*** RUINA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO DYBÓW ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

TORUŃ

ruina zamku królewskiego Dybów

RUINA ZAMKU KRÓLEWSKIEGO DYBÓW, WIDOK OD PÓŁNOCNEGO WSCHODU

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

STAN OBECNY


Z

wycięstwo zjednoczonych sił polsko-li­tew­skich w bit­wie pod Grun­wal­dem na trwa­łe za­ha­mo­wa­ło eks­pan­sję te­ry­to­rial­ną Za­ko­nu Krzy­żac­kie­go. Nie osła­bi­ło ono jed­nak a­gre­syw­nej po­li­ty­ki ry­ce­rzy za­kon­nych, któ­rzy czu­jąc się bar­dzo pew­nie w swych zam­kach do­ko­ny­wa­li krót­ko­trwa­łych na­jaz­dów, wy­raź­nie u­ni­ka­jąc starć w otwar­tym po­lu. Jed­nym z ta­kich miejsc, sta­no­wią­cych "ba­zę wy­pa­do­wą" Krzy­ża­ków na zie­mię ku­jaw­ską, by­ła po­ło­żo­na na le­wym brze­gu Wi­sły wa­row­nia w Nie­sza­wie. Na mo­cy po­sta­no­wień tzw. po­ko­ju meł­neń­skie­goPokój mełneński – zawarty 27 września 1422 roku w Mełnie, koło Radzynia pomiędzy Królestwem Polski, Wielkim Księstwem Litewskim a zakonem krzyżackim. Zawarcie pokoju było następstwem postawionego wielkiemu mistrzowi przez stany pruskie, przerażone perspektywą wyniszczenia kolejnych obszarów w wojnie golubskiej i groźby głodu, alternatywy: albo podpisze pokój, albo utraci ich lojalne poparcie. Do pokoju mełneńskiego dołączona została klauzula mówiąca o tym, że gwarantami tego pokoju zostają stany obu stron, a stany pruskie uzyskują w ten sposób możliwość wypowiedzenia posłuszeństwa w wypadku złamania traktatu przez Zakon. z wrze­śnia 1422 ro­ku Wła­dy­sław Ja­gieł­ło (zm. 1434 ) od­zys­kał po­da­ro­wa­ne Krzy­ża­kom dwie­ście lat wcze­śniej przez księ­cia Kon­ra­da Ma­zo­wiec­kie­go (zm. 1247) zie­mie po le­wej stro­nie rze­ki, a nie­szaw­ski za­mek zo­stał przez by­łych je­go właś­ci­cie­li ro­ze­bra­ny. W rę­kach za­kon­nych na­dal po­zo­sta­wał jed­nak To­ruń, w po­bli­żu któ­re­go znaj­do­wa­ła się do­god­na prze­pra­wa przez Wis­łę. By na sta­łe za­bez­pie­czyć pol­ski brzeg rze­ki i aby mieć mo­żli­wość ciąg­łej kon­tro­li ru­chu sta­tków po niej pły­wa­ją­cych Ja­gieł­ło na­ka­zał roz­po­cząć bu­do­wę mu­ro­wa­ne­go zam­ku, lo­ku­jąc go do­kład­nie na­prze­ciw­ko To­ru­nia, w po­bli­żu wspo­mnia­nej wcześ­niej prze­pra­wy. Być mo­że po­cząt­ko­wo pol­ski wład­ca pla­no­wał a­dap­to­wać do te­go ce­lu część za­bu­do­wań sie­dzi­by kom­tu­ra krzy­żac­kie­go w Nie­sza­wie, któ­rej roz­biór­ka nie po­stę­po­wa­ła w tem­pie u­zgo­dnio­nym trak­ta­tem, lecz wo­bec de­cy­zji dy­gni­ta­rzy za­kon­nych o przy­spie­sze­niu prac przy wy­bu­rza­niu sta­rej wa­row­ni o­sta­tecz­nie zde­cy­do­wał się na no­wą lo­ka­li­za­cję.



ZAMEK DYBÓW, WIDOK OD PÓŁNOCY

B

udowę zamku roz­po­czę­to zapewne w 1425 ro­ku, wkró­tce po usta­no­wie­niu lo­ka­cji dla No­wej Nie­sza­wy, ma­ją­cej w za­ło­że­niu stwo­rzyć kon­ku­ren­cję han­dlo­wą dla po­ło­żo­ne­go na dru­gim brze­gu Wi­sły To­ru­nia. Pier­wsze wzmian­ki na je­go te­mat po­cho­dzą z da­to­wa­ne­go na 11 ma­ja 1427 lis­tu kom­tu­ra to­ruń­skie­goKomtur, inaczej komandor – zwierzchnik domu zakonnego w niektórych zakonach rycerskich (np. krzyżacy, joannici, templariusze). Później w państwach tych zakonów – zarządca okręgu, prowincji (komturii), złożonej z 1 lub kilku zamków i przyległego terytorium. W zakonie krzyżackim podlegali mu prokuratorzy. skie­ro­wa­ne­go do wiel­kie­go mis­trza, gdzie ten in­for­mu­je o po­dej­mo­wa­nych przez stro­nę pol­ską pró­bach skło­nie­nia właś­ci­cie­la ło­dzi na prze­pra­wie wod­nej do zwo­że­nia ka­mie­ni prze­zna­czo­nych na bu­do­wę zam­ku, któ­ry pol­ski król miał za­miar wznieść przy No­wej Nie­sza­wie. Z ko­res­pon­den­cji do­wia­du­je­my się rów­nież, że ów prze­woź­nik od­mó­wił wy­ko­na­nia u­słu­gi, co skło­ni­ło sta­ro­stęStarosta - Od XIV wieku do rozbiorów starosta był urzędnikiem królewskim w Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim. do wy­da­nia za­ka­zu przy­bi­ja­nia pro­mom to­ruń­skim do ku­jaw­skie­go brze­gu. Nie wie­my, jak dłu­go trwa­ły pra­ce przy wzno­sze­niu kró­lew­skiej sie­dzi­by, z pew­no­ścią jed­nak jesz­cze w po­ło­wie 1430 nie by­ła ona u­koń­czo­na. Świad­czy o tym list zre­da­go­w­ny 15 czer­wca 1430 roku przez Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­łę do wiel­kie­go księ­cia Wi­tol­da, w któ­rym mo­nar­cha na­wią­zu­je do wy­le­wu Wis­ły i szko­dach, ja­kie ten po­czy­nił po­ry­wa­jąc ba­le drew­nia­ne skła­do­wa­ne na brze­gu, a prze­zna­czo­ne na kon­stru­kcję da­chu. W fa­zie za­sad­ni­czej bu­do­wę zam­knię­to być mo­że już przed koń­cem 1430 ro­ku, co su­ge­ru­je za­cho­wa­ny do­ku­ment mó­wią­cy o wy­na­gro­dze­niu Mi­ko­ła­ja z Tar­na­wy za za­ło­że­nie do­mu zam­ku na­sze­go No­we­go Mia­sta w Nie­sza­wie. Obok kró­lew­skiej wa­row­ni szyb­ko roz­wi­jał się or­ga­nizm miej­ski, sta­jąc się w krót­kim cza­sie re­al­ną kon­ku­ren­cją dla To­ru­nia. Przy­by­wa­ją­cy tu gdań­scy i za­gra­nicz­ni ar­ma­to­rzy o­mi­ja­li bo­wiem w ten spo­sób pra­wo skła­du to­ruń­skie­go, a or­ga­ni­zo­wa­ne w Nie­sza­wie tar­go­wis­ka sku­tecz­nie o­gra­ni­cza­ły do­cho­dy kup­ców o­pe­ru­ją­cych po dru­giej stro­nie rze­ki.



