*** ZAMEK GRODZIEC ***

.

STRONA GŁÓWNA

ZA GRANICĄ

GALERIA

MAPY

KONTAKT

SHIRO & BASIA

GRODZIEC

zamek książąt legnicko-brzeskich

ZAMEK GRODZIEC, WIDOK OD POŁUDNIA

DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


N

a stromym bazaltowym wzniesieniu, w miejscu gdzie dziś stoi ma­je­sta­tycz­ny za­mek, we wczes­nym śred­nio­wie­czu funk­cjo­no­wał gród sło­wiań­skie­go ple­mie­nia Bo­brzanBobrzanie (łac. Poborane) – plemię zachodniosłowiańskie (IX-XI wiek), prawdopodobnie niewielkie i zależne od sąsiadujących z nim Dziadoszyców (łac. Dedosizi). Swą nazwę plemię zawdzięcza rzece Bóbr, tam też szukano śladów ich siedzib. Ich istnienie było jednak kwestionowane, głównie z powodu nielicznych przekazów pisanych na ich temat. , od któ­re­go przy­ję­ła się póź­niej­sza na­zwa wzgó­rza i le­żą­cej u je­go stóp osa­dy. Pierw­sze wzmian­ki o Grodź­cu po­cho­dzą z 1155 ro­ku, kie­dy ja­ko Go­diu­ice wy­mie­nio­ny zo­stał po­śród in­nych ślą­skich ka­szte­la­ni w bul­li pro­tek­cyj­nej wy­da­nej przez pa­pie­ża Ha­dria­na IV dla bi­skup­stwa wro­cław­skie­go. W ro­ku 1175 Bo­le­sław Wy­so­ki (zm. 1201) wy­sta­wił tu­taj pi­smo fun­da­cyj­ne dla klasz­to­ru cy­ster­sów w Lu­bią­żu, co po­zwa­la wy­snuć wnio­sek, iż mu­sia­ła to być wów­czas oka­za­ła sie­dzi­ba, mo­gą­ca po­mie­ścić sze­ro­ki ksią­żę­cy dwór wraz z za­pro­szo­ny­mi gość­mi, wska­za­ny­mi w rzę­dzie świad­ków. Z te­go okre­su wzmian­ko­wa­ni są dwaj ka­szte­la­no­wie gro­du: w 1203 nie­ja­ki Wi­ci­slaus, oraz Jan Gro­dez, wy­stę­pu­ją­cy ja­ko świa­dek w do­ku­men­cie z 1250 ro­ku. W 1228 ro­ku prze­by­wał w nim na­stęp­ca tro­nu ślą­skie­go i kra­kow­skie­go Hen­ryk II Po­boż­ny wraz z żo­ną An­ną Prze­my­ślid­ką, cór­ką kró­la Czech Oto­ka­ra II.



NA PODZAMCZU

P

o­za ty­mi skrom­ny­mi przy­pi­sa­mi nie­wie­le wię­cej wia­do­mo o dal­szych, XIII-wiecz­nych lo­sach drew­nia­ne­go jesz­cze zam­ku. Jed­na z hi­po­tez za­kła­da, ze słu­żył on za kry­jów­kę oto­czo­nych złą sła­wą ry­ce­rzy-roz­bój­ni­ków i zo­stał znisz­czo­ny w wy­ni­ku ak­cji zbroj­nej zor­ga­ni­zo­wa­nej przez miesz­czan z Bo­le­sław­ca i Zło­to­ryi. Na prze­ło­mie XIII i XIV stu­le­cia miej­sco­wa ka­szte­la­nia na­le­ża­ła do ry­ce­rza Ja­na z Za­grod­na, by po je­go śmier­ci przejść na wła­sność księ­cia leg­nic­kie­go Bo­le­sła­wa III, zwa­ne­go Roz­rzut­nym (zm. 1352). Ten w ro­ku 1320 sprze­dał na­le­żą­cy wcześ­niej do Ja­na z Za­grod­na fol­wark wraz z Grodź­cem ry­ce­rzo­wi Swo­lo z ro­du Bo­ży­wo­jów (Swo­lo­ny di­cto Bu­ze­woi) ze wszyst­ki­mi pra­wa­mi i czyn­sza­mi za su­mę 300 ma­rek. W ak­cie sprze­da­ży brak jed­nak wzmian­ki na te­mat zam­ku, co mo­że wska­zy­wać, że ten był wów­czas w ru­inie.



WIDOK OD POŁUDNIA, PRZED NAMI POZOSTAŁOŚCI FOSY I DONŻON ZNISZCZONY W TRAKCIE WOJNY 30-LETNIEJ


Nazwa grodu, a później zamku, ulegała częstym zmianom, za­rów­no w okre­sie śre­dnio­wie­cza jak i w cza­sach no­wo­żyt­nych, z cza­sem tra­cąc swój pier­wot­ny wy­dźwięk. Naj­star­szy za­cho­wa­ny za­pis, Go­diu­ice (1155), wska­zu­je jed­no­znacz­nie na jej sło­wiań­ską ety­mo­lo­gię. W pi­śmie fun­da­cyj­nym Bo­le­sła­wa Wy­so­kie­go wy­sta­wio­nym w 1175 ro­ku miej­sce to okre­ślo­no już jed­nak mia­nem su­per ca­strum Gro­diz, któ­re po­wo­li, acz sys­te­ma­tycz­nie ewo­lu­owa­ło, przyj­mu­jąc for­my: Gro­dez (1245), na­stęp­nie Gru­ditz (1300), Gro­dys (1305), a tak­że Gro­dis (1330).

Wiek XV przy­niósł po­stę­pu­ją­cą ger­ma­ni­za­cję Ślą­ska i w 1473 ro­ku pi­sa­no o zam­ku Gra­detz­burg, a w 1500 – Gra­diz­ber­ge, pod­czas gdy oko­licz­na lud­ność wo­ła­ła na nie­go der Gratz. W 1575 ro­ku po raz pierw­szy uży­to ter­mi­nu Godz­berg, a w ko­lej­nych la­tach - Gra­ditz­berg (1636), Grotz­berg (1665), Gra­dis­berg (1729), Gratz­berg (1823) i wresz­cie Gro­ditz­burg (1825), któ­ry przy­jął się i obo­wią­zy­wał aż do koń­ca nie­miec­kie­go pa­no­wa­nia na tych zie­miach. Spol­szczo­na wer­sja Gro­dzis­ko, jesz­cze ja­ko wol­ne tłu­ma­cze­nie, po raz pierw­szy opu­bli­ko­wa­na zo­sta­ła w ro­ku 1904. Nie prze­trwa­ła jed­nak dłu­go, po­nie­waż po dru­giej woj­nie świa­to­wej uży­to pro­pa­gan­do­wej na­zwy Gro­dziec Pia­stow­ski, skró­co­nej z cza­sem do pro­stej formy Gro­dziec.


PRZED BRAMĄ WJAZDOWĄ NA ZAMEK WYSOKI

N

a przełomie XIV i XV wieku (zapewne już opuszczona) gó­ra zam­ko­wa ad­mi­ni­stra­cyj­nie na­le­ża­ła do wsi Wi­ta­nów­ka i wspól­nie z nią pod­le­ga­ła zmia­nom wła­sno­ścio­wym. O utra­cie po­li­tycz­ne­go zna­cze­nia daw­nej ksią­żę­cej sie­dzi­by świad­czą re­la­cje oko­licz­nych kro­ni­ka­rzy, zgod­nie z któ­ry­mi w okre­sie wo­jen hu­syc­kichWojny husyckie – wojny religijne toczone na terenie Czech i Śląska w latach 1419–1436, będące wynikiem krucjat organizowanych przez cesarza Zygmunta Luksemburskiego przy poparciu papiestwa. na Grodź­cu re­zy­do­wać mie­li ry­ce­rze ra­bu­sie, nie wie­my jed­nak czy ich obec­ność przy­czy­ni­ła się do po­głę­bie­nia znisz­czeń sta­re­go zam­ku. W 1470 ro­ku z rąk Bo­ży­wo­jów zruj­no­wa­ną wa­row­nię wy­ku­pił ksią­żę leg­nic­ko-brze­ski Fry­de­ryk I. Wład­ca ten, bę­dą­cy pod du­żym wpły­wem dwo­ru ce­sar­skie­go i wra­że­niem, ja­kie wy­war­ła na nim po­dróż do Wied­nia, po­sta­no­wił zmo­der­ni­zo­wać na mia­rę ksią­żę­cych am­bi­cji i mo­żli­wo­ści fi­nan­so­wych na­le­żą­ce do nie­go re­zy­den­cje w Leg­ni­cy, Niem­czy i wła­śnie na Grodź­cu. W tym ce­lu pod­pi­sał kon­trakt z trze­ma mi­strza­mi mu­rar­ski­mi z Leg­ni­cy, Wro­cła­wia i Zgo­rzel­ca na bu­do­wę wie­ży na wzór wie­ży św. Jad­wi­gi ze sto­łecz­nej Leg­ni­cy. Wraz z nią roz­po­czę­to pra­ce przy mu­ro­wa­niu pa­la­tium - re­pre­zen­ta­cyj­nej czę­ści zam­ku, zbu­do­wa­nej na pla­nie wy­dłu­żo­ne­go sze­ścio­bo­ku z basz­ta­mi na na­ro­żach.



PALATIUM KSIĄŻĘCE

R

oz­bu­do­wa zam­ku zna­czą­co pod­nio­sła pre­stiż re­zy­du­ją­cych w nim na­miest­ni­ków, sta­no­wią­cych re­pre­zen­ta­cję wła­dzy ksią­żę­cej w naj­bliż­szej oko­li­cy. Wśród pierw­szych zna­nych nam z na­zwi­ska bur­gra­biówBurgrabia - urzędnik w zamkach i miastach średniowiecznych Niemiec, pełniący funkcje sądownicze i wojskowe. był Jan Ax­le­ben, zwa­ny Mag­nus (1473), Win­cen­ty von Tauch­sdorf (1474-78), pia­stu­ją­cy jed­no­cze­śnie urząd sta­ro­sty leg­nic­kie­go, po nim Wa­cław Schul­tze (1479) i Bal­tha­zar von der Un­wür­de (1483). W ro­ku 1490 bur­gra­bią Grodź­ca zo­stał Kon­rad Hoh­berg (zm. 1520), przo­dek wiel­kich ślą­skich prze­my­słow­ców i wła­ści­cie­li re­zy­den­cji w Ksią­żu oraz Pszczy­nie. Jesz­cze przed tą no­mi­na­cją, w ma­ju 1488 ro­ku zmarł Fry­de­ryk I, a wła­dzę po nim prze­jął 8-let­ni Fry­de­ryk II (zm. 1547), po­zo­sta­ją­cy pod ku­ra­te­lą mat­ki Lud­mi­ły, cór­ki kró­la cze­skie­go Je­rze­go z Po­die­bra­dów. Śmierć księ­cia wstrzy­ma­ła re­ali­za­cję prac bu­do­wla­nych, choć za­mek w tym okre­sie funk­cjo­no­wał nor­mal­nie.




WIDOK Z DONŻONU NA PALATIUM NA POCZĄTKU XX WIEKU I OBECNIE


Zgodnie z wytycznymi księcia Fryderyka wieża na Grodź­cu mia­ła mieć mo­cną kon­struk­cję, ta­kie sa­me gan­ki osa­dzo­ne na po­dob­nej wy­so­ko­ści, czte­ry skle­pie­nia, wy­ku­sze oraz po­łą­cze­nie krę­co­ny­mi scho­da­mi z zam­kiem. Po­nad­to za­bez­pie­czać ją mia­ły dym­ni­ki, mur og­nio­chron­ny, ok­na da­cho­we i gzym­sy. Wie­ża mia­ła oczy­wi­ście po­sia­dać ustę­py, róż­ne kom­na­ty, a w nich sza­fy ścien­ne. Stro­na ksią­żę­ca zo­bo­wią­za­ła się do do­star­cze­nia ma­te­ria­łów bu­dow­la­nych: wap­na, ka­mie­ni, drew­na, po­wro­zów, że­la­za i in­nych, nie­zbęd­nych do re­ali­za­cji zle­ce­nia. Za­pła­tą dla bu­dow­ni­czych by­ło 200 gul­de­nów, w tym 50 wy­pła­co­nych ja­ko za­licz­ka, 50 na świę­ta Bo­że­go Na­ro­dze­nia, 50 na Wiel­ka­noc i 50 na św. Ja­na. Ksią­żę opła­cał też je­dze­nie i pi­cie dla mi­strzów i ich sług.

Podczas prac budowlanych doszło do przy­naj­mniej jed­ne­go śmier­tel­ne­go wy­pad­ku: z rusz­to­wa­nia przy wie­ży spadł ro­bot­nik Ja­kub Jen­cke. O tym tra­gicz­nym wy­da­rze­niu przy­po­mi­nać mia­ła pa­miąt­ko­wa fi­gur­ka umiesz­czo­na na za­chod­nich drzwiach zam­ko­wych.


