­blio­te­kę. Wy­so­ką za­bu­do­wę uzu­peł­nia wschod­ni bu­dy­nek ze szczy­ta­mi o ne­o­re­ne­san­so­wych for­mach, któ­re­go wnęt­rza zaj­mu­ją mię­dzy in­ny­mi dwie sa­le ja­dal­ne i ko­ry­tarz łą­czą­cy pa­łac z ho­lem wej­ścio­wym.





WSPÓŁCZESNY PLAN ZAMKU: 1. WIEŻA CYLINDRYCZNA, 2. HOL WEJŚCIOWY W BUDYNKU BRAMNYM, 3. BUDYNEK WSCHODNI,
4. PAŁAC, 5. ŚREDNIOWIECZNA WIEŻA MIESZKALNA, 6. DZIEDZINIEC WEWNĘTRZNY, 7. BASTEJA PÓŁNOCNA,
8. BASTEJA DZIOBOWA, 9. DZIEDZINIEC ZEWNĘTRZNY, 10. MUR ZACHODNI, 11. ZESPÓŁ BRAMY DOLNEJ, 12. BASZTA,
13. ARKADOWY MOST, 14. SUCHA FOSA, 15. PODZAMCZE, 16. GLORIETA

N

a za­chód od zam­ku gór­ne­go po­pro­wa­dzo­no mury obron­ne z gan­ka­mi straż­ni­czy­mi, za­koń­czo­ne oka­za­łą ba­ste­ją, któ­ra od pół­no­cy za­my­ka­ ob­szer­ny dzie­dzi­niec zew­nęt­rzny. Stąd na po­ły wy­ku­tym w li­tej ska­le ko­ry­ta­rzem pro­wa­dzi wej­ście na usy­tu­o­wa­ny w po­łud­nio­wo-za­chod­niej częś­ci ze­spo­łu dzie­dzi­niec we­wnęt­rzny z le­gen­dar­ną stud­nią i ka­mien­ną ła­wą. Ele­wa­cje zew­nęt­rznej za­bu­do­wy dzie­dziń­ca oz­do­bio­no kar­tu­sza­mi her­bo­wy­mi o­raz licz­ny­mi de­ko­ra­cja­mi sgraf­fi­to­wy­mi w for­mie bo­ni. Kom­po­zy­cję zam­ku do­peł­nia po­łud­nio­wo-wschod­nia bas­te­ja dzio­bo­wa i po­łą­czo­na z nią mu­rem cy­lin­drycz­na basz­ta, u­sy­tu­o­wa­na tuż o­bok prze­rzu­co­ne­go nad su­chą fo­są ka­mien­ne­go mos­tu.



DZIEDZINIEC ZEWNĘTRZNY, W TLE BASTEJA PÓŁNOCNA

N

a po­łud­nie od wa­ro­wni roz­cią­ga się pod­zam­cze, rów­nież o­to­czo­ne mu­rem z for­ty­fi­ka­cja­mi łą­czą­cy­mi się częś­cio­wo z li­nią o­bro­ny zam­ku. Po­łud­nio­wą część pod­zam­cza, o wy­raź­nie funk­cjo­nal­nym przez­na­cze­niu, wy­peł­nio­no bu­dyn­ka­mi gos­po­dar­czy­mi ota­cza­ją­cy­mi du­ży dzie­dzi­niec. Na­wet tu­taj jed­nak zad­ba­no o wys­taw­ny styl za­bu­do­wy, o czym świad­czyć mo­gą od­kry­te w XIX wie­ku na ścia­nach staj­ni re­ne­san­so­we de­ko­ra­cje sgraf­fi­to­we o te­ma­ty­ce myś­liw­skiej. Zu­peł­nie in­ny cha­rak­ter pre­zen­tu­je część pół­noc­na, gdzie do­mi­nu­je zie­leń i licz­ne mo­ty­wy zdob­ni­cze w pos­ta­ci ba­ro­ko­wych rzeźb, fon­tann czy or­na­men­to­wa­nych e­le­men­tów ma­łej ar­chi­tek­tu­ry ogro­do­wej: glo­rie­ty, ław, ma­chi­kuł i ko­lumn. Kon­tras­tu­ją z ni­mi us­ta­wio­ne z i­ni­cja­ty­wy Bo­do Eb­hard­ta trzy za­byt­ko­we ar­ma­ty.