PORÓWNANIE NOWEJ NIESZAWY Z TORUNIEM W 1. POŁOWIE XV WIEKU: 1. STARY TORUŃ, 2. NOWY TORUŃ, 3. NOWA NIESZAWA,
4. ZAMEK DYBÓW, 5. WISŁA, ŹRÓDŁO: A. ANDRZEJEWSKI, P. WRONIECKI: "W POSZUKIWANIU ZAGINIONEGO MIASTA: 15 LAT BADAŃ ŚREDNIOWIECZNEJ LOKALIZACJI NIESZAWY"

T

aki stan rzeczy doprowadził do wybuchu nie­za­do­wo­le­nia to­ruń­skich miesz­czan, któ­rzy w 1431 ro­ku, pod­bu­rze­ni przez Krzy­ża­ków i z ich czyn­ną po­mo­cą prze­do­sta­li się na le­wy brzeg Wis­ły, a na­stęp­nie spa­li­li go­dzą­ce w ich in­te­re­sy mia­sto i za­ję­li o­chra­nia­ją­cą je pol­ską twier­dzę. Łat­wość, z ja­ką od­dzia­ły to­ruń­sko-krzy­żac­kie zdo­by­ły za­mek dy­bow­ski wska­zy­wać mo­że na brak wy­bit­nych wa­lo­rów obron­nych tej bu­do­wli, skła­nia­jąc do te­zy, że in­we­sty­cja kró­lew­ska mia­ła słu­żyć prze­de wszys­tkim ja­ko wy­god­na re­zy­den­cja wład­cy i sie­dzi­ba sta­ros­ty, nie­zdol­na do dłu­go­trwa­łe­go o­po­ru wo­bec na­cie­ra­ją­cych wojsk wro­ga. W opi­nii Ja­na Dłu­go­sza jed­nak fakt szyb­kie­go pod­da­nia się za­ło­gi zam­ku (jak na­pi­sał u­rzęd­nik krzy­żac­ki, miesz­cza­nie nie mu­sie­li w tym ce­lu do­by­wać ani no­ża, ani mie­cza) ob­cią­ża prze­de wszy­stkim sta­ro­stę ino­wro­cław­skie­go Mi­ko­ła­ja Tu­mi­gra­łę her­bu Wcze­le (zm. po 1435), bę­dąc kon­se­kwen­cją je­go nie­udol­nych rzą­dów, a być mo­że na­wet zdra­dy. Udział miesz­kań­ców To­ru­nia w tej wy­pra­wie miał cha­rak­ter zde­cy­do­wa­nie łu­pież­czy; po za­gra­bie­niu cen­nych za­pa­sów mie­dzi, zbo­ża i so­li To­ru­nia­nie po­zo­sta­wi­li w Nie­sza­wie Krzy­ża­ków, któ­rzy po prze­pro­wa­dze­niu re­mon­tu u­sta­no­wi­li tu­taj kom­tu­rięKomturia (również: komenda, komandoria) – podstawowa jednostka administracyjno-terytorialno-wojskowa zakonów rycerskich, zarządzana przez komtura (komandora), obejmująca najczęściej zamek wraz z przylegającym do niego dobrami ziemskimi. . Zmia­nom ad­mi­ni­stra­cyj­nym to­wa­rzy­szy­ły pra­ce przy wzmoc­nie­niu o­bron­no­ści wa­row­ni, o czym do­wia­du­je­my się z wy­ka­zu o­pra­co­wa­ne­go w lis­to­pa­dzie 1431 ro­ku przy­pusz­czal­nie przez zas­tęp­cę kom­tu­ra to­ruń­skie­go. Zgod­nie z tre­ścią te­go do­ku­men­tu do Nie­sza­wy spro­wa­dzo­no i umiesz­czo­no w wie­ży do­dat­ko­we ar­ma­ty, a źród­ła wspo­mi­na­ją też o bu­do­wie mu­ru o­bron­ne­go o­raz dru­giej wie­ży. W tym cza­sie na zam­ku re­zy­do­wa­ło 6 bra­ci-ry­ce­rzy, ka­pe­lan, oko­ło 30 die­ne­rówDienerzy - młodzi ludzie z rodzin rycerskich, którzy wstępowali na pewien określony czas do służby u zwierzchnika Zakonu. W trakcie jej trwania nabywali ogłady i doświadczenia politycznego na dworze wielkich mistrzów, pozostawali jednak w stanie świeckim i nie zasilali grona braci zakonnych. Czasami do grona dienerów zalicza się także prawników, lekarzy, budowniczych, malarzy, strażników, kucharzy, pisarzy itd., a tak­że nie­spre­cy­zo­wa­ne gro­no po­zo­sta­łych świec­kich człon­ków za­ło­gi, pi­sarz i dwóch ku­cha­rzy.