ROMANTYCZNY WIZERUNEK ZAMKU NA KOLOROWANEJ POCZTÓWCE Z POCZĄTKU XX WIEKU

Z

a rządów Fryderyka II Grodziec stał się jedną z dominujących sie­dzib dwor­skich na Ślą­sku i je­dy­nym pa­ła­cem o ce­chach go­tyc­kich w tej czę­ści władz­twa Pia­stów. Zwień­cze­nie pierw­sze­go eta­pu prze­bu­do­wy zam­ku na­stą­pi­ło w ro­ku 1515 i zbie­gło się ze ślu­bem księ­cia z cór­ką kró­la pol­skie­go Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka - El­żbie­tą (zm. 1517). Z tej oka­zji zje­cha­ła do Grodź­ca śmie­tan­ka ry­cer­stwa ślą­skie­go, pol­skie­go i nie­miec­kie­go w to­wa­rzy­stwie dam, a sa­mą wa­row­nię pięk­nie ude­ko­ro­wa­no. To pod­nio­słe wy­da­rze­nie uświet­ni­ły za­wo­dy ry­cer­skie, w któ­rych Fry­de­ryk wy­stą­pił ubra­ny w spe­cjal­nie wy­ko­na­ną na tę oko­licz­ność py­szną zbro­ję tur­nie­jo­wą. Nie­speł­na dzie­sięć lat póź­niej wzno­wio­no pra­ce przy mo­der­ni­za­cji zam­ku, dzię­ki cze­mu stał się on jesz­cze wy­staw­niej­szym i bar­dziej kom­for­to­wym. Pod kie­run­kiem ar­chi­te­kta Wen­de­la Ros­kop­fa wy­ko­na­no dol­ną kon­dyg­na­cję pa­ła­cu z krę­co­ny­mi scho­da­mi i skle­pie­nia­mi wzo­ro­wa­ny­mi na roz­wią­za­niach, ja­kie zo­ba­czyć mo­żna na pra­skich Hrad­cza­nach. Pro­jekt zre­ali­zo­wa­no z ka­mie­nia, z ja­kie­go by­ło zbu­do­wa­ne wzgó­rze zam­ko­we, a mia­no­wi­cie z ba­zal­tu w ko­lo­rze oliw­ko­wym, uzu­peł­nia­jąc pia­skow­cem z po­blis­kie­go ka­mie­nio­ło­mu Hock­en­ber­ge.



PIĘKNE, PONAD 100-LETNIE POCZTÓWKI Z WIDOKIEM NA ZAMEK GRODZIEC

W

dn. 27 ma­ja 1523 ro­ku, w od­no­wio­nej re­zy­den­cji od­by­ło się spo­tka­nie Fry­de­ry­ka II z mark­gra­fem Je­rzym von Jä­gern­dorf i je­go bra­tem, ka­no­ni­kiem Wil­hel­mem, po któ­rym ksią­żę leg­nic­ki wraz ze swym dwo­rem ofi­cjal­nie przy­jął wia­rę lu­te­rań­ską. Ra­dość uczest­ni­ków te­go prze­ło­mo­we­go dla roz­wo­ju księ­stwa wy­da­rze­nia nie trwa­ła jed­nak dłu­go, bo­wiem pod­czas ucz­ty wy­pra­wio­nej na cześć do­stoj­nych go­ści wy­buchł po­żar, nisz­cząc znacz­ną część zam­ku, cał­kiem nie­daw­no od­da­ne­go prze­cież do użyt­ku po wiel­kim re­mon­cie. Nie­mal na­tych­miast przy­stą­pio­no do je­go na­pra­wy, któ­rej za­kres znacz­nie roz­sze­rzył się w wy­ni­ku usta­leń zjaz­du ksią­żąt ślą­skich z 1526 ro­ku, gdzie w at­mo­sfe­rze wiel­kiej trwo­gi przed ar­mią tu­rec­ką pod­ję­to de­cy­zję o wzmoc­nie­niu obron­no­ści osad i miast tej czę­ści Ślą­ska. Prze­bu­do­wa­no więc for­ty­fi­ka­cje Grodź­ca, przy­sto­so­wu­jąc go do obro­ny przed bro­nią pal­ną i umoż­li­wia­jąc ostrzał ar­ty­le­ryj­ski bez­po­śred­nio z mu­rów obron­nych. W tym ce­lu po­sze­rzo­no fo­sy, wzmoc­nio­no bra­mę wjaz­do­wą, zbu­do­wa­no też wiel­kie pół­okrą­głe ka­po­nie­ry od stro­ny wscho­dniej i od za­cho­du.



PIĘKNE, PONAD 100-LETNIE POCZTÓWKI Z WIDOKIEM NA ZAMEK GRODZIEC

W

e wrześniu 1547 roku zmarłego księcia za­stą­pił na tro­nie leg­nic­kim je­go syn Fry­de­ryk III (zm. 1570), któ­ry wcze­śniej po ślu­bie z księż­nicz­ką Ka­ta­rzy­ną Me­klen­bur­ską (zm. 1581) otrzy­mał Gro­dziec wraz z rocz­nym upo­sa­że­niem w wy­so­ko­ści dwóch ty­się­cy flo­re­nówFloren – złota moneta o masie ok. 3,5 grama, bita przez Florencję od 1252 roku. Jej stabilna wartość pozwoliła stać się główną złotą monetą w Europie. Floren szybko stał się standardem i przez stulecia był naśladowany w wielu krajach europejskich. Własne jego naśladownictwa bili m.in. władcy Serbii czy książęta śląscy. Z reguły były one dość wierną kopią monet Florencji, także pod względem ikonograficznym, co miało ułatwić ich odbiór na szerszym rynku. na utrzy­ma­nie dwo­ru. Jesz­cze ja­ko mło­dy diuk prze­niósł się wraz ze swą świ­tą na ce­sar­ski za­mek w le­wo­brzeż­nym Wro­cław­iu, po­wró­cił jed­nak do Grodź­ca w ro­ku 1553, znaj­du­jąc tu­taj schro­nie­nie przed pa­nu­ją­cą we Wro­cła­wiu i Leg­ni­cy za­ra­zą. Wkrót­ce po­tem ksią­żę do­łą­czył do an­ty­hab­sbur­skiej ko­ali­cji pro­te­stanc­kich ksią­żąt Rze­szy, czym wy­wo­łał kon­flikt ze swym bra­tem Je­rzym II i z sa­mym ce­sa­rzem Ka­ro­lem V, co spo­wo­do­wa­ło od­su­nię­cie go od wła­dzy i do­ży­wot­nie umiesz­cze­nie w aresz­cie do­mo­wym.



PIĘKNE, PONAD 100-LETNIE POCZTÓWKI Z WIDOKIEM NA ZAMEK GRODZIEC


Fryderyk III kochał rozrywki i życie towarzyskie, uwielbiał bie­sia­dy, tur­nie­je i po­lo­wa­nia. Z je­go to ini­cja­ty­wy w czerw­cu 1549 ro­ku od­był się w Grodź­cu wspa­nia­ły tur­niej ry­cer­ski, w któ­rym uczest­ni­czy­ło 102 ry­ce­rzy, wśród nich m.in. ksią­żę brze­ski Je­rzy II, ksią­żę Hen­ryk II z Bern­stadt, ksią­żę Jan z Ole­śni­cy, Ot­to von Zed­litz z Pro­cho­wic, Ot­ton von Zed­litz z Pru­sic, kan­clerz Wolf von Bock z Jerz­ma­nic, Hans von Schaff­gotsch z zam­ku Gryf, Kunz von Hoch­berg z Ksią­ża, Ge­org von Re­der z Unie­jo­wic, Wolf von Skop­pe z Cho­cia­no­wa oraz Ge­org von Re­chen­berg z Klicz­ko­wa. To­wa­rzy­szy­ło im 128 dam, a tak­że 99 knech­tów i he­rol­dów. W tur­nie­ju brać udział mo­gli pa­no­wie, któ­rzy ni­gdy nie sprze­nie­wie­rzy­li się wła­dzy chrze­ści­jań­skiej lub ce­sar­stwu, ni­gdy też nie zła­ma­li da­nej przy­się­gi, nie do­ko­na­li zdra­dy mał­żeń­skiej ;-), nie stchó­rzy­li na po­lu bi­tew­nym ani nie trud­ni­li się roz­bo­jem. Każ­dy z nich mu­siał udo­wod­nić swe szla­chec­kie po­cho­dze­nie gło­sa­mi co naj­mniej czte­rech świad­ków. Ksią­żę Fry­de­ryk opła­cił udział hra­bie­go z 6 koń­mi, wol­ne­go pa­na z 4, ry­ce­rza z 3 i szlach­ci­ca z 2 koń­mi.

Najbardziej prestiżową konkurencją w trwającym cztery dni turnieju był po­je­dy­nek na ko­pie, w któ­rym zwy­cię­żył Ot­to von Zed­litz z Pro­cho­wic, otrzy­mu­jąc w na­gro­dę zło­tą ko­twi­cę. Dru­gie miej­sce, uho­no­ro­wa­ne pięk­nym heł­mem ry­cer­skim, za­jął Bal­tha­zar von Prom­nic, zaś trze­cie - Ma­thes von Lo­gau, któ­ry wzbo­ga­cił się o srebr­ny pu­char. Uzu­peł­nie­niem ostat­nie­go dnia tur­nie­ju by­ły za­wo­dy w strze­la­niu z tu­rec­kie­go musz­kie­tu, za co na­gro­dą by­ły je­dy­nie cho­rąg­wie i trąb­ki. Da­my rów­nież ry­wa­li­zo­wa­ły ze so­bą w strze­la­niu do tar­czy, a zwy­cięż­czy­ni otrzy­ma­ła zło­tą ko­twi­cę.


GRODZIEC, DETALE ARCHITEKTONICZNE

W

ten sposób państwo legnickie trafiło w ręce jego syna, Hen­ry­ka XI (zm. 1588), opo­ja i utra­cju­sza, któ­ry po prze­ję­ciu obło­żo­ne­go dłu­giem 80 ty­się­cy ta­la­rówTalar – gruba moneta srebrna bita w Europie od końca XV wieku. Nazwa spolszczona z niemieckiego Thaler. Zawartość kruszcu była niejednakowa, dopiero ujednolicony w ramach unii monetarnej (1857) talar zawierał ustawowo 16,67 g czystego srebra. . księ­stwa prze­rósł mar­no­traw­stwem oj­ca, po­zo­sta­wia­jąc pod ko­niec swe­go pa­no­wa­nia za­dłu­że­nie nie­mal dzie­się­cio­krot­nie wyż­sze. Nie­udol­ne pró­by re­duk­cji te­go ob­cią­że­nia za­koń­czy­ły się skar­gą uci­ska­nych sta­nów i wy­jaz­dem księ­cia w pod­róż po kra­jach Rze­szy, gdzie przez ko­lej­ne trzy la­ta lek­ką rę­ką wy­da­wał po­ży­czo­ne kwo­ty. W Leg­ni­cy rzą­dy spra­wo­wał wów­czas je­go młod­szy brat, Fry­de­ryk IV (zm. 1596), na mo­cy ce­sar­skie­go de­kre­tu wy­bra­ny w 1576 ro­ku wład­cą księ­stwa. Zo­bo­wią­za­ny on zo­stał do za­pew­nie­nia ro­dzi­nie Hen­ry­ka XI opie­ki, zaś je­mu sa­me­mu miał co ty­dzień prze­ka­zy­wać de­pu­tat w go­tów­ce i żyw­no­ści. Po­mo­cy tej jed­nak Hen­ryk nie otrzy­mał lub otrzy­my­wał jej zbyt ma­ło, po po­wro­cie na Śląsk gnę­bił więc i okra­dał ma­jąt­ki swo­je­go bra­ta, pod­bie­ra­jąc z na­le­żą­cych do nie­go sta­wów ry­by i za­bie­ra­jąc kro­wy z je­go stad. Nie stro­nił też od po­spo­li­tych ak­tów ban­dyc­kich, na­pa­da­jąc nie­jed­no­krot­nie na prze­jeż­dża­ją­cych w oko­li­cy kup­ców. W 1578 ro­ku na­je­chał zbroj­nie za­mek Gro­dziec, bę­dą­cy wów­czas za­sta­wem dzier­ża­wio­nym przez Le­on­har­da von Skopp-Ko­tze­nau, skąd kon­ty­nu­ował ra­bun­ko­wą dzia­łal­ność, a bę­dą­ce jej kon­se­kwen­cją skar­gi i ża­le z lek­ce­wa­że­niem kie­ro­wał na dwór swe­go bra­ta. Nie dzi­wi więc, że ta­ka sy­tu­acja wiel­ce draż­ni­ła Fry­de­ry­ka, któ­ry zde­cy­do­wał się wy­słać na za­mek ko­mi­sa­rzy w ce­lu wy­mu­sze­nia po­słu­szeń­stwa wzglę­dem na­da­nej mu wła­dzy. Ci jed­nak spo­tka­li się z de­mon­stra­cją si­ły: w mo­men­cie ich wja­zdu do twier­dzy Hen­ryk na­ka­zał od­pa­le­nie wszyst­kich 200 ar­mat, ar­ke­bu­zów i ha­kow­nic, da­jąc wy­raź­nie znak, że ewen­tu­al­na pró­ba zdo­by­cia wa­row­ni z gó­ry ska­za­na jest na nie­po­wo­dze­nie.