W PÓŁNOCNEJ CZĘŚCI PODZAMCZA


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


D

ziś za­mek funk­cjo­nu­je prze­de wszyst­kim ja­ko ho­tel i plat­for­ma dla or­ga­ni­za­cji im­prez ma­so­wych, iwen­tów fir­mo­wych czy in­nych wy­da­rzeń o cha­rak­te­rze ko­mer­cyj­nym. Bę­dąc nie­wąt­pli­wie naj­pięk­niej­szym o­biek­tem wa­row­nym w tej częś­ci Dol­ne­go Śląs­ka sta­no­wi rów­nież waż­ny punkt na ma­pie tu­rys­tycz­nej re­gio­nu, przy­cią­ga­jąc rocz­nie dzie­siąt­ki ty­się­cy tu­rys­tów sprag­nio­nych emo­cji zwią­za­nych z ta­jem­ni­ca­mi dawnego właś­ci­cie­la Czo­chy, o­po­wieś­cia­mi o u­kry­tych skar­bach i sen­sa­cyj­nej his­to­rii naj­now­szej, nie­rzad­ko ma­ją­cych swo­je źród­ło w na­wią­zu­ją­cych te­ma­ty­ką do dru­giej woj­ny świa­to­wej se­ria­lach i prog­ra­mach te­le­wi­zyj­nych.



GLIFY OKIENNE Z HERBAMI DAWNYCH WŁAŚCICIELI ZAMKU

W

y­ciecz­ka po wnęt­rzach zam­ko­wych nie na­le­ży do zbyt dłu­gich, trwa oko­ło 40 mi­nut i roz­po­czy­na się w skle­pio­nym, to­ną­cym w pół­mro­ku ho­lu wej­ścio­wym. Stąd prze­wod­nik pro­wa­dzi do ulo­ko­wa­nej w częś­ci pa­ła­co­wej dużej Sa­li Ry­cer­skiej, na­kry­tej ma­syw­nym bel­ko­wym stro­pem i oto­czo­nej drew­nia­ną ga­le­rią. Wi­zu­al­nie do­mi­nu­je tu­taj oka­za­ły go­tyc­ki ko­mi­nek, opar­ty na ka­mien­nych wspor­ni­kach z rzeź­ba­mi per­so­ni­fi­ku­ją­cy­mi dob­ro oraz zło, i oz­do­bio­ny fry­zem, na któ­rym umiesz­czo­no pos­ta­cie trzy­ma­ją­ce tar­cze z her­bami ro­dów wła­da­ją­cych Czo­chą na przes­trze­ni wie­ków. Rów­nie in­te­re­su­ją­ce są oś­wiet­la­ją­ce kom­na­tę dwa ży­ran­do­le w for­mie pier­ście­ni trzy­ma­nych przez che­ru­bi­nów. Ży­ran­do­le wy­ko­na­no z drew­na, ale w spo­sób tak zmyś­lny, że do złu­dze­nia przy­po­mi­na­ją od­le­wy z brą­zu. Współ­czes­ne wy­po­sa­że­nie Sa­li Ry­cer­skiej jest bar­dzo skrom­ne; więk­szość me­bli za­bra­no stąd po woj­nie, po­dob­nie jak usu­nię­te z em­po­ry po­łud­nio­wej zam­ko­we or­ga­ny - dziś moż­na je zo­ba­czyć w war­szaw­skim koś­cie­le pw. św. Trój­cy. Rów­nież wspom­nia­ne ży­ran­do­le zna­laz­ły swo­je­go ama­to­ra, jedn­ak - jak opo­wia­da­ją prze­wod­nicy - przed wy­wóz­ką ura­to­wał je fakt, że w ca­łym zam­ku nie zna­le­zio­no wys­tar­cza­ją­co dłu­giej dra­bi­ny, aby je zde­mon­to­wać. Za­cho­wa­ła się na­to­miast dę­bo­wa bo­a­ze­ria wraz z bo­ga­to de­ko­ro­wa­ny­mi drew­nia­ny­mi por­ta­la­mi zwień­czo­ny­mi her­ba­mi dy­nas­tycz­ny­mi.