RUINA ZAMKU DYBÓW

K

rzyżacka administracja na zamku funkcjonowała za­led­wie przez czte­ry la­ta, bo­wiem w wy­ni­ku po­sta­no­wień pod­pi­sa­ne­go w Brze­ściu Ku­jaw­skim trak­ta­tu po­ko­jo­we­goPokój w Brześciu Kujawskim – pokój kończący wojnę polsko-krzyżacką zawarty 31 grudnia 1435, którego inspiratorem i współtwórcą był biskup Zbigniew Oleśnicki. Zakończył on konflikt sprzymierzonych ze sobą Świdrygiełły (władcy części Litwy po Witoldzie) i Krzyżaków przeciwko Zygmuntowi Kiejstutowiczowi (prawowitemu następcy Witolda) i Królestwu Polskiemu. Świdrygiełło i Krzyżacy usiłowali oderwać Litwę od Korony. Próba ta zakończyła się klęską wojsk litewskich Świdrygiełły i krzyżackich w Bitwie pod Wiłkomierzem, w której zostali pokonani przez wojska polskie i litewskie Zygmunta Kiejstutowicza. na prze­ło­mie 1435 i 1436 ro­ku te­ry­to­ria ku­jaw­skie wraz z Nie­sza­wą po­wró­ci­ły w gra­ni­ce pań­stwa pol­skie­go. Po odej­ściu pa­nów za­kon­nych Dy­bów usta­no­wio­no sie­dzi­bą bur­gra­biówBurgrabia (łac. burggrabius capitanei, dawniej także murgrabia) – urząd grodzki I Rzeczypospolitej, zastępca starosty grodowego. Jako zarządca zamku (łac. praefectus castrorum) czuwał nad powierzonym sobie zamkiem, dbając o bezpieczeństwo miasta. Jego kompetencje w wielu przypadkach pokrywały się z kompetencjami podstarościego. Burgrabia przeprowadzał egzekucję sądową, aresztował zakłócających sesje sądowe, chwytał przestępców. Od 1507 na mocy specjalnej konstytucji sejmowej do jego kompetencji należało pilnowanie bezpieczeństwa na drogach. za­rzą­dza­ją­cych nim z ra­mie­nia sta­ro­stów ino­wroc­ław­skich. De­cy­zją Wła­dy­sła­wa III (zm. 1444) wkrót­ce przy­stąp­io­no też do je­go roz­bu­do­wy i mo­der­ni­za­cji, przy­sto­so­wu­jąc m.in. do wy­ko­rzy­sta­nia bro­ni pal­nej. W póź­niej­szym cza­sie aż do wy­bu­chu woj­ny trzy­na­sto­let­niej (1454) po­li­tycz­ne sto­sun­ki pol­sko-krzy­żac­kie by­ły w mia­rę po­praw­ne, stąd też gra­ni­ce by­ły względ­nie bez­piecz­ne. Po­mi­mo te­go pod ko­niec lat 40. XV wie­ku ów­czes­ny sta­ro­sta Jan Kret­kow­ski her­bu Do­łę­ga (zm. 1452) po­więk­szył ob­sa­dę zam­ku, spro­wa­dził do­dat­ko­we ar­ma­ty, a pod­da­nym na­ka­zał być w go­to­wo­ści do szyb­kie­go sta­wie­nia się pod bro­nią na wy­pa­dek na­głej mo­bi­li­za­cji. Mia­ło to zwią­zek z do­nie­sie­nia­mi o rze­ko­mym pla­no­wa­nym a­ta­ku To­ru­nian na pol­skie mia­sto, do któ­re­go o­sta­tecz­nie nie do­szło. W lu­tym 1454 ro­ku, wkrót­ce po wy­bu­chu kra­jo­we­go po­wsta­nia i wy­pę­dze­niu Krzy­ża­ków z To­ru­nia, je­go o­by­wa­te­le od­da­li się pod o­pie­kę kró­la pol­skie­go Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka (zm. 1492), ofe­ru­jąc mu znacz­ną po­moc fi­nan­so­wą w roz­po­czę­tej wła­śnie woj­nie pol­sko-krzy­żac­kiej. Ja­ko je­den z wa­run­ków do­na­cji przed­sta­wi­li jed­nak żą­da­nie, aby na­ka­zał on prze­sie­dle­nie le­wo­brzeż­nej o­sa­dy w in­ne miej­sce, od­le­głe na ty­le, aby wię­cej nie za­gra­ża­ło ich in­te­re­som ku­piec­kim. Przy­sta­jąc na pro­po­zy­cję miesz­czan Ja­giel­loń­czyk do­ko­nał lo­ka­cji No­wej Nie­sza­wy, po­ło­żo­nej czte­ry mi­le w gó­rę bie­gu rze­ki, prze­no­sząc tam ca­łą do­tych­cza­so­wą za­bu­do­wę miej­ską. W Dy­bo­wie po­zo­stał tyl­ko za­mek z nie­zbęd­nym za­ple­czem go­spo­dar­czym.