GRODZIEC, DETALE ARCHITEKTONICZNE

W

y­staw­ne ży­cie księ­cia zna­la­zło swo­je od­bi­cie nie tyl­ko w pu­stym skarb­cu, ale cza­sa­mi rów­nież i w pu­stej spi­żar­ni. Jak wy­ni­ka z re­la­cji je­go słu­gi, by­wa­ły ta­kie dni na Grodź­cu, kie­dy Hen­ryk ży­wi­ł się za­pa­sa­mi ja­gód i ła­pa­nym w le­sie ptac­twem, a ze wzglę­du na brak służ­by nie­jed­no­krot­nie zmu­szo­ny był sa­mo­dziel­nie kar­mić trzy­ma­ne na pod­zam­czu świ­nie. Die­tę uzu­peł­niał du­żą ilo­ścią ryb, któ­re za­ło­ga z Grodź­ca wy­kra­da­ła naj­częś­ciej ze sta­wów ksią­żę­cych, co ogrom­nie iry­to­wa­ło pra­wo­wi­te­go ich wła­ści­cie­la, księ­cia Fry­de­ry­ka. Ten po­sta­no­wił więc pew­ne­go ra­zu oso­bi­ście za­sa­dzić się na swe­go bra­ta, któ­ry jed­nak nie prze­jął się obec­no­ścią uzbro­jo­nej dru­ży­ny dwor­skiej, twier­dząc zu­chwa­le, że ksią­żę Fry­de­ryk nie bę­dzie tak pro­stac­ki i z pew­no­ścią ob­da­ru­je bra­ta ry­ba­mi. Wro­dzo­na aro­gan­cja Hen­ry­ka i tym ra­zem po­zwo­li­ła mu do­piąć swe­go. Co wię­cej, wra­ca­jąc z tej wy­pra­wy uzu­peł­nił za­pa­sy ow­ca­mi i ma­słem, za­bie­ra­jąc je si­łą z jed­ne­go z fol­war­ków, a na­stęp­nie wy­słał do bra­ta „ser­decz­ny” list z po­dzię­ko­wa­nia­mi.



HIPOTETYCZNY WYGLĄD GRODŹCA W XVI WIEKU WG BODO EBHARDTA

K

oniec zbójeckiej przygody Henryka na Grodźcu przy­padł na dzień 16. paź­dzier­ni­ka 1578, kie­dy naj­wy­raź­niej znu­dzo­ny bra­kiem za­ję­cia ksią­żę wy­ru­szył w po­dróż po kra­jach nie­miec­kich. Za­mek w dzier­ża­wę ob­jął hra­bia Bren­dan von Zed­litz (zm. 1602), któ­ry jed­nak pod wpły­wem na­ci­sków już po oś­miu dniach prze­ka­zał go ce­sar­skie­mu na­miest­ni­ko­wi i bi­sku­po­wi wro­cław­skie­mu Mar­ti­no­wi Gert­sman­no­wi (zm. 1585). Póź­niej Gro­dziec jesz­cze na krót­ko po­now­nie przy­padł Hen­ry­ko­wi, przy­wró­co­ne­mu przez ce­sa­rza Ru­dol­fa II na tron leg­nic­ki, lecz po je­go uwię­zie­niu na pra­skich Hrad­cza­nach w lip­cu 1581 ro­ku tra­fił pod władz­two je­go bra­ta Fry­de­ry­ka IV. W tym cza­sie bur­gra­bią zam­ku zo­stał by­ły gier­mek i chło­piec do bi­cia przy Fry­de­ry­ku IV , a wów­czas już mar­sza­łek na je­go dwo­rze, Hans von Schwei­ni­chen (zm. 1616) ze Świn. Gdy w 1596 ro­ku ksią­żę Fry­de­ryk zmarł bez­po­tom­nie, Gro­dziec wraz z ca­łym księ­stwem leg­nic­kim prze­szedł na wła­sność Jo­achi­ma Fry­de­ry­ka, księ­cia brze­skie­go (zm. 1602). Za je­go cza­sów za­mek dał się za­pa­mię­tać głów­nie ja­ko miej­sce prze­trzy­my­wa­nia ska­za­nych za he­re­zję wy­znaw­ców dok­try­ny re­li­gij­nej Ca­spa­ra Schwenck­fel­da von Os­sigTeologia szwenkfeldystów zawiera elementy pietyzmu, anabaptyzmu i monofizytyzmu:
1. Jezus Chrystus jest Bogiem (Boską Istotą), w którym natura ludzka została stopniowo zastąpiona całkowicie przez naturę boską. Jego ciało utraciło cechy materialne, stając się ciałem duchowym.
2. Podczas eucharystii nie ma transsubstancjacji – ciało i krew Jezusa są obecne tylko duchowo.
3. Istnieje dualizm – ścisły rozdział ducha i materii; dlatego widzialny Kościół nie ma żadnego znaczenia, istnieje tylko Kościół duchowy.
4. Chrześcijanin powinien przeżywać związek z Bogiem jako doświadczenie duchowe i indywidualne oraz dawać temu świadectwo.
5. Chrzest jest ważny tylko dla dorosłych, którzy przyjmują go z wiarą i świadomością. Chrzest dzieci nie ma znaczenia.
, a je­go świet­ność po­wo­li chy­li­ła się ku upad­ko­wi.



GOTYCKIE PORTALE W PALATIUM KSIĄŻĘCYM

P

o wybuchu wojny trzydziestoletniejWojna trzydziestoletnia – europejski konflikt trwający od 23 maja 1618 do 24 października 1648 pomiędzy protestanckimi państwami Świętego Cesarstwa Rzymskiego (I Rzeszy) wspieranymi przez inne państwa europejskie (takie jak Szwecja, Dania, Republika Zjednoczonych Prowincji, Francja), a katolicką dynastią Habsburgów. Mimo że wojnę zainicjowały przyczyny natury religijnej, na jej długotrwałość wpłynęło m.in. dążenie mocarstw europejskich do osłabienia potęgi Habsburgów. w 1618 roku po zie­mi ślą­skiej za­czę­ły krą­żyć ar­mie zwal­cza­ją­cych się stron, na­prze­mien­nie szwedz­kie i ce­sar­skie, bez­li­to­śnie plą­dru­jąc za­ję­te wsie i mia­sta. Gro­dziec sta­wał się w ta­kich chwi­lach schro­nie­niem dla oko­licz­nych miesz­kań­ców, któ­rzy od­da­wa­li tu na prze­cho­wa­nie nie­rzad­ko ca­ły swój do­by­tek. Aby utrzy­mać za­mek w trwa­łej i sku­tecz­nej go­to­wo­ści obron­nej ksią­żę le­gnic­ki Je­rzy Ru­dolf (zm. 1653) za­kon­trak­to­wał u Va­len­ti­na Sä­bi­scha pro­jekt oto­cze­nia go no­wo­czes­nym na­ry­sem ba­stio­no­wym. Część opra­co­wa­nych przez te­go ce­nio­ne­go wro­cław­skie­go for­ty­fi­ka­to­ra pla­nów wkrót­ce wcie­lo­no w ży­cie, mię­dzy in­ny­mi wznie­sio­no no­wą wie­żę z po­miesz­cze­nia­mi dla war­tow­ni­ków, wzmoc­nio­no wie­żę głów­ną i zbu­do­wa­no most zwo­dzo­ny.



NAJSTARSZY ZACHOWANY WIDOK ZAMKU, RYCINA VALENTINA SAEBISCHA Z 1625 ROKU

Z

e wzglę­dów fi­nan­so­wych nie zde­cy­do­wa­no się jed­nak na peł­ną re­ali­za­cję za­ło­żeń ar­chi­tek­ta, co sro­go ze­mści­ło się w paź­dzier­ni­ku 1633 ro­ku, gdy za­mek bez więk­sze­go wy­sił­ku zdo­by­ły cie­szą­ce się złą sła­wą od­dzia­ły ce­sar­skie do­wo­dzo­ne przez hra­bie­go Al­brech­ta von Wal­len­stei­na (zm. 1634), a na­stęp­nie ogra­bi­ły go i znisz­czy­ły, pa­ląc ksią­żę­ce pa­la­tium i część za­bu­do­wań. W kro­ni­ce zło­to­ryj­skiej za­no­to­wa­no, że zdo­by­cie wa­row­ni by­ło skut­kiem przej­ścia na stro­nę prze­ciw­ni­ka jed­ne­go z człon­ków za­ło­gi; z ko­lei kro­ni­ka leg­nic­ka po­da­je, że zdra­dzi­ła ko­chan­ka bur­gra­bie­go o imie­niu Me­ta, któ­ra dla zy­sku wska­za­ła od­dzia­łom ce­sar­skim spo­sób do­sta­nia się do zam­ku. Po za­ję­ciu twier­dzy przez Au­stria­ków jej do­tych­cza­so­wy bur­gra­bia i ko­cha­nek zdraj­czy­ni, Ka­sper von Schni­del miał po­peł­nić sa­mo­bój­stwo, rzu­ca­jąc się z ok­na na dzie­dzi­niec. Pod­czas ce­sar­skiej oku­pa­cji Grodź­ca za­rzą­dzał nim Jan Da­niel von Sa­len­do­pler, a w la­tach ko­lej­nych - ho­len­der­ski ba­ron von Baer i puł­kow­nik von Knö­rig. W tym cza­sie na zam­ku wię­zio­no szwedz­kich żoł­nie­rzy, któ­rych by­ło dość du­żo, a wie­lu z nich zmar­ło w lo­chach.



PLAN ZAMKU Z 1633 ROKU Z ZAZNACZONYM HIPOTETYCZNYM MIEJSCEM WTARGNIĘCIA WOJSK CESARSKICH (CZERWONY KRZYŻYK)
ŹRÓDŁO: R. SACHSE: "DER GRöDITZBERG", 1859

K

waterunek wojsk zawsze stanowił ogromne obciążenie fi­nan­so­we dla miesz­kań­ców oko­licz­nych miej­sco­wo­ści, zmu­szo­nych do zbie­ra­nia sum na je­go utrzy­ma­nie - tyl­ko w 1641 kwo­ta ta na po­trze­by za­ło­gi Grodź­ca prze­kro­czy­ła 10 ty­się­cy ta­la­rów. Zde­ge­ne­ro­wa­ne do gra­nic moż­li­wo­ści żoł­dac­two na­kła­da­ło kon­try­bu­cje, łu­pi­ło, pa­li­ło wsie i mor­do­wa­ło miesz­kań­ców bez wzglę­du na stan i po­cho­dze­nie. Pe­łen obraz woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej od­da­ją sło­wa jed­ne­go z żoł­nie­rzy, któ­ry w ta­ki oto barw­ny spo­sób opi­sy­wał ma­ka­brycz­ny wi­dok za­sta­ny po jed­nej z bi­tew: Gdzieś le­ża­ła gło­wa, stra­ciw­szy swo­je­go pra­wo­wi­te­go wła­ści­cie­la, gdzie in­dziej cia­ła, po­zba­wio­ne swo­ich głów, z wie­lu kor­pu­sów wy­wle­ka­ły się wnętrz­no­ści – obrzy­dli­wy wi­dok! Je­den z cze­re­pów był tak ro­zbi­ty, że z wnę­trza wy­pły­wał mózg. Gdzie in­dziej wi­dać by­ło cia­ła za­bi­tych żoł­nie­rzy, z któ­rych wy­pły­nę­ła już ca­ła krew, a ran­ni po­kry­ci by­li krwią in­nych to­wa­rzy­szy. Tu­taj po­nie­wie­ra­ły się od­rą­ba­ne ra­mio­na, przy któ­rych ru­sza­ły się jesz­cze pal­ce…



ZAMEK I PAŁAC W GRODŹCU NA RYCINIE F.B. WERNERA, "TOPOGRAPHIA SILESIAE 1744-68"