W SALI RYCERSKIEJ

J

e­den z ta­kich por­ta­li pro­wa­dzi z Sa­li Ry­cer­skiej do Sa­li Mar­mu­ro­wej, re­pre­zen­ta­cyj­nej kom­na­ty zam­ku śred­nio­wiecz­ne­go. Obec­nie na­kry­wa ją re­ne­san­so­we skle­pie­nie krzy­żo­we wspar­te na dwóch okrą­głych fi­la­rach, jed­nak przy­pusz­czal­nie po­miesz­cze­nie to pier­wot­nie uś­cie­ła­ne by­ło skle­pie­niem go­tyc­kim, o czym świad­czą na­roż­ne, po­tęż­ne przy­po­ry. Tu­taj rów­nież ścia­ny zdo­bi drew­nia­na bo­a­ze­ria, w któ­rą wkom­po­no­wa­no re­ga­ły bib­lio­teczne - daw­niej wy­peł­nio­ne cen­ny­mi zbio­ra­mi z bo­ga­tej ko­lek­cji właś­ci­cie­la, dziś oku­po­wa­ne przez zwy­czaj­ne książ­ki po­cho­dzą­ce z woj­sko­we­go demobilu. Wbu­do­wa­ny mię­dzy dwa ok­na re­ne­san­so­wy bia­ły ko­mi­nek przy­ku­wa uwa­gę prze­de wszyst­kim opo­wieś­cia­mi o dzie­cku, któ­re w nim za­mu­ro­wa­no, i któ­re­go duch do dnia dzi­siej­sze­go błą­ka się i za­wo­dzi pod­czas dłu­gich zi­mo­wych no­cy. Na ścia­nach kom­na­ty za­cho­wa­ło się ma­lo­wid­ło przed­sta­wia­ją­ce os­tat­nie­go gos­po­da­rza Czo­chy Ern­sta Gut­scho­wa wraz z żo­ną, oraz in­ne his­to­ry­zu­jąc­e fres­ki wy­o­bra­ża­ją­ce w spo­sób sym­bo­licz­ny dzie­je Eu­ro­py i zwią­za­ne z nią pos­ta­cie.



SALA MARMUROWA

Z

a bo­a­zer­ią właś­ci­ciel u­krył przej­ście pro­wa­dzą­ce do niż­szej kon­dyg­na­cji zam­ko­wej, gdzie daw­niej mieś­cił się skar­biec i być mo­że in­ne, nie­od­kry­te wciąż po­miesz­cze­nia, a obec­nie zor­ga­ni­zo­wa­no nie­wiel­ką wy­sta­wę na­wią­zu­ją­cą te­ma­ty­ką do dru­giej woj­ny świa­to­wej.


Sko­ro wspom­nia­łem o skarb­cu i pro­wa­dzą­cym do nie­go ukry­tym ko­ry­ta­rzu po­wi­nie­nem rów­nież do­dać, że jak do­tąd uda­ło się zi­den­ty­fi­ko­wać na zam­ku kil­ka­naś­cie po­dob­nych przejść. Wia­do­mo rów­nież, że pod zam­kiem znaj­du­je się la­bi­rynt ko­ry­ta­rzy o łącz­nej po­wierzch­ni oko­ło 3700 me­trów kwad­ra­to­wych, od­cię­tych od resz­ty bu­dow­li praw­do­po­dob­nie już za cza­sów PRL i jak do­tąd nie­od­kry­tych. O ist­nie­niu pod­ziem­nych cią­gów ko­mu­ni­ka­cyj­nych i po­miesz­czeń mó­wią za­cho­wa­ne do­ku­men­ty, a zez­na­nia świad­ków ko­lo­ry­zu­ją ten ob­raz in­for­ma­cją o komnacie po­sia­da­ją­cej szkla­ną pod­ło­gę, w któ­rej ry­by z je­zio­ra pod­cho­dzi­ły.


FRAGMENT EKSPOZYCJI POŚWIĘCONEJ NAJNOWSZEJ HISTORII ZAMKU

W

za­chod­niej częś­ci pa­ła­cu mieś­ci się bi­blio­te­ka szczel­nie za­bu­do­wa­na pół­ka­mi peł­ny­mi ksią­żek, po­cho­dzą­cych rów­nież z lik­wi­do­wa­nych jed­no­stek woj­sko­wych. Po­miesz­cze­nie to zdo­bi drew­nia­ny strop i dwie sto­ją­ce w ni­szy okien­nej ko­lu­mien­ki o wie­lo­bocz­nych, skrę­co­nych śru­bo­wo trzo­nach. Pro­wa­dzą stąd aż trzy taj­ne przej­ścia ukry­te za ru­cho­my­mi re­ga­ła­mi: jed­no do piw­nic, dru­gie na ga­nek, oraz trze­cie, któ­re­go nie udo­stęp­nia się tu­rys­tom.