WIDOK Z WIEŻY RATUSZOWEJ NA POŁUDNIOWY BRZEG WISŁY
POMIĘDZY PRZĘSŁAMI MOSTU WIDOCZNA RUINA ZAMKU DYBÓW

W

raz z wybuchem wojny trzynastoletniej zamek dybowski stał się częs­tym miej­scem po­by­tu kró­la o­raz pol­skich dyg­ni­ta­rzy i do­wód­ców woj­sko­wych. Już w lis­to­pa­dzie 1454 ro­ku Ja­giel­loń­czyk wy­dał tu­taj znacz­ną część ak­tów praw­nych, zwa­nych sta­tu­ta­mi ce­rek­wic­ko-nie­szaw­ski­mi, roz­sze­rza­jąc u­pra­wnie­nia szla­chty przez na­da­nie jej no­wych przy­wi­le­jów, wśród nich pra­wo do współ­de­cy­do­wa­nia o zwo­ła­niu po­spo­li­te­go ru­sze­nia. By­ła to ce­na, ja­ką za­pła­cił za u­trzy­ma­nie war­to­ści bo­jo­wej woj­ska, któ­re nie­chęt­ne wo­jacz­ce co­raz częś­ciej pu­blicz­nie wy­ra­ża­ło swo­je nie­za­do­wo­le­nie. Dwa la­ta póź­niej u­sta­no­wio­no w Dy­bo­wie ko­mo­rę cel­ną i sta­ros­two przyj­mu­jąc na to sta­no­wis­ko pod­ko­mo­rze­goPodkomorzy (łac. subcamerarius, lit. Pakamaris) – urząd w przedrozbiorowej Polsce. Jego zachodnimi odpowiednikami są: szambelan, kamerling itp. Komorą nazywano w dawnej polszczyźnie dwór książęcy, mieszkanie panującego z jego skarbcem, wreszcie komnatę sypialną. Komorzym zwano zarządzającego tą komorą urzędnika dworskiego. Zastępca i pomocnik komorzego zwał się podkomorzym – subcamerarius. do­brzyń­skie­go Ja­na Ko­ście­lec­kie­go her­bu Ogoń­czyk (zm. 1479), co by­ło for­mą za­bez­pie­cze­nia po­życz­ki w wy­so­ko­ści 350 flo­re­nów wę­gier­skichFloren – złota moneta o masie ok. 3,5 grama, bita przez Florencję od 1252. Szybko stał się standardem i przez stulecia był naśladowany w wielu krajach europejskich. Najważniejszą ich wschodnioeuropejską odmianą są floreny bite od XIV wieku przez władców królestwa Węgier, gdzie wówczas odkryto największe w Europie złoża złota. Ze zniekształcenia oryginalnej nazwy pochodzi określenie forinta. u­dzie­lo­nej przez pod­ko­mo­rze­go kró­lo­wi. 26 wrze­śnia 1456 ro­ku Jan Ko­ście­lec­ki u­czest­ni­czył wraz z Mi­ko­ła­jem Szar­lej­skim i Sta­ni­sła­wem O­stro­ro­giem w tłu­mie­niu bun­tu po­spól­stwa w To­ru­niu, zaś w mar­cu ro­ku na­stęp­ne­go prze­jął od blis­kie­go już śmier­ci Szar­lej­skie­go dzier­ża­wio­ne przez nie­go o­środ­ki, w tym. m.in. Tu­cho­lę, obej­mu­jąc fun­kcję het­ma­na zie­mi po­mor­skiej.



ZAMEK DYBÓW NAPRZECIWKO TORUNIA NA SZTYCHU E. DAHLBERGA Z DZIEŁA S. PUFENDORFA:
"DE REBUS A CAROLO GUSTAVO GESTIS", 1656

Z

a­ło­że­nie ko­mo­ry cel­nej i pro­wa­dze­nie przez ko­lej­nych sta­ros­tów han­dlu zbo­żem spo­wo­do­wa­ło po­trze­bę prze­bu­do­wy wa­row­ni, któ­rej część po­miesz­czeń za­ado­pto­wa­no na spich­rze, ma­ga­zy­ny sol­ne i go­rzel­nię. Ta­ki spo­sób za­go­spo­da­ro­wa­nia zam­ku nie spo­do­bał się kup­com to­ruń­skim - w obro­nie włas­nych in­te­re­sów zło­ży­li oni skar­gę do Zyg­mun­ta Sta­re­go (zm. 1548) otrzy­mu­jąc w za­mian za­pew­nie­nie o wstrzy­ma­niu bu­do­wy no­wych spich­rzów w od­ra­dza­ją­cej się o­sa­dzie. Ule­głość pol­skie­go kró­la w tej spra­wie przy­pusz­czal­nie wy­ni­ka­ła z dłu­gów u to­ruń­skich pa­try­cju­szy, za­ciąg­nię­tych przez Ko­ro­nę jesz­cze pod­czas woj­ny trzy­na­sto­let­niej. Na­le­żno­ści te by­ły po­wo­dem prze­ję­cia na pe­wien czas Dy­bo­wa i za­rzą­dza­nia nim przez Ra­dę Miej­ską w po­cząt­ko­wych la­tach XVI wie­ku. Za­nim do te­go do­szło, war­to wspom­nieć o dwóch waż­nych o­ko­licz­no­ściach zwią­za­nych z zam­kiem kró­lew­skim w Dy­bo­wie. Pier­wszym by­ły ne­go­cja­cje pol­sko-krzy­żac­kie w spra­wie wa­run­ków dru­gie­go po­ko­ju to­ruń­skie­go, roz­po­czę­te we wrze­śniu 1466 ro­ku wła­śnie tu­taj, a za­koń­czo­ne i pod­pi­sa­ne przez o­byd­wie stro­ny na Dwo­rze Ar­tu­sa w To­ru­niu. Wy­jąt­ko­wym wy­da­rze­niem w dzie­jach wa­row­ni by­ły rów­nież na­ro­dzi­ny An­ny Ja­giel­lon­ki (zm. 1503), cór­ki Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka i El­żbie­ty Ra­ku­szan­ki, któ­ra w dniu 12 mar­ca 1476 ro­ku przy­szła na świat w mu­rach zam­ku dy­bow­skie­go.