N

aj­więk­szy po­strach wśród miesz­kań­ców Ślą­ska wzbu­dza­ły ob­ce kul­tu­ro­wo od­dzia­ły szwedz­kie, któ­re w dro­dze na Mo­r­awy w 1642 ro­ku za­ję­ły wa­row­nię, or­ga­ni­zu­jąc w niej na krót­ki czas sztab na­czel­nych do­wód­ców – ge­ne­ra­ła Len­nar­ta Tor­stens­so­na (zm. 1651) i ge­ne­ra­ła Tor­ste­na Svens­so­na zwa­ne­go Stahl­hand­skeTorsten Svensson był niski, lecz wyjątkowo silny. Gdy wprowadzano do obozu szwedzkiego schwytanego oficera wroga, zwłaszcza Polaka lub Austriaka, podawał mu rękę tak mocno, że pod paznokciami pojawiała się krew, co nazywał "uczciwym szwedzkim uściskiem dłoni". Stąd jego przydomek: Stalowa dłoń (Stahlhandske). (zm. 1644). Rok póź­niej za­mek po­wró­cił w rę­ce ce­sar­skie, a na prze­ło­mie lat 1646/47 de­cy­zją puł­kow­ni­ka Lo­pi­sa de Mon­te­ver­ques wy­sa­dzo­no go po­wie­trze (wraz z zam­kiem Len­no we Wle­niu) w oba­wie przed po­now­nym za­ję­ciem przez Szwe­dów. Ska­la znisz­czeń spo­wo­do­wa­nych uży­ciem ma­ter­ia­łów wy­bu­cho­wych na szczę­ście nie by­ła zbyt roz­le­gła, choć część umoc­nień rze­czy­wi­ście po­tem ro­ze­bra­no, wie­le zam­ko­wych de­ta­li zde­mon­to­wa­no i sprze­da­no na auk­cjach, a sa­ma bu­dow­la pod­upa­dła. Wpraw­dzie już w 1663 ro­ku na zle­ce­nie księ­cia leg­nic­kie­go Chrys­tia­na roz­po­czę­to od­bu­do­wę wa­row­ni w ta­kiej for­mie, ja­ką pre­zen­to­wa­ła ona w dru­giej po­ło­wie XV wie­ku, ale po je­go śmier­ci w 1672 in­we­sty­cję tę prze­rwa­no. Cień szan­sy na ura­to­wa­nie ksią­żę­cej re­zy­den­cji po­ja­wił się jesz­cze pod­czas uro­czy­stej wi­zy­ty w Grodź­cu ostat­nie­go Pia­sta, pięt­na­sto­let­nie­go Je­rze­go Wil­hel­ma (zm. 1675), któ­ry nie­sio­ny ro­dzin­ny­mi sen­ty­men­ta­mi obie­cał, że za­mek od­bu­du­je. Nie­ste­ty, ksią­żę umarł kil­ka mie­się­cy po tej de­kla­ra­cji, a po­sia­dłość wraz Grodź­cem tra­fi­ła pod za­rząd ce­sar­ski.



ZAMEK I PAŁAC W GRODŹCU NA RYCINIE F.B. WERNERA, "TOPOGRAPHIA SILESIAE 1744-68"


Na początku XX wieku, podczas rekonstrukcji Grodźca jej głów­ny ar­chi­tekt Bo­do Eb­hardt od­na­lazł licz­ne do­ku­men­ty przy­bli­ża­ją­ce ży­cie co­dzien­ne miesz­kań­ców zam­ku w XVI i XVII stu­le­ciu. W do­ku­men­tach tych od­no­to­wa­no o­pła­ty czyn­szo­we wno­szo­ne przez kar­czma­rza, czynsz od ko­wa­la, wpi­sa­no opła­ty za sprze­daż drew­na z la­su gro­dziec­kie­go, ka­ry pie­nięż­ne, czyn­sze wie­czy­ste, na­piw­ki, waż­niej­sze wy­da­rze­nia we wsi, kon­flik­ty gra­nicz­ne itp. Wśród roz­cho­dów znaj­do­wał się za­pis do­ty­czą­cy wy­pła­ce­nia pro­bosz­czo­wi z Sę­dzi­mi­ro­wa 4 ta­la­rów i 25 gro­szy za od­pra­wie­nie na­bo­żeń­stwa przy fol­war­ku w Grodź­cu w dzień św. Je­rze­go, czy wy­dat­ków do­ty­czą­cych spraw tak przy­ziem­nych jak za­kup kłó­dek do ko­mór zam­ko­wych za kwo­tę 10 gro­szy i łu­pek do po­kry­cia da­chu ka­pli­cy za kwo­tę 1 ta­la­ra i 24 gro­szy. Za­cho­wa­ły się rów­nież księ­go­wa­nia ko­sztów oraz zy­sków z ho­do­wli kar­pi w sta­wie fol­warcz­nym. Jak się oka­zu­je, był to in­te­res bar­dzo opła­cal­ny, któ­ry tyl­ko w pierw­szej po­ło­wie 1606 ro­ku przy­niósł zysk net­to w wy­so­ko­ści 252 ta­la­rów.



Wśród odnalezionych przez Ebhardta dokumentów ogromną war­tość przed­sta­wia­ją opi­sy in­wen­ta­ry­za­cyj­ne zam­ku z lat 1625 i 1630. Ich tekst jest zbie­żny, a róż­ni­ce do­ty­czą zmian do­ko­na­nych w wy­ni­ku re­mon­tu znisz­czo­nych przez woj­nę mu­rów i nie­któ­rych po­miesz­czeń. We­dle tych opi­sów głów­ny bu­dy­nek miesz­kal­ny - pa­la­tium - po­kry­ty był dwu­spa­do­wym da­chem, po bo­kach za­koń­czo­nym go­tyc­ki­mi schod­ko­wy­mi szczy­ta­mi. Przy nim, od stro­ny mu­rów sta­ły dwie okrą­głe trzy­kon­dyg­na­cyj­ne wie­że, a od stro­ny pół­noc­nej - po­mię­dzy pa­ła­cem a sta­rym do­mem - sta­ra wie­ża nisz­czo­na czę­sto przez wi­chu­ry. We­wnątrz gma­chu, w dol­nym, pięk­nie za­skle­pio­nym po­miesz­cze­niu, znaj­do­wa­ła się piw­ni­ca zwa­na wi­niar­nią, nad nią kom­na­ty z ok­na­mi oraz sta­ry po­kój z ko­min­kiem. Ca­łość na­kry­to da­chem, któ­ry jesz­cze w 1625 ro­ku był moc­no znisz­czo­ny. Za wie­żą, w kie­run­ku wscho­dnim, był dom za­rząd­cy zam­ku. Da­lej, po pra­wej stro­nie sta­ła kuch­nia z ja­dal­nią i ła­źnią. W ich są­siedz­twie przy mu­rze znaj­do­wa­ła się okrą­gła wie­życz­ka peł­nią­ca funk­cję wię­zie­nia. Obok pie­kar­nia z dwo­ma pie­ca­mi, a da­lej stud­nia. Sto­ją­cy u wjaz­du na dzie­dzi­niec don­żon miał dwie za­skle­pio­ne piw­ni­ce, po­nad któ­ry­mi wzno­si­ło się sześć pię­ter. Umieszczono w niej zbrojownię, a nad nią poddasze do magazynowania zboża. Wie­żę tę krył strze­li­sty, czte­ro­spa­do­wy dach.

W sąsiedztwie wjazdu, od strony bramy, wmu­ro­wa­no pła­sko­rzeź­bę z wi­ze­run­kiem ukrzy­żo­wa­ne­go Chry­stu­sa. Po le­wej stro­nie sta­ły dwie mu­ro­wa­ne staj­nie, w któ­rych trzy­ma­no 11 ko­ni. Wro­ta do zam­ku za­bez­pie­czo­ne by­ły do­dat­ko­wo ku­tą że­laz­ną kra­tą i mo­stem zwo­dzo­nym. Przy nim, we­dle opi­su z 1625 ro­ku, miał stać ko­ściół, któ­re­go dach i po­kry­cie zo­sta­ły ze­rwa­ne, a oca­lał je­dy­nie za­rys mu­rów. Za­pi­sy z lu­stra­cji prze­pro­wa­dzo­nej pięć lat póź­niej wska­zy­wa­ły w tym miej­scu już jed­nak ar­se­nał, zbro­jow­nię i ma­ga­zyn zbo­ża.


MIEDZIORYT Z WIDOKIEM ZRUJNOWANEGO DONŻONU I FRAGMENTEM UMOCNIEŃ PRZEDBRAMIA, 1780

P

o bezpotomnej śmierci Jerzego Wilhelma i wymarciu śląskiej li­nii ro­du Pia­stów księ­stwo brze­sko-leg­nic­kie sta­ło się czę­ścią do­me­ny ce­sar­skiej, a licz­ne je­go po­sia­dło­ści prze­szły pod za­rząd na­miest­ni­ków. W 1684 ro­ku ma­ją­tek Gro­dziec wraz z przy­le­gły­mi wsia­mi na­był hra­bia Wal­ter von Gal­las, pła­cąc za pra­wa do nie­go 90 ty­się­cy flo­re­nów. Szes­na­ście lat póź­niej za 100 ty­się­cy ta­la­rów no­wym wła­ści­cie­lem zo­stał sta­ro­sta gło­gow­ski Hans Wolf­gang von Fran­ken­berg (zm. 1719), pan na Klicz­ko­wie, Ra­ci­bo­ro­wi­cach i Ra­taj­nie. Po nim w 1719 wa­row­nię ob­jął w spad­ku syn Ot­ton Ven­dius von Fran­ken­berg, któ­ry do­ko­nał nie­wiel­kie­go re­mon­tu pa­la­tium, a w la­tach 1718-27 u stóp gó­ry zam­ko­wej wzniósł za­cho­wa­ny do dziś ba­ro­ko­wy pa­łac.



GRAFIKA ANTONINA KARIN BALZERA Z KOŃCA XVIII WIEKU

W

ro­ku 1749 po­sia­dłość dro­gą kup­na sta­ła się wła­sno­ścią ge­ne­ra­ła ka­wa­le­rii, a wkrót­ce mar­szał­ka Frie­dri­cha Le­o­pol­da hra­bie­go von Ges­sler (zm. 1762), jed­ne­go z do­wód­ców nie­daw­no za­koń­czo­nej dru­giej woj­ny ślą­skiej - ten jed­nak już czte­ry la­ta póź­niej zde­cy­do­wał się na sprze­daż wsi wraz z pa­ła­cem i ru­ina­mi zam­ku prus­kie­mu szam­be­la­no­wi i mar­szał­ko­wi dwo­ru Kar­lo­wi von Schel­len­dorf (zm. 1769). Stan wa­row­ni w tym cza­sie od­da­je re­la­cja miej­sco­we­go pa­sto­ra: Ca­ły obiekt za­cho­wa­ny jest w bar­dzo po­waż­nej ru­inie, ca­ły ob­szar zam­ku za­sła­ny jest blo­ka­mi ka­mien­ny­mi, któ­re wy­pa­dły z mu­rów przy wy­sa­dza­niu ich w po­wie­trze przez mi­ne­rów Wal­len­stei­na. […] Mu­ry by­ły tak­że ruj­no­wa­ne przez miej­sco­wą lud­ność, któ­ra bra­ła ka­mie­nie z zam­ku do bu­do­wy swo­ich do­mostw. Je­dnak­że na zam­ku stoi wspa­nia­ły bu­dy­nek miesz­kal­ny, któ­ry ma już od wie­lu lat dach i ok­na. Je­go licz­ne po­ko­je są za­skle­pio­ne, a piw­ni­ce są do­brze za­cho­wa­ne. Opis ten nie­ste­ty prze­stał być aktu­al­ny po wiel­kiej bu­rzy, ja­ka roz­pę­ta­ła się nad Grodź­cem wio­sną 1766 ro­ku, nisz­cząc dach pa­la­tium i pod­trzy­mu­ją­ce go kro­kwie, co do­pro­wa­dzi­ło do za­rwa­nia się skle­pie­nia gór­ne­go pię­tra. Gdy trzy la­ta po tym wy­da­rze­niu Karl von Schel­len­dorf zmarł, ma­ją­tek tra­fił pod za­rząd je­go ma­tki, Chris­tia­ne Do­ro­thee z do­mu von Gut­smuths, a w 1773 ro­ku prze­szedł na wła­sność młod­sze­go z bra­ci, Han­sa Si­gi­smun­da von Schel­len­dorf (zm. 1800).