BIBLIOTEKA

Z

bib­lio­te­ki kie­ru­je­my się do daw­nych komnat miesz­kal­nych, a dziś częś­ci ho­te­lo­wo-kon­fe­ren­cyj­nej z utrzy­ma­ny­mi w his­to­rycz­nym kli­ma­cie po­ko­ja­mi na­wią­zu­ją­cy­mi do wy­bit­nych pos­ta­ci zwią­za­nych z zam­kiem. Wśród nich na szcze­gól­ną uwa­gę za­słu­gu­je daw­na sy­pial­nia gos­po­da­rza z bal­da­chi­mo­wym ło­żem i umiesz­czo­ną nad je­go wez­gło­wiem ła­ciń­ską in­skryp­cją fran­gas non flec­tes - zła­miesz nie zeg­niesz. Wed­ług le­gen­dy ło­że to wy­po­sa­żo­ne jest w me­cha­nicz­ną za­pad­nię przez­na­czo­ną dla na­łoż­nic właś­ci­cie­la, któ­re stąd lą­do­wać mia­ły bez­poś­red­nio w zam­ko­wej fo­sie. Do sy­pial­ni przy­le­ga gar­de­ro­ba z og­rom­ny­mi lus­tra­mi, a tak­że po­kój ła­zien­ny, gdzie jesz­cze nie­daw­no w uży­ciu by­ła ar­ma­tu­ra i wy­po­sa­że­nie pa­mię­ta­ją­ce cza­sy Ern­sta Gut­scho­wa (dziś moż­na je zo­ba­czyć w ra­mach eks­po­zy­cji ze­wnętrz­nej). Kul­mi­nac­ję wy­ciecz­ki sta­no­wi wej­ście na wie­żę, skąd roz­po­ście­ra się wi­dok na ma­low­ni­czy za­lew Kwi­sy i nie­ste­ty częś­cio­wo za­nie­db­ane pod­zam­cze.



POKÓJ KSIĄŻĘCY - SYPIALNIA WŁAŚCICIELA ZAMKU

N

a le­wo od mos­tu pro­wa­dzą­ce­go do głów­ne­go wej­ścia znaj­du­je się zes­pół bra­my dol­nej. Częs­to po­mi­ja­ny przez tu­rys­tów kry­je dos­tęp do świet­nie za­cho­wa­ne­go mię­dzy­mu­rza z bas­te­ją i drew­nia­ny­mi gan­ka­mi ob­ron­ny­mi, po któ­rych bez przesz­kód moż­na spa­ce­ro­wać. Wiel­kie, li­te ska­ły, z jakich wy­ras­ta­ją po­tęż­ne mu­ry, bu­du­ją pe­łen li­ryz­mu nas­trój, czy­niąc to miej­sce naj­bar­dziej urok­li­wym za­kąt­kiem w ca­łym zam­ku. Tę­dy pro­wa­dzi wej­ście do umieszczonej w przy­zie­miach iz­by tor­tur - śred­nio zaj­mu­ją­cej, a tak­że na dzie­dzi­niec wew­nęt­rzny z le­gen­dar­ną "stud­nią nie­wier­nych żon".



PRZEJŚCIE Z DZIEDZIŃCA ZEWNĘTRZNEGO NA DZIEDZINIEC WEWNĘTRZNY PROWADZI POMIĘDZY MALOWNICZYMI SKAŁAMI


Wstęp płatny


Istnieje możliwość wejścia na podzamcze z psem pod wa­run­kiem, że ten ma za­ło­żo­ny ka­ga­niec. Ma­łe pie­ski, o ile je­ste­ście w sta­nie je unieść na rę­kach lub w ko­szy­kach, mo­gą rów­nież z Wa­mi zwie­dzać zam­ko­we wnę­trza.