OSTRZAŁ DYBOWA PRZEZ SZWEDÓW, 1656

P

o zakończeniu ostatniej wojny polsko-krzyżackiej (1519-21) i włą­cze­niu Prus Kró­lew­skich w gra­ni­ce Rze­czy­pos­po­li­tej za­mek u­tra­cił stra­te­gicz­ne zna­cze­nie, fun­kcjo­no­wał jed­nak na­dal ja­ko sie­dzi­ba sta­ro­sty i ko­mo­ra cel­na. Jesz­cze w pier­wszej po­ło­wie XVII wie­ku po­zo­sta­wał on w nie­na­gan­nym sta­nie tech­nicz­nym, choć lus­tra­cja z lat 1628-32 wspo­mi­na o pew­nych znisz­cze­niach na dru­gim pięt­rze jed­ne­go ze skrzy­deł, gdzie po­ko­je więź­nio­we po­pa­li­li, pie­ce u­szko­dzi­li i bło­ny w ok­nach po­usz­ka­dza­li. Wiel­kich spu­sto­szeń do­ko­na­li tu­taj do­pie­ro Szwe­dzi, któ­rzy po roz­po­czę­ciu o­ku­pa­cji To­ru­nia u­zna­li, że usy­tu­owa­ne na dru­gim brze­gu rze­ki for­ty­fi­ka­cje kró­lew­skie mo­gą sta­no­wić za­gro­że­nie dla ich bez­pie­czeń­stwa, w związ­ku z tym de­cy­zją ko­men­dan­ta Bar­tol­da Hart­wi­ga von Bü­low w ro­ku 1656 pod­ję­to pró­bę wy­sa­dze­nia ich mu­rów. Wy­buch, choć po­tęż­ny, nie u­czy­nił więk­szych szkód, za­mek więc do­dat­ko­wo spa­lo­no. Ska­lę znisz­czeń po­głę­bi­ła o­bec­ność wojsk pol­sko-aus­tria­ckich, któ­re w po­bli­żu wa­row­ni wznio­sły ba­te­rię, skąd o­strze­li­wa­no o­ku­po­wa­ne przez Szwe­dów mia­sto. Z woj­ny tej Dy­bów wy­szedł moc­no pod­upad­ły, o czym in­for­mu­je lus­tra­cja sta­ros­twa z 1661 ro­ku: za­mek jest zu­peł­nie znisz­czo­ny i tyl­ko mu­ry ster­czą.



RYSUNEK Z ALBUMU STEINERA PRZEDSTAWIAJĄCY OBLĘŻENIE TORUNIA PRZEZ WOJSKA SZWEDZKIE WE WRZEŚNIU 1703 ROKU,
ZAMEK NA DOLE PO LEWEJ STRONIE


OSTRZAŁ TORUNIA Z ZAMKU DYBOWSKIEGO W 1703 ROKU, OBRAZ PRAWDOPODOBNIE POCHODZI Z PÓŹNIEJSZEGO OKRESU

W

krót­ce po wyj­ściu wojsk szwedz­kich z To­ru­nia roz­po­czę­to sta­ra­nia nad od­bu­do­wą wa­row­ni, któ­rą kon­ty­nu­owa­no przez kil­ka ko­lej­nych de­kad, przy czym za­kres re­ali­zo­wa­nych prac nie był im­po­nu­ją­cy i ogra­ni­czał się do re­kon­stru­kcji jed­nej ścia­ny bu­dyn­ku pół­noc­ne­go, zmia­ny u­kła­du wnętrz i prze­bu­do­wie strzel­nic. Wza­jem­na wy­mia­na og­nia, ja­ką la­tem 1703 ro­ku pro­wa­dzi­ły za­ło­gi: szwedz­ka na zam­ku w Dy­bo­wie i pol­ska na ru­inach zam­ku krzy­żac­kie­go, do­pro­wa­dzi­ła do zbu­rze­nia wie­ży war­to­wni­czej i po­waż­nych u­szko­dzeń czę­ści miesz­kal­nej, wsku­tek cze­go stro­py gór­nej kon­dy­gna­cji za­pad­ły się do piw­nic. Po­mi­mo fak­tu, że nie pod­ję­to się je­go na­pra­wy, Dy­bów peł­nił fun­kcję ko­mo­ry cel­nej aż do dru­gie­go roz­bio­ru Pol­ski, czy­li do 1793 ro­ku, choć już w po­ło­wie stu­le­cia je­go stan mu­siał być bar­dzo zły, sko­ro prze­pro­wa­dzo­na w 1765 ro­ku lus­tra­cja wy­mie­nia tyl­ko jed­ną w ca­ło­ści za­cho­wa­ną iz­bę.




WIDOK NA DYBÓW Z TORUNIA, 1745

O

statnim starostą na Dybowie był Stanisław Dąmbski her­bu Go­dziem­ba (zm. 1809). Po dru­gim roz­bio­rze Pol­ski za­bu­do­wa­nia zam­ko­we prze­ję­ły w za­rząd wła­dze prus­kie, otwie­ra­jąc w nich go­rzel­nię. W ro­ku 1813 po­now­nie wy­ko­rzy­sta­no je do ce­lów o­bron­nych, gdy 40-oso­bo­wy od­dział fran­cus­ki pod do­wódz­twem por. Sa­va­ry przez pra­wie trzy mie­sią­ce sta­wiał dziel­ny o­pór ro­syj­skiej o­fen­sy­wie, ka­pi­tu­lu­jąc do­pie­ro po cał­ko­wi­tym pod­da­niu mia­sta. Wed­ług źró­deł pi­sa­nych z te­go o­kre­su, pod­czas o­blę­że­nia przez Ros­jan sta­ła już tyl­ko wie­ża czwo­ro­gra­nia­sta z mu­rem sze­ro­kim, od stro­ny Wis­ły mu­ru nie by­ło. W la­tach 30. XIX wie­ku pow­stał plan prze­kształ­ce­nia zam­ku dy­bow­skie­go w część sys­te­mu for­ty­fi­ka­cji miej­skich, któ­re­go z róż­nych wzglę­dów nig­dy nie zre­ali­zo­wa­no, choć bu­do­wlę zdą­żo­no o­to­czyć wa­ła­mi, a w mu­rach wy­bi­to o­two­ry strze­lec­kie.