PALATIUM KSIĄŻĘCE W LATACH 40. XIX WIEKU

W

październiku 1800 roku majątek Grodziec kupił od Schellendorfów hra­bia Rze­szy Hans Hein­rich VI von Hoch­berg z Ksią­ża (zm. 1833), pła­cąc za nie­go 353 ty­sią­ce ta­la­rów. No­wy wła­ści­ciel, ab­sol­went eli­tar­ne­go uni­wer­sy­te­tu w Hal­le i fun­da­tor ro­man­tycz­nej prze­bu­do­wy ru­in Sta­re­go Ksią­ża, pod­jął się czę­ścio­wej re­wi­ta­li­za­cji sta­re­go zam­ku w ce­lu udo­stęp­nie­nia go do zwie­dza­nia i or­ga­ni­za­cji róż­nych uro­czy­sto­ści, choć być mo­że naj­waż­niej­szą prze­słan­ką dla roz­po­czę­cia tej in­we­sty­cji by­ła no­stal­gia za miej­scem, w któ­rym przed wie­ka­mi je­go an­te­nat Kon­rad von Hoh­berg (Hoch­berg) peł­nił służ­bę na dwo­rze ksią­żąt leg­nic­kich. Na­le­ży przy tym pod­kre­ślić, że sto­so­wa­na przez hra­bie­go me­to­da kon­ser­wa­tor­ska by­ła rze­tel­na i nie na­ru­sza­ła ory­gi­nal­ne­go wy­stro­ju wa­row­ni, nie do­da­wa­ła też ob­cych ar­chi­tek­to­nicz­nie ele­men­tów. Głów­ne pra­ce sku­pi­ły się na wy­rów­na­niu te­re­nu dzie­dziń­ca i pod­zam­cza, za­le­sie­niu ota­cza­ją­cych za­mek sto­ków, czę­ścio­wym od­sło­nię­ciu (przy­sy­pa­nych zie­mią i gru­zem) mu­rów obron­nych oraz usta­wie­niu ka­mien­nych sto­łów i ław. Ani znisz­czo­ny pod­czas woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej don­żon, ani po­zba­wio­ne da­chu pa­la­tium nie zo­sta­ły w peł­ni od­bu­do­wa­ne, na­to­miast z myś­lą o zwie­dza­ją­cych za­mon­to­wa­no scho­dy pro­wa­dzą­ce na wie­żę bram­ną, na któ­rej znaj­do­wał się punkt wi­do­ko­wy. W za­cho­wa­nej czę­ści pa­ła­cu urzą­dzo­no skrom­ną wy­sta­wę mu­ze­al­ną na­wią­zu­ją­cą do hi­sto­rycz­nych dzie­jów i tra­dy­cji Grodź­ca, na pod­zam­czu zaś – w drew­nia­nych al­ta­nach i pa­wi­lo­nie – zor­ga­ni­zo­wa­no punkt ga­stro­no­micz­ny oraz miej­sca noc­le­go­we. Po wpro­wa­dzo­nych przez von Hoch­ber­ga mo­dy­fi­ka­cjach za­mek stał się pierw­szym w Eu­ro­pie za­byt­kiem przy­sto­so­wa­nym do ce­lów tu­ry­stycz­nych.



LITOGRAFIA C. T. MATTISA Z PIERWSZEJ POŁOWY XIX WIEKU

W

okresie wojen napoleońskich przez pewien czas na wzgórzu zam­ko­wym sta­cjo­no­wa­ły woj­ska fran­cu­skie. Ich obec­ność, a kon­kret­nie hucz­na im­pre­za zor­ga­ni­zo­wa­na w dniu 10 sierp­nia 1813 ro­ku z oka­zji 44. uro­dzin Na­po­le­ona do­pro­wa­dzi­ła do roz­prze­strze­nie­nia się og­nia, za­pró­szo­ne­go ze spe­cjal­nie przy­go­to­wa­nej na tę uro­czy­stość ilu­mi­na­cji wy­ko­na­nej z roz­sta­wio­nych wo­ko­ło mu­rów po­cho­dni i zni­czy. W wy­ni­ku po­ża­ru spło­nął sto­ją­cy na dzie­dziń­cu drew­nia­ny do­mek let­ni, ucier­pia­ły też wnę­trza zam­ku, choć stra­ty te praw­do­po­dob­nie nie by­ły du­że. Kil­ka dni póź­niej pod Grodź­cem wy­buch­­ły za­cię­te wal­ki po­mię­dzy na­cie­ra­ją­cy­mi od stro­ny Leg­ni­cy ko­za­ka­mi i woj­ska­mi prus­ki­mi, a sta­cjo­nu­ją­cy­mi we wsi Fran­cu­za­mi, za­koń­czo­ne po trzech dniach wy­co­fa­niem się wojsk na­po­le­oń­skich na po­łu­dnie. W 1823 ro­ku po­sia­dłość za su­mę 350 ty­się­cy ta­la­rów ku­pił ber­liń­ski fi­nan­si­sta Wil­helm Chris­tian Be­ne­cke (zm. 1860), je­den z naj­bo­gat­szych prus­kich han­dlow­ców i ban­kie­rów. Z za­pa­łem kon­ty­nu­ował on sta­ra­nia po­przed­ni­ka o po­pra­wę kon­dy­cji sta­rej wa­row­ni: wy­re­mon­to­wał naj­wyż­sze pię­tro pa­la­tium, re­pre­zen­ta­cyj­ną Sa­lę Ry­cer­ską wy­po­sa­żył w XVI-wiecz­ne szwaj­car­skie wi­tra­że, wzniósł no­we ka­mien­ne scho­dy pro­wa­dzą­ce do ka­pli­cy, po­więk­szył tak­że park zam­ko­wy. Gdy w ro­ku 1829 Be­ne­cke otrzy­mał od kró­la Fry­de­ry­ka III Wil­hel­ma ty­tuł szla­chec­ki z pre­dy­ka­tem von Grö­ditz­berg, herb ro­do­wy ozdo­bił wła­śnie wi­ze­run­kiem gó­ry z ru­ina­mi zam­ku.



PALATIUM KSIĄŻĘCE W LATACH 80. XIX WIEKU

RUINA ZAMKU NA RYCYINIE Z OKOŁO 1890 ROKU

W

1859 ro­ku do­bra ob­jął je­den z trzech sy­nów Wilhelma, Ri­chard Au­gust, a po je­go przed­wcze­snej śmier­ci w 1868 przez pe­wien czas za­rzą­dza­ła ni­mi mat­ka, Ma­rie-Lu­ise Du Ti­tre (zm. 1875). W te­sta­men­cie prze­ka­za­ła ona ma­ją­tek czwór­ce wciąż ży­ją­cych dzie­ci, z któ­rych Gro­dziec otrzy­ma­ła naj­młod­sza z có­rek, Ro­sa­lie Cä­cil­ie, ge­ne­ra­ło­wa von Schle­gell (zm. 1889). Ostat­nim z ro­dzi­ny wła­ści­cie­lem zam­ku by­ła szwa­gier­ka i je­dy­na spad­ko­bier­czy­ni ge­ne­ra­ło­wej, Zu­zan­na von Sa­lisch - von Schle­gell (zm. 1926), miesz­ka­ją­ca na sta­łe w Mi­li­czu. Czte­ry la­ta póź­niej ru­iny wraz z oko­licz­ny­mi do­bra­mi prze­szły na wła­sność ge­ne­ra­ła w sta­nie spo­czyn­ku, Leo Ama­de­usa Gra­fa Hen­ckel von Don­ner­smarck (zm. 1895), któ­ry ogrom­ny wy­da­tek 1,8 mln ma­rek czę­ścio­wo zre­kom­pen­so­wał so­bie sprze­da­jąc za 80 tys. ma­rek za­byt­ko­we wi­tra­że z Sa­li Ry­cer­skiej.




TARAS I FASADA WSCHODNIA PALATIUM PRZED I PO REKONSTRUKCJI PRZEPROWADZONEJ PRZEZ B. EBHARDTA W L. 1906-1908

W

1899 roku posiadłość wraz z zamkiem za kwotę 2 miliony marek nabył od wdo­wy, Emmy Grä­fin Hen­ckel von Don­ner­smarck wpły­wo­wy nie­miec­ki dy­plo­ma­ta Wil­li­bald Er­nest Ed­ward von Dirk­sen (zm. 1928). Je­go za­mia­rem by­ło urzą­dze­nie w po­ło­żo­nym u stóp wzgó­rza pa­ła­cu let­niej re­zy­den­cji dla ro­dzi­ny, by mo­gła tu­taj spę­dzać cie­płe mie­sią­ce w oder­wa­niu od wiel­ko­miej­skie­go ży­cia, ja­kie zi­mą to­czy­ło się w na­le­żą­cych do nie­go ber­liń­skich wil­lach przy Pots­da­mer­stras­se i Mar­ga­re­then­stras­se. Naj­więk­szą po­za­za­wo­do­wą pa­sją von Dirk­se­na by­ły an­giel­skie ba­żan­ty, któ­rych w po­blis­kim fol­war­ku trzy­mał po­nad dwa ty­sią­ce. Ba­ron ko­chał rów­nież sztu­kę, cze­mu dał wy­raz po­dej­mu­jąc de­cy­zję o re­kon­struk­cji sta­rej wa­row­ni. W tym ce­lu nie­dłu­go po tran­sak­cji jej kup­na za­an­ga­żo­wał zna­ne­go ar­chi­tek­ta Bo­do Jus­tu­sa Eb­hard­ta (zm. 1945), au­to­ra prze­bu­do­wy zam­ków Hoh­kö­nig­sburg w Al­za­cji i Mark­sburg nad Re­nem (a w przy­szło­ści głów­ne­go ar­chi­tek­ta re­kon­struk­cji zam­ku Czo­cha), pod kie­row­nic­twem któ­re­go w la­tach 1906-1908 od­no­wio­no ele­wa­cje pa­la­tium i zwień­czo­no je kre­ne­la­żem, a ca­ły bu­dy­nek po­kry­to da­chem. Pod­wyż­szo­no rów­nież wie­że, od­two­rzo­no ich szczy­ty wraz z blan­ka­mi, po­sta­wio­no bra­mę na pod­zam­cze oraz no­we mo­sty. Od pod­staw urzą­dzo­no wnę­trza, or­ga­ni­zu­jąc w nich po­ko­je go­ścin­ne, re­stau­ra­cję i sa­le wy­sta­wo­we z wiel­ką licz­bą cen­nych za­byt­ków sztu­ki i hi­sto­rycz­nej bro­ni.




GRODZIEC PO REKONSTRUKCJI BODO EBHARDTA, POCZTÓWKI Z DRUGIEJ DEKADY XX WIEKU

W

efek­cie tej dość luź­no re­ali­zo­wa­nej i nie­kon­se­kwen­tnej re­kon­struk­cji za­mek wpraw­dzie otrzy­mał bar­dzo in­te­re­su­ją­cą, nie­co baj­ko­wą for­mę, stra­cił jed­nak przy tym wie­le ze swo­je­go au­ten­tycz­ne­go cha­rak­te­ru na­wią­zu­ją­ce­go do wcześ­niej­szej hi­sto­rii i tra­dy­cji. War­to tu­taj wspom­nieć, że Eb­hardt nie zde­cy­do­wał się na kom­plek­so­wą od­bu­do­wę wa­row­ni. Za­nie­chał od­two­rze­nia don­żo­nu i mu­ru pół­noc­no-wscho­dnie­go na pa­miąt­kę wan­da­li­zmu po­czy­nio­ne­go przez żoł­nie­rzy von Wal­len­stei­na pod­czas woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej. Po uro­czy­stym otwar­ciu z udzia­łem ce­sa­rza Wil­hel­ma II w czerw­cu 1908 wa­row­nia od­da­na zo­sta­ła w użyt­ko­wa­nie na­ro­do­wi nie­miec­kie­mu, a sym­bo­licz­ną pie­czę nad nią spra­wo­wać mia­ło jed­no z re­gio­nal­nych to­wa­rzystw hi­sto­rycz­nych. Od­tąd czę­sto od­by­wa­ły się tu­taj spot­ka­nia i ma­so­we im­pre­zy kul­tu­ral­ne, du­żą po­pu­lar­ność zy­ska­ła też zam­ko­wa re­stau­ra­cja, w la­tach 20. pro­wa­dzo­na przez nie­ja­ką pa­nią Gö­rner. Po śmier­ci Wil­li­bal­da w 1928 ro­ku ma­ją­tek ob­jął je­go syn Her­bert von Dirk­sen (zm. 1955), na­zi­stow­ski po­li­tyk i za­ufa­ny współ­pra­cow­nik Hi­tle­ra.




ELEWACJA WSCHODNIA PALATIUM, STAN PRZED I PO REKONSTRUKCJI


Herbert Kurt von Dirksen urodził się w Ber­li­­nie 2 kwietnia 1882 ro­ku w ro­dzi­nie bo­ga­tych dy­plo­ma­tów nie­miec­kich. Po ukoń­cze­niu stu­diów praw­ni­czych roz­po­czął pierw­szą pra­cę w są­dzie okrę­go­wym w Zło­to­ryi, na­stęp­nie za­trud­nił się w Bonn ja­ko ase­sor. Po za­koń­cze­niu pierw­szej woj­ny świa­to­wej, pod­czas któ­rej słu­żył w ka­wa­le­rii, roz­po­czął - nie bez po­mo­cy oj­ca - służ­bę dy­plo­ma­tycz­ną. W ro­ku 1919 ob­jął re­fe­rat kra­jów bał­tyc­kich przy nie­miec­kim MSZ, rok póź­niej był rad­cą po­sel­skim w War­sza­wie, by w 1921 peł­nić już funk­cję kie­row­ni­ka De­par­ta­men­tu Pol­skie­go MSZ. Je­go ka­rie­ra na­bie­ra­ła roz­pę­du: w 1923 ro­ku zo­stał kon­su­lem ge­ne­ral­nym Nie­miec w Wol­nym Mie­ście Gdań­sku, a pięć lat póź­niej mia­no­wa­no go am­ba­sa­do­rem Nie­miec w Mo­skwie. Po doj­ściu Hi­tle­ra do wła­dzy zo­stał am­ba­sa­do­rem w To­kio, a od 1938 prze­by­wał na pla­ców­ce w Lon­dy­nie, per­trak­tu­jąc z An­gli­ka­mi wa­run­ki ewen­tu­al­nej współ­pra­cy przed wy­bu­chem dru­giej woj­ny świa­to­wej.