Latanie dronem bezpośrednio nad zamkiem wymaga zgody ad­mi­ni­stra­to­ra. Na szczę­ście oko­li­ca wa­row­ni nie jest sil­nie zur­ba­ni­zo­wa­na i wol­nej prze­strze­ni nie bra­ku­je.


Godziny otwarcia / Ceny biletów




DOJAZD


C

zocha usytuowana jest na południowo-wschodnim brzegu je­zio­ra Leś­niań­skie­go, oko­ło 4 ki­lo­me­try na wschód od cen­trum Leś­nej. Przy głów­nej bra­mie znaj­du­je się par­king - płat­ny. Atrak­cyj­ne po­ło­że­nie zam­ku spra­wia, że sta­no­wi on do­brą ba­zę wy­pa­do­wą do jed­no­dnio­wych wy­cie­czek w Gó­ry Izer­skie, Kar­ko­no­sze i za gra­ni­cę cze­ską. (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa dol­no­śląs­kie­go)





LITERATURA


1. M. Chorowska: Rezydencje średniowieczne na Śląsku, OFPWW 2003
2. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
3. P. Kucznir: Tajny zamek Czocha, Technol 2016
4. A. Kurek-Perzyńska, M. Perzyński: Zamek Czocha - historia, legendy, tajemnice, plan
5. J. Lamparska: Tajemnice, zamki, podziemia, Asia Press 1999
6. R. Łuczyński: Zamki, dwory i pałace w Sudetach, SWA 2008
7. M. Świeży: Zamki, twierdze, warownie, Foto Art 2002




MAKIETA ZAMKU W KOWARSKIM PARKU MINIATUR


W pobliżu:
Zapusta - zamek piastowski Rajsko z XIII w., 6 km
Świecie - ruina zamku książęcego z XIV w., 9 km
Rząsiny - relikty zamku Podskale z XIII w., 14 km
Proszówka - ruina zamku piastowskiego Gryf z XIII w., 20 km




WARTO ZOBACZYĆ:



Zaporę Leśniańską, wzniesioną około 1,5 km na zachód od zamku, przy po­łu­dnio­wym brze­gu sztucz­ne­go je­zio­ra po­wsta­łe­go w wy­ni­ku spię­trze­nia wód Kwi­sy. Jest to naj­star­sza kon­struk­cja te­go ty­pu na zie­miach pol­skich, zbu­do­wa­na przez Niem­ców ze środ­ków pro­win­cji śląs­kiej oraz skła­dek miesz­kań­ców w ce­lu usta­bi­li­zo­wa­nia nur­tu rze­ki, utwo­rze­nia re­zer­wy po­wo­dzio­wej i pro­duk­cji ener­gii elek­trycz­nej. Bez­po­śred­nim bodź­cem do roz­po­czę­cia tej in­wes­ty­cji by­ła tzw. po­wódź ty­siąc­le­cia z 1897 ro­ku, gdy wie­le wsi w dol­nym bie­gu rze­ki ule­gła znisz­cze­niu przez wo­dę. W uro­czy­sto­ściach po­ło­że­nia ka­mie­nia wę­giel­ne­go pod bu­do­wę ta­my bra­li udział pru­ski mi­ni­ster rol­nic­twa i nad­pre­zy­dent Ślą­ska, zaś ho­no­ro­wy pa­tro­nat nad nią obję­ła sa­ma Au­gus­ta Wi­kto­ria von Schle­swig-Hol­stein, mał­żon­ka ce­sa­rza Wil­hel­ma II. Na ka­mie­niu wę­giel­nym za­po­ry umiesz­czo­no na­pis (tłum.): Do­li­nom na ochro­nę, od­mę­tom na prze­kór, wszyst­kim na po­ży­tek!

Dziś wzniesiona ponad 100 lat temu elektrownia nadal wytwarza prąd, a ta­ma jest otwar­ta dla ru­chu pie­sze­go. Jej dłu­gość w ko­ro­nie wy­no­si 130, a cał­ko­wi­ta wy­so­kość - 45 me­trów. W po­bli­żu za­po­ry znaj­du­ją się po­la na­mio­to­we, ba­ry i wy­po­ży­czal­nia sprzę­tu pły­wa­ją­ce­go.









POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2017, 2020
fotografie: 2008, 2017, 2018, 2020
© Jacek Bednarek