DYBÓW OD STRONY PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ, GWASZ K. ALBERTIEGO Z 1795 ROKU

P

rzez ko­lej­ne la­ta ru­ina for­mal­nie na­le­ża­ła do woj­ska, po­cząt­ko­wo prus­kie­go, póź­niej pol­skie­go, ale po­zo­sta­wa­ła o­pusz­czo­na. Wła­dze woj­sko­we prze­ka­za­ły ją mia­stu do­pie­ro w 1954 ro­ku, w ten spo­sób za­mek stał się o­biek­tem za­byt­ko­wym o war­to­ści wy­łącz­nie his­to­ry­cznej. Jesz­cze w tej sa­mej de­ka­dzie roz­po­czę­to pra­ce ba­daw­cze po­łą­czo­ne z pre­wen­cyj­ną kon­ser­wa­cją mu­rów, jed­nak do­pie­ro w la­tach 1969-72 za­bez­pie­czo­no je w for­mie trwa­łej ru­iny. Po­mi­mo pod­ję­tej ak­cji ra­tun­ko­wej Dy­bów po­zo­sta­wał nie­za­go­spo­da­ro­wa­ny, słu­żąc prze­de wszys­tkim o­ko­licz­nej mło­dzie­ży, któ­ra po­zo­sta­wi­ła w nim trwa­ły ślad w po­sta­ci ton śmie­ci i nie­wy­bred­nych ma­lun­ków na mu­rach. Od­by­wa­ły się tu­taj rów­nież sa­mo­są­dy ma­fij­ne, cze­mu do­sko­na­le sprzy­ja­ło od­le­głe po­ło­że­nie wa­row­ni od in­nych bu­dyn­ków czy szla­ków ko­mu­ni­ka­cyj­nych. Po­mysł na wy­ko­rzy­sta­nie ruin zna­lazł do­pie­ro właś­ci­ciel Mu­ze­um Mo­to­ry­za­cji i Tech­ni­ki w Otrę­bu­sach, w 2013 ro­ku or­ga­ni­zu­jąc na dzie­dziń­cu zam­ko­wym wy­sta­wę sta­rych sa­mo­cho­dów. Ta ory­gi­nal­na ini­cja­ty­wa o­ka­za­ła się jed­nak fre­kwen­cyj­nym nie­wy­pa­łem i już po kil­ku mie­sią­cach gmach po­now­nie o­pu­sto­szał. Rok póź­niej prze­ję­ła go w dzier­ża­wę Fun­da­cja Za­mek Dy­bów i Gród Nie­sza­wa, dzię­ki sta­ra­niom któ­rej daw­na sie­dzi­ba kró­lew­ska po wie­lu la­­tach ma­raz­mu w koń­cu od­zy­ska­ła swo­je miej­sce na kul­tu­ral­nej ma­pie mia­sta.




RUINA ZAMKU DYBÓW NA POCZTÓWKACH Z POCZĄTKU XX WIEKU


TUNEL

Choć wielu traktuje tę historię z przymrużeniem oka, nie bra­ku­je osób skła­nia­ją­cych się ku te­zie, że spod zam­ku dy­bow­skie­go po­pro­wa­dzo­no w póź­nym śre­dnio­wie­czu tu­nel pod Wis­łą łą­czą­cy za­mek z po­ło­żo­ną na pra­wym brze­gu rze­ki ba­zy­li­ką ka­te­dral­ną św. Ja­nów. Po­do­bno od wie­ków ist­nie­nie pod­ziem­nej prze­pra­wy skry­wa­ne by­ło w ta­jem­ni­cy, a wia­ry­god­ność jej by­tu po­twier­dzić mie­li do­pie­ro świad­ko­wie z lat mię­dzy­wo­jen­nych. Wśród nich był pe­wien sie­dem­na­sto­la­tek, któ­ry po od­kry­ciu tu­ne­lu po­su­wał się w kie­run­ku Wis­ły, po­cząt­ko­wo u­koś­nie w dół, a nas­tęp­nie po­zio­mo do miej­sca, gdzie przej­ście by­ło za­gru­zo­wa­ne, peł­ne mu­łu i bło­ta. Hi­po­te­zy o ist­nie­niu ta­jem­ni­czej kon­stru­kcji po­twier­dzi­ły się pod­czas bu­do­wy mo­stu to­ruń­skie­go w la­tach 30. XX wie­ku, kie­dy pod­czas od­wier­tów pod je­go fi­la­ry od­kry­to go­tyc­kie skle­pie­nia o nie­wia­do­mym prze­zna­cze­niu. Wed­ług o­pi­nii ba­da­czy wie­rzą­cych w ist­nie­nie tu­ne­lu, je­go po­czą­tek u­kry­wa po­ro­śnię­ta i za­kry­ta war­stwą zie­mi naj­star­sza część miesz­kal­na zam­ku przy mu­rze pół­noc­nym, ko­niec zaś znaj­du­je się w ka­pli­cy św. Te­re­sy, usy­tu­owa­nej w głę­bi le­wej na­wy ko­ścio­ła.



Widok z lewego brzegu Wisły na Stare Miasto z dominującą bryłą katedry św. Janów



FOTOGRAFIE Z OKRESU MIĘDZYWOJNIA


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

STAN OBECNY


Z

amek ulokowano na lewym, płaskim brzegu Wisły, na południowy za­chód od pra­wo­brze­żne­go Sta­re­go Mia­sta, w miej­scu gdzie prze­sła­nia­ła go wy­dłu­ża­ją­ca się ku za­cho­do­wi wy­spa – Kę­pa Ba­za­ro­wa. Głów­ną i naj­star­szą je­go część sta­no­wił go­tyc­ki ce­gla­ny dom, wznie­sio­ny od stro­ny pół­noc­nej na pla­nie pro­sto­ką­ta o bo­kach o­ko­ło 45x13,5 met­rów. Na każ­dej z je­go trzech kon­dy­gna­cji znaj­do­wa­ły się kry­te drew­nia­ny­mi stro­pa­mi trzy wiel­kie sa­le o sze­ro­ko­ści 8 i dłu­go­ści od­po­wie­dnio 9, 18 i 9 met­rów, przy czym iz­by re­pre­zen­ta­cyj­ne i miesz­kal­ne mieś­ci­ły się na pier­wszym pię­trze. W po­do­bny spo­sób po­dzie­lo­no piw­ni­ce, któ­re by­ły skle­pio­ne i mia­ły drew­nia­ną pod­ło­gę, co su­ge­ru­je, że wy­ko­rzy­sty­wa­no je ja­ko po­miesz­cze­nia ma­ga­zy­no­we lub go­spo­dar­cze.