Von Dirksen był gorliwym nazistą i jednym z niewielu cy­wil­nych po­li­ty­ków, któ­rzy cie­szy­li się za­ufa­niem Hit­le­ra. Du­ża w tym za­słu­ga je­go ma­co­chy Vic­to­rie Au­gu­ste von Laf­fert (zm. 1946), któ­ra ocza­ro­wa­na przy­wód­cą NSDAP zaj­mo­wa­ła się je­go „pro­mo­cją” w ber­liń­skich krę­gach, or­ga­ni­zu­jąc w ra­mach wpły­wo­we­go po­li­tycz­no-spo­łecz­ne­go sa­lo­nu Hof spot­ka­nia przed­sta­wi­cie­li świa­ta nie­miec­kiej po­li­ty­ki, kul­tu­ry i eko­no­mii. Z cza­sem wręcz za­czę­ła mat­ko­wać ro­sną­cym w si­łę na­zi­stom, szcze­gól­nie upa­tru­jąc so­bie fa­wo­ry­tów w oso­bach Adol­fa Hi­tle­ra i Jo­se­pha Goeb­bel­sa. Ten dru­gi, po jed­nej z wi­zyt Dirk­sen w swo­im do­mu, kie­dy do­stał wy­so­kiej go­rącz­ki, na­pi­sał w dzien­ni­ku: Pa­ni von Dirk­sen przy­cho­dzi jesz­cze o pół­no­cy i jest wzru­sza­ją­co za­nie­po­ko­jo­na, jak mat­ka. Bar­dzo ją ko­cham. Po­cie­sza mnie. Na do­wód blis­kie­go zwią­zku, ja­kie utrzy­my­wa­li Go­eb­bels i Vic­to­rie von Dirk­sen, moż­na przy­to­czyć oko­licz­no­ści, że ten przez pe­wien czas miesz­kał w jej wil­li, a pod­czas je­go ślu­bu z Mag­dą Quandt ba­ro­no­wa by­ła jed­nym z za­le­dwie osiem­na­stu za­pro­szo­nych go­ści.


Fotografia wykonana w 1938 roku na jednym z przyjęć w Monachium. Od lewej widzimy twarze: Adolfa Hitlera, Magdy Goebbels z domu Quandt, Josepha Goebbelsa, Victorie Auguste von Dirksen z domu von Laffert oraz jej bratanicy Sigrid von Laffert (domniemanej kochanki Hitlera)

Po dojściu do władzy führer odwiedził Grodziec przy­naj­mniej raz, w dniu 15 li­sto­pa­da 1933 ro­ku. Wy­lą­do­wał wte­dy na lot­ni­sku w Zgo­rzel­cu i stam­tąd po krót­kiej uro­czy­sto­ści udał się w kie­run­ku Wro­cła­wia. Wcze­snym po­po­łu­dniem za­trzy­mał się w Bo­le­sław­cu, a na­stęp­nie za­je­chał do pa­ła­cu w Grodź­cu, gdzie spę­dził noc ja­ko gość Dirk­se­na. Re­zy­den­cja na czas wi­zy­ty Hi­tle­ra zo­sta­ła od­święt­nie ude­ko­ro­wa­na, a przy wiej­skich dro­gach cze­ka­ły na nie­go tłu­my oko­licz­nej lud­no­ści. Na pa­miąt­kę tam­te­go "wy­da­rze­nia" za­sa­dzo­no we wsi dąb, któ­ry wciąż ro­śnie w po­bli­żu przy­stan­ku PKS.

Pod koniec wojny zbliżający się front nie skłonił nazistowskiego dy­plo­ma­ty do wy­ja­zdu. Ufny w da­wne ra­dziec­kie kon­tak­ty prze­by­wał w Grodź­cu w chwi­li wej­ścia Ar­mii Czer­wo­nej. Sta­ry glejt mi­ni­stra Spraw Za­gra­nicz­nych Zwią­zku Ra­dziec­kie­go i fo­to­gra­fie z cza­sów po­by­tu na pla­ców­ce w Mo­skwie, na któ­rych po­zo­wał wspól­nie z wy­so­ki­mi ran­gą ofi­ce­ra­mi so­wiec­ki­mi, spra­wi­ły, że żoł­nie­rze wro­ga ba­li się go, nie­któ­rzy wręcz od­da­wa­li ho­no­ry. Sie­pa­cze NKWD zwra­ca­li się do von Dirk­se­na per pa­nie am­ba­sa­do­rze, co do­wo­dzi­ło, że wie­dzą, z kim ma­ją do czy­nie­nia i ma­ją wy­tycz­ne z do­wództ­wa. Nie zdą­ży­li jed­nak wy­wieźć go do Ro­sji, bo­wiem 21 lu­te­go 1945 ro­ku do pa­ła­cu we­szli po­ta­jem­nie prze­bra­ni nie­miec­cy ko­man­do­si, a na­stęp­nie pod groź­bą śmier­ci wy­pro­wa­dzi­li von Dirk­se­na i pod osło­ną no­cy prze­rzu­ci­li za li­nię fron­tu. Roz­kaz ten wy­ko­na­li praw­do­po­dob­nie na po­le­ce­nie sa­me­go von Rib­ben­tro­pa, któ­ry mógł po­dej­rze­wać, że go­spo­darz in­try­gu­je za ple­ca­mi władz na­czel­nych III Rze­szy, pró­bu­jąc do­ga­dać się z So­wie­ta­mi. Gdy Ro­sja­nie do­wie­dzie­li się o je­go wy­jeź­dzie, roz­strze­la­li część służ­by, a po­zo­sta­łych wy­wie­źli do obo­zów pra­cy w głąb Ro­sji: Te­go ran­ka po mo­im upro­wa­dze­niu wy­so­kiej ran­gi ofi­ce­ro­wie so­wiec­cy chcie­li się ze mną wi­dzieć. Nie wie­rzy­li w mo­je znik­nię­cie. Prze­szu­ka­li ca­ły dom i za­gro­zi­li roz­strze­la­niem wszyst­kich pod ścia­ną. Na­stęp­nie wszyst­ko za­pa­ko­wa­no i wy­wie­zio­no do Mo­skwy. Sta­ry za­mek na szczy­cie gó­ry zo­stał spa­lo­ny ra­zem z ko­lek­cją śred­nio­wiecz­nej bro­ni, me­bli i obra­zów […]. Mój 76-let­ni za­rząd­ca zo­stał wraz z żo­ną roz­strze­la­ny na miej­scu. Mój ad­mi­ni­stra­tor cięż­ko ran­ny po wej­ściu na mi­nę zo­stał roz­strze­la­ny przez Ro­sjan […]. Oko­ło 15 pro­cent po­pu­la­cji zgi­nę­ło pod­czas opusz­cza­nia Grodź­ca. (Her­bert von Dirk­sen, Pa­mięt­ni­ki)


Herbert Kurt von Dirksen


ZAMEK NA ARCHIWALNYCH FOTOGRAFIACH Z OKRESU, GDY JEGO WŁAŚCICIELEM BYŁ HERBERT VON DIRKSEN.
OD GÓRY I OD LEWEJ WIDZIMY: BRAMĘ WJAZDOWĄ NA PODZAMCZE, DONŻON Z PERSPEKTYWY DZIEDZIŃCA,
DONŻON OD STRONY PODZAMCZA ORAZ PÓŁNOCNY FRAGMENT PALATIUM Z TZW. STARĄ WIEŻĄ

P

o uprowadzeniu von Dirksena przez żołnierzy nie­miec­kich So­wie­ci spa­li­li za­mek, a tę część wy­po­sa­że­nia, któ­ra prze­trwa­ła po­żo­gę, z po­le­ce­nia NKWD wy­wie­zio­no do Ro­sji. Resz­tę roz­kra­dli pol­scy sza­brow­ni­cy. Przez pierw­sze la­ta po woj­nie ru­iny sta­ły opusz­czo­ne i do­pie­ro w 1959 ro­ku pod­ję­to na ich te­re­nie pra­ce za­bez­pie­cza­ją­ce i po­rząd­ko­we. Na po­czą­tek usu­nię­to z dzie­dziń­ca dzi­ko po­ra­sta­ją­cą ro­ślin­ność, mło­de drze­wa, a tak­że uło­żo­no roz­rzu­co­ne bez­ład­nie ele­men­ty ka­mie­niar­ki. Lo­kal­na pra­sa pi­sa­ła wów­czas: Grodź­cem […] opie­ku­je się ca­ły po­wiat zło­to­ryj­ski. W dni wol­ne od pra­cy przy­jeż­dża­ją za­ło­gi za­kła­dów pra­cy i czy­nem spo­łecz­nym po­rząd­ku­ją za­mek. W dal­szym eta­pie zre­kon­stru­owa­no dach pa­la­tium, któ­ry po­kry­to rzym­ską da­chów­ką, od­two­rzo­no drew­nia­ną kon­struk­cję przejść i scho­dów, wy­ko­na­no no­wy most, wzmoc­nio­no skle­pie­nia bu­dyn­ków. Jesz­cze w la­tach 60. XX wie­ku ba­wią­ce się w są­siedz­twie wa­row­ni dzie­ci zna­la­zły pod jed­nym z po­wa­lo­nych drzew ce­ra­micz­ne na­czy­nie wy­peł­nio­ne 491 sztu­ka­mi śred­nio­wiecz­nych mo­net, ukry­tych tam praw­do­po­dob­nie oko­ło 1500 ro­ku. W 1975 za­mek prze­jął w użyt­ko­wa­nie wro­cław­ski In­sty­tut Akto­ra Te­atru La­bo­ra­to­rium. Póź­niej za­rzą­dza­ło nim PTTK, ce­men­tow­nia Pod­gro­dzie, a od ro­ku 1993 przez ko­lej­ne dzie­więć lat dzier­ża­wił ją pry­wat­ny in­we­stor. W 2002 za­by­tek prze­szedł pod opie­kę gmi­ny Za­grod­no, któ­rej wła­dze pró­bu­ją przy­wró­cić by­łej re­zy­den­cji Pia­stów jej daw­ny blask.




ZIMOWE WIDOKI GRODŹCA NA POCZTÓWKACH Z LAT 20. XX WIEKU


Pretekstem do rozpoczęcia prac renowacyjnych na Grodź­cu po do­ko­na­nych przez So­wie­tów i sza­brow­ni­ków znisz­cze­niach by­ło zbli­ża­ją­ce się mil­le­nium Pań­stwa Pol­skie­go. W czerw­cu 1966 ro­ku na dzie­dziń­cu zam­ko­wym urzą­dzo­no trwa­ją­cą ty­dzień im­pre­zę pro­pa­gan­do­wą, któ­rej prze­wod­nim ha­słem był slo­gan su­biek­ty­wi­zu­ją­cy kwe­stię tak zwa­nych ziem od­zy­ska­nych, o tre­ści Tu by­li­śmy, je­ste­śmy i bę­dzie­my. W uro­czy­sto­ści, zor­ga­ni­zo­wa­nej przez Po­wia­to­wy Ko­mi­tet Fron­tu Jed­no­ści Na­ro­do­wej w Zło­to­ryi, uczest­ni­czy­ły lo­kal­ne wła­dze, żoł­nie­rze woj­ska pol­skie­go i licz­ne za­stę­py har­ce­rzy. Jed­nym z punk­tów pro­gra­mu bo­ga­tej w na­ro­do­wą i ko­mu­ni­stycz­ną sym­bo­li­kę ce­re­mo­nii by­ło uro­czy­ste wrę­cze­nie na zam­ku do­wo­dów oso­bi­stych pierw­szym po woj­nie Po­la­kom uro­dzo­nym w po­wie­cie zło­to­ryj­skim.


ZAMEK GRODZIEC, STAN OBECNY


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


W

ygląd współczesny wzniesionej z ciemnego bazaltu wa­row­ni jest w znacz­nym stop­niu re­zul­ta­tem prze­bu­do­wy z lat 1906-1908, któ­ra zna­czą­co za­tar­ła obraz za­ło­że­nia póź­no­śred­nio­wiecz­ne­go. Ze­spół zam­ko­wy skła­da się z ma­low­ni­cze­go, utrzy­ma­ne­go w go­tyc­ko-re­ne­san­so­wym sty­lu zam­ku gór­n­ego i roz­le­głe­go, za­le­sio­ne­go dziś pod­zam­cza o orien­ta­cyj­nych wy­mia­rach 270x140 me­trów. W roz­pla­no­wa­nym na rzu­cie sze­ścio­bo­ku zam­ku gór­nym głów­ną oś kom­po­zy­cji two­rzy usy­tu­owa­ny przy za­chod­niej kur­ty­nie pa­łac ksią­żę­cy (pa­la­tium), wie­ża pół­noc­na i po­tęż­ny don­żon, za­my­ka­ją­cy prze­strzeń dzie­dziń­ca od stro­ny po­łu­dnio­wej.



ZAMEK GÓRNY, ELEWACJA ZACHODNIA

Ł

a­ma­ne pod ką­tem 30 stop­ni pa­la­tium jest jed­ną z nie­licz­nych na Dol­nym Ślą­sku sie­dzib pia­stow­skich, któ­rych układ prze­strzen­ny za­cho­wał się w nie­mal pier­wot­nej for­mie. Wkom­po­no­wa­ne zo­sta­ło ono w sy­stem obron­ny wa­row­ni w ta­ki spo­sób, że je­go ze­wnętrz­na, za­chod­nia ścia­na jest jed­no­cześ­nie mu­rem ob­wo­do­wym, flan­ko­wa­nym dwie­ma cy­lin­drycz­ny­mi wie­ża­mi. W dol­nej kon­dyg­na­cji bu­dyn­ku znaj­du­je się zbior­nik z wo­dą pit­ną oraz do­stęp­ne tyl­ko z dzie­dziń­ca, nie po­łą­czo­ne z wyż­szy­mi kon­dyg­na­cja­mi piw­ni­ce (zwa­ne Mlecz­ną i Piw­ną), w któ­rych przed la­ty mie­ści­ły się war­szta­ty, skła­dy żyw­no­ści i wy­po­sa­że­nia. Parter i pierw­sze pię­tro pa­ła­cu peł­ni­ły funk­cje re­zy­den­cjal­ne, o czym świad­czą bo­ga­to or­na­men­to­wa­ne otwo­ry okien­ne, daw­niej wy­peł­nio­ne wi­tra­ża­mi. Wej­ście do tych po­miesz­czeń pro­wa­dzi przez usy­tu­owa­ny przy za­ła­ma­niu osi bu­dyn­ku ostro­łu­ko­wy wy­so­ki por­tal, na­stęp­nie kruch­tę, z któ­rej do wnętrz wie­dzie pa­ra go­tyc­kich por­ta­li zam­knię­tych pięk­nie rzeź­bio­ny­mi drzwia­mi. Przed­sio­nek na­kry­ty zo­stał skle­pie­niem krzy­żo­wo-że­bro­wym; stąd pro­wa­dzą wej­ścia do sal par­te­ru, na pierw­sze pię­tro, a nieg­dyś rów­nież na dach. Na pra­wo od sie­ni znaj­du­ją się dwie du­że iz­by kry­te skle­pie­nia­mi becz­ko­wy­mi. Po­miesz­cze­nia te pier­wot­nie słu­ży­ły ja­ko po­ko­je goś­cin­ne, a w cza­sach no­wo­żyt­nych umiesz­czo­no w nich go­spo­dę dla tu­ry­stów i kuch­nię.




PALATIUM KSIĄŻĘCE, PLAN PARTERU (WYŻEJ) I PIERWSZEGO PIĘTRA: 1. REPREZENTACYJNE WEJŚCIE, 2. SIEŃ GŁÓWNA,
3. POMIESZCZENIA GOSPODARCZE, 4. WIELKA SALA, 5. POKÓJ KSIĄŻĘCY, 6. KRĘCONE KLATKI SCHODOWE, 7. POKOJE KSIĘŻNEJ,
8. SALA RYCERSKA, 9. POKÓJ KSIĄŻĘCY, 10. KAPLICA, 11. STARA WIEŻA, 12. CYLINDRYCZNA WIEŻA FLANKUJĄCA MUR ZACHODNI

PALATIUM KSIĄŻĘCE, WIDOK OD WSCHODU

N

a południe od sieni znajduje się jedna z najbardziej re­pre­zen­ta­cyj­nych kom­nat zam­ko­wych, tak zwa­na Wiel­ka Sa­la (17x9 me­trów), na­kry­ta skle­pie­niem gwiaź­dzi­sto-sie­cio­wym o wy­so­ko­ści prze­kra­cza­ją­cej pięć i pół me­tra, w zwor­ni­kach któ­re­go znaj­do­wa­ły się nie­gdyś her­by ślą­skich ro­dów ry­cer­skich. Od­po­wie­dnią ilość świa­tła w kom­na­cie za­pew­nia­ły trzy wiel­kie go­tyc­kie ok­na zam­knię­te w skle­pio­nych kry­szta­ło­wo wnę­kach okien­nych, daw­niej od­se­pa­ro­wa­nych od Wiel­kiej Sa­li szkla­ny­mi ścian­ka­mi.




SALA WIELKA PRZED PIERWSZĄ WOJNĄ ŚWIATOWĄ I PO ZNISZCZENIACH DOKONANYCH PRZEZ SOWIETÓW (STAN OBECNY)

P

o­łu­dnio­wą, skraj­ną prze­strzeń pa­ła­cu na par­te­rze zaj­mu­je kry­ty skle­pie­niem gwiaź­dzi­stym Po­kój Ksią­żę­cy, na któ­re­go środ­ko­wym zwor­ni­ku za­cho­wał się herb księ­stwa leg­nic­kie­go. Głów­ną ozdo­bą kom­na­ty jest wsta­wio­ny tu­taj przez Bo­do Eb­hard­ta kunsz­tow­ny go­tyc­ki ko­mi­nek, de­ko­ro­wa­ny her­bem Dirk­se­nów i fan­ta­stycz­ny­mi stwo­ra­mi sty­li­zo­wa­ny­mi na psy. W za­chod­niej czę­ści po­miesz­cze­nia wzno­si się krę­co­na klat­ka scho­do­wa z ka­mien­ną po­rę­czą, pro­wa­dzą­ca do kom­nat pię­tra pa­ła­cu.



POKÓJ KSIĄŻĘCY NA PARTERZE

P

ierwsze piętro otwierają od południa dwa niewielkie po­miesz­cze­nia słu­żą­ce przy­pusz­czal­nie księż­nej i oso­bom z jej naj­bliż­sze­go oto­cze­nia. Są­sia­du­je z ni­mi wspo­mnia­na wcześ­niej klat­ka scho­do­wa pro­wa­dzą­ca wy­żej na ta­ras oraz do kry­te­go ko­ry­ta­rza, który umoż­li­wia dys­kret­ne przej­ście do ka­pli­cy po­ło­żo­nej w prze­ciw­leg­łej czę­ści pa­ła­cu. Prze­strzeń bez­po­śred­nio nad Wiel­ką Sa­lą zaj­mu­je Sa­la Ry­cer­ska (zwa­na cza­sa­mi Ksią­żę­cą), kry­ta trój­przę­sło­wym skle­pie­niem krzy­żo­wo-że­bro­wym o roz­pię­to­ści po­nad 9 me­trów. Skle­pie­nie to jest wtór­nym ele­men­tem ar­chi­tek­to­nicz­nym, bo­wiem ory­gi­nal­ny su­fit (być mo­że był nim drew­nia­ny strop) za­wa­lił się pod­czas bu­rzy w 1766 ro­ku. Z Sa­li Ry­cer­skiej pro­wa­dzi wyj­ście na sze­ro­ki ta­ras wi­do­ko­wy bieg­ną­cy wzdłuż wscho­dniej kur­ty­ny pa­la­tium, dziś czę­ścio­wo zruj­no­wa­ny i nie­do­stęp­ny.




SALA RYCERSKA DAWNIEJ I OBECNIE

P

iętro za­my­ka­ją od pół­no­cy dwa nie­wiel­kie bliź­nia­cze po­miesz­cze­nia, za­pew­ne daw­ne po­ko­je księ­cia, z któ­rych je­den za­aran­żo­wa­ny zo­stał na po­cząt­ku XX wie­ku na ka­pli­cę. Pro­wa­dzi do niej re­ne­san­so­wy por­tal z trze­ma okrąg­ły­mi otwo­ra­mi, de­ko­ro­wa­ny z obu stron XVI-wiecz­ny­mi epi­ta­fia­mi ry­cer­ski­mi upamięt­nia­ją­cy­mi Fried­ri­cha (zm. 1530) i Chris­to­pha von Mühl­burg (zm. 1556). Nad wej­ściem wmu­ro­wa­no śre­dnio­wiecz­ną płas­ko­rzeź­bę z przed­sta­wie­niem bi­czo­wa­ne­go Chry­stu­sa. Cha­rak­te­ry­stycz­nym ele­men­tem ka­pli­cy jest wy­ku­ty w ścia­nie bal­ko­nik, do któ­re­go mo­żna się do­stać od stro­ny ko­ry­ta­rza obron­ne­go wyż­szej kon­dyg­na­cji, a tak­że od­dzie­lo­ne łu­kiem pre­zbi­te­rium z umiesz­czo­nym w je­go cen­tral­nej czę­ści nie­wiel­kim oł­ta­rzem. Sal­kę tę na­kry­wa efek­tow­ne dwu­przę­sło­we skle­pie­nie sie­cio­we wzmoc­nio­ne krzy­żu­ją­cy­mi się że­bra­mi, wy­ko­na­ny­mi na po­do­bień­stwo ko­na­rów.




KAPLICA DAWNIEJ I OBECNIE

C

harakterystyczną dominantą warowni jest stojący w jej po­łu­dnio­wej czę­ści don­żon, te­raz już tyl­ko czę­ścio­wo za­cho­wa­ny. Ta naj­po­tęż­niej­sza wie­ża na Grodź­cu mia­ła prze­de wszyst­kim słu­żyć obro­nie głów­ne­go wjaz­du na za­mek wy­so­ki. Zbu­do­wa­na zo­sta­ła na pla­nie kwa­dra­tu o bo­ku 16 me­trów, a jej wy­so­kość pier­wot­nie prze­kra­cza­ła 26 me­trów, co da­wa­ło sześć kon­dyg­na­cji, któ­rych ory­gi­nal­ne­go prze­zna­cze­nia mo­że­my się dziś je­dy­nie do­my­ślać. Dru­ga z wież, zwa­na Sta­rą, wy­raź­nie mniej­sza od don­żo­nu, wy­su­nię­ta zo­sta­ła po­za kur­ty­nę mu­ru w pół­noc­nej czę­ści za­ło­że­nia. Wień­czy ją czte­ro­spa­do­wy dach, u pod­sta­wy któ­re­go znaj­du­je się ga­nek obron­ny z kre­ne­la­żem i otwo­ra­mi strzel­ni­czy­mi, a na ścia­nach od stro­ny pa­la­tium i fo­sy za­wie­szo­no cha­rak­te­ry­stycz­ne ka­mien­ne wy­ku­sze la­tryn.



DONŻON

K

o­mu­ni­ka­cję wew­nątrz wież za­pew­nia­ją ka­mien­ne klat­ki scho­do­we, a do­stęp z pa­la­tium umoż­li­wia­ją ta­ra­sy i pro­wa­dzą­ce po ko­ro­nie mu­rów gan­ki. Je­den z ta­kich gan­ków umiesz­czo­no wo­kół da­chu pa­ła­cu, skąd roz­cią­ga się zna­ko­mi­ty wi­dok na oko­li­cę, a w dal­szej per­spek­ty­wie rów­nież na od­le­głe pa­sma gór­skie. Układ ar­chi­tek­to­nicz­ny zam­ku wy­so­kie­go uzu­peł­nia­ły od wscho­du skrom­niej­sze za­bu­do­wa­nia (miesz­ka­nie za­rząd­cy, kuch­nia, łaź­nia) za­my­ka­ją­ce prze­strzeń nie­re­gu­lar­ne­go dzie­dziń­ca o po­wierzch­ni oko­ło 3,200 me­trów kwa­dra­to­wych. Obron­ność za­pew­nia­ły mu wkom­po­no­wa­ne w li­nię mu­rów basz­ty oraz dwie ba­ste­je i ba­stion wscho­dni, skąd wy­pro­wa­dzo­no mur ciąg­ną­cy się wzdłuż sta­wów aż do bra­my głów­nej. W cza­sach no­wo­żyt­nych wnę­trza tych baszt za­sy­pa­ne zo­sta­ły czę­ścio­wo ru­mo­wis­kiem, a na ich szczy­cie urzą­dzo­no ta­ra­sy wi­do­ko­we.




NA KORONIE MURÓW PAŁACU KSIĄŻĘCEGO

W

jazd na zamek górny prowadził mostem zwodzonym (dziś jest to już tyl­ko drew­nia­na prze­pra­wa) przez dwa ostro­łu­ko­we ka­mien­ne por­ta­le, z któ­rych je­den prze­zna­czo­ny był dla ko­ni, a dru­gi dla pie­szych. W ze­wnętrz­ną ele­wa­cję bra­my wmu­ro­wa­no XV-wiecz­ną płas­ko­rzeź­bę z wi­ze­run­kiem św. Je­rze­go, za­ku­pio­ną przez Wi­li­bal­da von Dirk­se­na na au­kcji w Ham­bur­gu. Mur w tym miej­scu zwień­czo­no at­ty­ką, a w czę­ści za­cho­dniej wy­po­sa­żo­no w nad­wie­szo­ną wie­życz­kę war­tow­ni­czą, przy czym ele­men­ty te nie na­le­ża­ły do ory­gi­nal­ne­go wy­po­sa­że­nia zam­ku i zo­sta­ły wpro­wa­dzo­ne pod­czas ro­man­tycz­nej prze­bu­do­wy na po­cząt­ku XX wie­ku. Na za­chód od wej­ścia znaj­du­je się sze­ro­kie ba­stio­no­we mię­dzy­mu­rze bro­nią­ce wjaz­du na pod­zam­cze i po­łu­dnio­wo-za­cho­dnie przed­po­le zam­ku. W miej­scu tym utwo­rzo­no la­pi­da­rium, na któ­re skła­da­ją się ory­gi­nal­ne że­bra skle­pień pa­la­tium, frag­men­ty por­ta­li i ram okien­nych, a tak­że ka­mien­ne oraz me­ta­lo­we ku­le ar­mat­nie z okre­su po­wstań hu­syc­kich i woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej.