PLAN RUIN ZAMKU W DYBOWIE: 1. GOTYCKI BUDYNEK MIESZKALNY, 2. BRAMA WJAZDOWA, 3. PRZEDBRAMIE,
4. SZKARPA PN.ZACH., 5. BARTYZANY

N

a te­mat dru­gie­go pię­tra po­zo­sta­je nam snuć tyl­ko przy­pusz­cze­nia, choć przez a­na­lo­gię za­kła­dać tam mo­żna ist­nie­nie kon­dy­gna­cji ma­ga­zy­no­wej, przy­go­to­wa­nej do ce­lów obron­nych. Bu­dy­nek na­kry­ty zo­stał dwu­spa­do­wym da­chem ze szczy­ta­mi przy krót­szych bo­kach. Je­go e­le­wa­cją fron­to­wą by­ła ścia­na po­łud­nio­wa, zdo­bio­na blen­da­mi, prze­pru­ta go­tyc­ki­mi, nie­re­gu­lar­nie o­sa­dzo­ny­mi ok­na­mi i otwo­ra­mi wen­ty­la­cyj­ny­mi, z umiesz­czo­ny­mi w niej ostro­łu­ko­wy­mi wej­ścia­mi na par­ter oraz pię­tro. Wnę­trza do­mu go­tyc­kie­go praw­do­po­do­bnie o­tyn­ko­wa­no i wy­koń­czo­no o­zdob­ny­mi ma­lo­wid­ła­mi. Od pół­noc­ne­go za­cho­du wzmac­nia­ła go ukoś­na szkar­pa, któ­ra jak się przy­pusz­cza, peł­ni­ła fun­kcje la­try­no­we lub o­bron­ne przy fur­cie pro­wa­dzą­cej ku Wiś­le. Na­roż­ni­ka pół­noc­no-wscho­dnie­go być mo­że strze­gła cy­lin­dry­czna wie­ża, zna­na z no­wo­żyt­nych ry­cin u­ka­zu­ją­cych Dy­bów. W po­cząt­ko­wej fa­zie fun­kcjo­no­wa­nia za­mek nie po­sia­dał mu­ro­wa­ne­go ob­wo­du o­bron­ne­go i był al­bo o­biek­tem wol­no­sto­ją­cym, lub chro­ni­ła go tyl­ko drew­nia­na pa­li­sa­da.



UMOCNIONY PRZEJAZD BRAMNY W ŚCIANIE POŁUDNIOWEJ, WIDOK OD PÓŁNOCY (OD STRONY DZIEDZIŃCA)

W

krótkim okresie panowania krzyżackiego (1431-35) bu­dy­nek go­tyc­ki o­to­czo­no z trzech stron ce­gla­ny­mi mu­ra­mi kur­ty­no­wy­mi wy­zna­cza­ją­cy­mi re­gu­lar­ny dzie­dzi­niec o bo­kach 27x52 me­try. Mu­ry te o gru­bo­ści od 1,7 do 2,3 me­tra i wy­so­ko­ści się­ga­ją­cej 7,5 me­tra zwień­czo­no blan­ka­mi, a po 1450 ro­ku pod­wyż­szo­no i wzmoc­nio­no w trzech na­ro­żach bar­ty­za­na­mi - nad­wie­szo­ny­mi ce­gla­ny­mi wie­życz­ka­mi o śred­ni­cy o­ko­ło 5 me­trów, do­sto­so­wa­ny­mi do uży­cia bro­ni pal­nej. Wjazd na plac głów­ny pro­wa­dził od po­łud­nia, przez trzy­kon­dy­gna­cyj­ną wie­żę bram­ną z roz­bu­do­wa­nym przed­bra­miem, wznie­sio­ną na pla­nie czwo­ro­ką­ta o bo­kach 8,7x9,7 me­tra. W jej mu­rach o­sa­dzo­no dwie sy­met­ry­cznie po­pro­wa­dzo­ne klat­ki scho­do­we wio­dą­ce na gan­ki o­bron­ne w ko­ro­nie mu­rów. W przy­zie­miu bra­my wy­ku­to dwa o­stro­łu­ko­we otwo­ry wjaz­do­we o sze­ro­ko­ści 3,2 me­tra o­raz dwie bocz­ne fur­ty w ścia­nach wscho­dniej i za­cho­dniej, su­ge­ru­ją­ce ist­nie­nie hi­po­te­tycz­nej dru­giej li­nii ob­wa­ro­wań, być mo­że w po­sta­ci wa­łu lub pa­li­sa­dy. Dru­gie pię­tro zaj­mo­wa­ło po­miesz­cze­nie dla stra­ży z otwo­ra­mi u­mo­żli­wia­ją­cy­mi o­­strzał z bro­ni pal­nej za­rów­no dro­gi wjaz­do­wej jak i przed­po­la za­chod­nie­go od­cin­ka mu­ru. Po­szcze­gól­ne kon­dy­gna­cje wie­ży od­dzie­lo­ne by­ły drew­nia­ny­mi stro­pa­mi, a wień­czył ją dach na­mio­to­wy. Do bra­my pro­wa­dził most drew­nia­ny prze­rzu­co­ny nad fo­są, któ­ra za­si­la­na wo­da­mi Wis­ły sta­no­wi­ła zew­nętrz­ną li­nię u­moc­nień zam­ku.





DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

STAN OBECNY


Z

okresu dawnej świetności warowni zachował się pełen ob­wód mu­rów o­bron­nych z po­zo­sta­ło­ścia­mi cy­lin­drycz­nych wie­ży­czek na­roż­nych, a tak­że wie­ża bram­na, re­kon­stru­owa­na w la­tach 70. XX wie­ku, w któ­rej do­stęp­ne są scho­dy pro­wa­dzą­ce na za­izo­lo­wa­ną war­stwą pa­py i nad­mu­ro­wa­ną ko­ro­nę mu­rów z wy­dep­ta­ną przez tu­rys­tów ścież­ką. Ko­ro­na ta nie po­sia­da żad­nych za­bez­pie­czeń przed u­pad­kiem, w związ­ku z tym pod­czas spa­ce­ru po niej na­le­ży za­cho­wać naj­wyż­szą o­stroż­ność. Z bu­dyn­ku miesz­kal­ne­go do dziś po­zo­sta­ły za­sy­pa­ne piw­ni­ce, frag­ment ścia­ny po­łud­nio­wej o wy­so­koś­ci o­ko­ło 11 met­rów i nie­wiel­ka część ścia­ny pół­noc­no-za­chod­niej do­mu go­tyc­kie­go. Przez kil­ka o­stat­nich lat ru­ina dzier­ża­wio­na by­ła przez fun­da­cję Za­mek Dy­bów i Gród Nie­sza­wa, któ­ra po dłu­gim o­kre­sie za­nied­bań i za­pom­nie­nia o­ży­wi­ła to­ruń­ski za­by­tek or­ga­ni­zu­jąc w je­go mu­rach wie­le wy­da­rzeń kul­tu­ral­nych i edu­ka­cyj­nych. W po­ło­wie 2019 dzia­łal­ność fun­da­cji na zam­ku sta­nę­ła jed­nak pod zna­kiem za­py­ta­nia, a po­wo­dem są oczy­wiś­cie pie­nią­dze. Od te­go cza­su ru­ina po­zo­sta­je bez go­spo­da­rza, któ­ry dbał­by o jej stan i po­rzą­dek (2022).




NA DZIEDZIŃCU ZAMKU DYBOWSKIEGO (2017)



Wstęp na te­ren ruin wol­ny. Kon­sekwen­cją te­go jest ogrom­na ilość śmie­ci i ogól­nie ma­ło przy­jaz­ny kli­mat.


Brak przeciwwskazań, aby przy­je­chać tu­taj z psem.


Ruina znajduje się w znacz­nej odle­gło­ści od za­bu­do­wań i sku­pisk ludz­kich, sy­tu­acja więc sprzy­ja wy­ko­ny­wa­niu fo­to­gra­fii z lo­tu pta­ka. Ze wzglę­du na przy­na­leż­ność te­go miej­sca do stre­fy ru­chu lot­ni­sko­we­go stat­ki nie po­win­ny wzno­sić się na wy­so­kość po­wy­żej 100 me­trów.





DOJAZD


Z

amek stoi na lewym brzegu Wisły, w dużej od­le­gło­ści od in­nych za­bu­do­wań, oko­ło 300 met­rów na za­chód od mo­stu łą­czą­ce­go le­wo- i pra­wo­brzeż­ny To­ruń. Choć ru­ina po­ło­żo­na jest po pra­wej stro­nie (pa­trząc ze sta­re­go To­ru­nia), to po zej­ściu z prze­pra­wy na­le­ży skrę­cić w le­wo na dro­gę grun­to­wą, któ­ra po kil­ku­dzie­się­ciu met­rach za­wra­ca pod os­trym ką­tem i pro­wa­dzi pod fi­la­ra­mi wprost do zam­ku. Oso­by po­dró­żu­ją­ce ko­le­ją po­win­ny wy­siąść na sta­cji To­ruń Głów­ny i od wyj­ścia kie­ro­wać się wprost na pół­noc, by po mi­nię­ciu par­kin­gu i prze­kro­cze­niu ul. Ku­jaw­skiej wejść na wąs­ką asfal­to­wą ul. Dy­bow­ską, gdzie na­le­ży skrę­cić w le­wo (kie­ru­nek cam­ping). (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa)



Do­jazd sa­mo­cho­dem pod sam za­mek jest tech­nicz­nie mo­żli­wy, ale za­bra­nia­ją te­go prze­pi­sy (za­kaz wjaz­du). W ta­kiej sy­tu­acji naj­wy­god­niej zo­sta­wić au­to na nie­wiel­kim nie­strze­żo­nym par­kin­gu przy ul. Dy­bow­skiej (900 m) lub na pla­cu strze­żo­nym przy dwor­cu PKP (1,1 km).


Zakaz wjazdu nie obowiązuje rowerzystów.




LITERATURA


1. A. Andrzejewski, P. Wroniecki: W poszukiwaniu zaginionego miasta..., 2015
2. S. Jóźwiak: Zamek w Nowej Nieszawie w świetle średniowiecznych źródeł..., Rocznik Toruń. tom 42
3. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
4. P. Lasek: Prywatne zamki polskich dowódców z czasów wojny..., Kom. Maz.-Warm. 2/2017
5. T. Olszacki, A. Różański: Zamek w Gołańczy, Gołaniecki Ośrodek Kultury 2015
6. R. Sypek: Zamki i obiekty warowne Państwa Krzyżackiego, Agencja CB 2000
7. B. Szmygin, P. Molski: Ochrona i konserwacja ruin zamkowych, PKN ICOMOS Politech. Lubelska 2013




WIDOK ZAMKU OD STRONY RZEKI, NA PIERWSZYM PLANIE RUINA GOTYCKIEGO BUDYNKU MIESZKALNEGO


W pobliżu:
Toruń - ruina zamku komturów krzyżackich z XIII w., 2.5 km
Mała Nieszawka - relikty zamku komturów krzyżackich z XIV w., 4 km
Złotoria - ruina zamku królewskiego z XIV w., 13 km
Bierzgłowo - zamek krzyżacki z XIII w., 22 km
Raciążek - ruina zamku biskupów kujawskich z XIV w., 26 km
Kowalewo Pomorskie - relikty zamku komturów krzyżackich z XIII w., 30 km




POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2020
fotografie: 2012, 2017, 2019
© Jacek Bednarek