WJAZD NA ZAMEK GÓRNY I POZOSTAŁOŚCI FOSY ZAMKOWEJ

D

ostępu na dzie­dzi­niec bro­ni­ło mię­dzy­bra­mie, dziś już znacz­nie zmie­nio­ne wzglę­dem pier­wo­wzo­ru, z ele­men­ta­mi wtór­ny­mi w po­sta­ci wy­ku­sza i pięk­nej tar­czy her­bo­wej ksią­żąt leg­nic­kich. Tu­taj, w po­bli­żu wej­ścia wmu­ro­wa­no tab­li­cę in­for­ma­cyj­ną o tre­ści (tłum): Za pa­no­wa­nia Je­go Ma­je­sta­tu ce­sa­rza Wil­hel­ma II ten za­mek Ro­ku Pań­skie­go 1906-1908 zo­stał przez Wi­li­bal­da von Dirk­sen od­bu­do­wa­ny pod kie­run­kiem i we­dług pla­nu ar­chi­tek­ta Bo­do Eb­hard­ta. Współ­czes­ny wy­gląd umoc­nień pod­zam­cza sta­no­wi owoc XX-wiec­znej re­kon­struk­cji, i tak na przy­kład głów­na bra­ma, daw­niej dwu­trak­to­wa, prze­kształ­co­na zo­sta­ła w cie­ka­wy kom­po­zy­cyj­nie, ale znacz­nie róż­nią­cy się od ory­gi­na­łu jed­no­trak­to­wy bu­dy­nek z otwo­ra­mi strzel­ni­czy­mi i drew­nia­ny­mi hur­dy­cja­mi. Gra­ni­cę bar­dzo roz­le­głe­go pod­zam­cza wy­zna­cza su­cha fo­sa, ru­iny mu­rów obron­nych i baszt. Przed wie­ka­mi sta­ły tu­taj bu­dyn­ki po­moc­ni­cze i go­spo­dar­cze, któ­rych po­zo­sta­ło­ści od­na­leźć mo­żna wśród zdzi­cza­łej zie­le­ni.



MIĘDZYBRAMIE

WIDOK Z DONŻONU NA PODZAMCZE, W ODDALI PASMO SUDETÓW

PLAN ZAMKU GRODZIEC: 1. MIĘDZYMURZE, 2. BASTEJA ZACHODNIA, 3. DONŻON, 4. DAWNA KAPLICA,
5. BASZTA POŁUDNIOWO-ZACHODNIA, 6. PALATIUM, 7. WIEŻA STARA, 8. POZOSTAŁOŚCI BASZTY WSCHODNIEJ,
9. RELIKTY DAWNYCH BUDYNKÓW GOSPODARCZYCH, 10. BASTEJA WSCHODNIA, 11. STAW - POZOSTAŁOŚĆ FOSY ZAMKOWEJ,
12. BRAMA WJAZDOWA NA PODZAMCZE, 13. PODZAMCZE


DZIEJE ZAMKU

OPIS ZAMKU

ZWIEDZANIE


Z

amek Grodziec jest niewątpliwie wielką atrakcją turystyczną Po­gó­rza Ka­czaw­skie­go i jed­ną z naj­po­pu­lar­niej­szych de­sty­na­cji w tej czę­ści Dol­ne­go Ślą­ska. Prze­kła­da się to na du­żą licz­bę od­wie­dza­ją­cych go go­ści, któ­rych wi­ta przy­jaz­nym kli­ma­tem i luź­ną at­mo­sfe­rą, jak­że od­mien­ną od sztyw­nych re­guł pa­nu­ją­cych w ty­po­wych obiek­tach mu­ze­al­nych. Sze­ro­kiej pu­blicz­no­ści udo­stęp­nio­no tyl­ko część po­miesz­czeń, ale wśród nich są chy­ba te naj­cie­kaw­sze: Sa­la Wiel­ka na par­te­rze, Sa­la Ry­cer­ska, po­ko­iki księż­nej, Po­kój Ksią­żę­cy oraz ka­pli­ca. Wszyst­kie one jesz­cze nie­do­in­we­sto­wa­ne, jesz­cze w znacz­nej mie­rze wy­ma­ga­ją­ce re­wi­ta­li­za­cji, z im­pro­wi­zo­wa­nym, czę­sto od­pu­sto­wym wy­stro­jem. War­to przy­go­to­wać się na ta­ką przy­pad­ko­wość, gdyż este­tów i pu­ry­stów część eks­po­na­tów mo­że bo­le­śnie za­kłuć w oczy.



POD MURAMI GRODŹCA

N

ie­pod­wa­żal­ną atrak­cją, mo­że na­wet naj­waż­niej­szym punk­tem wy­ciecz­ki na Gro­dziec, są plat­for­my wi­do­ko­we umiesz­czo­ne na wie­żach, a tak­że mo­żli­wość spa­ce­ro­wa­nia po ko­ro­nie mu­rów pa­ła­cu, skąd roz­cią­ga się roz­le­gła pa­no­ra­ma Po­gó­rza Ka­czaw­skie­go, ma­sy­wu Ślę­ży i Kar­ko­no­szy. Naj­mniej in­te­re­su­ją­ce z uwa­gi na zły stan jest pod­zam­cze, obec­nie za­nie­dba­ne, po­ro­śnię­te dzi­ką ro­ślin­no­ścią i czę­ścio­wo wy­ko­rzy­sty­wa­ne ja­ko par­king dla tu­ry­stów. Ro­man­tycz­na for­ma zam­ku i je­go atrak­cyj­ne po­ło­że­nie spra­wia­ją, że nie­mal przez ca­ły rok tętni on ży­ciem; or­ga­ni­zo­wa­ne są tu­taj tur­nie­je ry­cer­skie, wi­do­wi­ska te­atral­ne oraz wy­stę­py grup mu­zycz­nych, a tak­że licz­ne im­pre­zy i fe­sty­ny zwią­za­ne z ży­ciem kul­tu­ral­nym lo­kal­nej spo­łecz­no­ści.




POMIESZCZENIA PIERWSZEGO PIĘTRA PAŁACU KSIĄŻĘCEGO


Zamek Grodziec często gości ekipy telewizyjne i filmowe. W je­go mu­rach krę­co­no se­ria­le Przył­bi­ce i kap­tu­ry, Wiedź­min, Ko­ro­na kró­lów, a tak­że wie­le fil­mów, wśród nich an­giel­ską ekra­ni­za­cję słyn­ne­go ero­ty­ka p.t Fan­ny Hill czy pro­duk­cje ro­syj­skie: Kwiat dia­bła (Tsve­tok dya­vo­la), Je­dyn­ka (Edi­nich­ka) i Ta­ras Bul­ba. W 2004 ro­ku szwedz­ka te­le­wi­zja SVT re­ali­zo­wa­ła na zam­ku i w je­go oko­li­cach re­ali­ty dra­ma p.t. Ri­ket (po­ni­żej fo­to­gra­fie po­cho­dzą­ce z pla­nu te­go przed­się­wzię­cia), a rok póź­niej po­wsta­ły tu­taj: Le Ro­yau­me te­le­wi­zji TF1 z Fran­cji, De sa­ga van Obe­ron ÉÉN z Bel­gii, oraz po­dob­ny pro­gram re­ali­zo­wa­ny przez Ro­sjan. Po tych ostat­nich do dziś w Sa­li Ry­cer­skiej zo­sta­ły łóż­ka, w któ­rych spa­li: by­ły wi­ce­prze­wod­ni­czą­cy ro­syj­skiej Du­my, zna­ny z an­ty­pol­skich ha­seł li­der ro­syj­skich na­cjo­na­li­stów, Wła­di­mir Ży­ri­now­ski (wł. Wła­di­mir Ei­del­sztein) i 23-let­nia wów­czas Ma­sza Ma­li­now­ska, gwiaz­da Play­bo­ya. Na Grodź­cu re­ali­zo­wa­no też pro­gra­my te­le­wi­zyj­ne m.in. Nie do wia­ry, Pa­ra w Pol­skę, Ziar­no oraz Po­dró­że ku­li­nar­ne Ro­ber­ta Ma­kło­wi­cza.





Wstęp biletowany


Dozwolone jest fotografowanie wnętrz.


Z psem, oczywiście na smyczy, wejść można na dzie­dzi­niec zam­ko­wy. Od in­dy­wi­du­al­nych umie­jęt­no­ści ne­go­cja­cyj­nych za­le­ży, czy bę­dzie on mógł ra­zem z Wa­mi zwie­dzić zam­ko­we wnę­trza.


Zamek nie jest przystosowany do ob­słu­gi osób nie­peł­no­spraw­nych ru­cho­wo.


Spo­­ro prze­strze­ni w naj­bliż­szym oto­cze­niu wa­row­ni, co czy­ni to miej­sce atrak­cyj­nym dla ama­to­rów pod­nieb­nej fo­to­gra­fii. Ze wzglę­du na gę­sty drze­wo­stan po­ra­sta­ją­cy pod­zam­cze i sto­ki zam­ko­wej gó­ry, ko­rzyst­niej jest wy­brać się tu­taj w mie­sią­cach je­sien­no-zi­mo­wych, gdy li­ście na­bio­rą ko­lo­rów lub opad­ną.





WARTO ROZEJRZEĆ SIĘ PO ZAMKU W POSZUKIWANIU INTRYGUJĄCYCH DETALI UKRYTYCH W JEGO MURACH


DOJAZD


W

ieś Grodziec położona jest około 20 km na północny zachód od Zło­to­ryi, po­za wa­żny­mi tra­sa­mi ko­mu­ni­ka­cyj­ny­mi, co spra­wia, że do­jazd trans­por­tem pub­licz­nym mo­że być uciąż­li­wy i cza­so­chłon­ny. PKS do­cie­ra tu­taj rzad­ko - naj­bliż­szy przy­sta­nek (Gro­dziec II) od­da­lo­ny jest od zam­ku o 2 km. Czę­ściej au­to­bu­sy kur­su­ją przez No­wą Wieś Gro­dzi­ską (6 km) i Ol­sza­ni­cę (8 km), do któ­rych sto­sun­ko­wo ła­two do­stać się z Bo­le­sław­ca i Zło­to­ryi. (ma­pa zam­ków wo­je­wódz­twa dol­no­ślą­skie­go)


Samochód zaparkować można na parkingu u pod­nó­ża gó­ry zam­ko­wej lub bez­po­śred­nio na pod­zam­czu. Par­king nie jest do­dat­ko­wo płat­ny (2020).


Istnieje możliwość wprowadzenia rowerów na dziedziniec.





LITERATURA


1. M. Gaworski: Śmierć, bale i skandale czyli osobowości i osobistości śląskich pałaców, Matiang 2019
2. L. Kajzer, J. Salm, S. Kołodziejski: Leksykon zamków w Polsce, Arkady 2001
3. R. M. Łuczyński: Zamki i pałace Dolnego Śląska, OWPW 1997
4. M. Olczak: Grodziec, Oppidum 2004
5. M. Perzyński: Arystokraci i ich niezwykłe zamki i pałace na Dolnym Śląsku, WDW 2008
6. M. Perzyński: Dolnośląskie zamki, dwory i pałace, WDW 2012
7. A. Szydłowska-Szczecińska: Gmina Zagrodno i jej okolice, AG Legnica 2008
8. M. Świeży: Zamki, twierdze, warownie, Foto Art 2002
9. A. Wagner: Murowane budowle obronne w Polsce X-XVIIw., Bellona 2019




W pobliżu:
Warta Bolesławiecka - ruina zamku rycerskiego z XIV w., 16 km
Rokitnica - ruina zamku rycerskiego z XIV w., 23 km
Płakowice - zamek szlachecki z XVI w., 25 km
Rakowice Wielkie - wieże mieszkalno-obronne z XV/XVI w., 25 km
Sędziszowa - wieża mieszkalna z XIV w., 25 km
Chojnów - zamek książęcy z XIV w., przebudowany, 26 km
Radłówka - relikty zamku szlacheckiego z XVI w., 26 km




WARTO ZOBACZYĆ:



IMG src=

Stojący przy krętej dro­dze do zam­ku ko­ściół fi­lia­lny pw. NMP z XIII/XIV wieku. Je­go obec­ny wy­strój sta­no­wi efekt prze­bu­do­wy po znisz­cze­niach woj­ny trzy­dzie­sto­let­niej. We wnę­trzu za­cho­wa­ły się dwa szwaj­car­skie wi­tra­że z 1648 ro­ku przed­sta­wia­ją­ce Da­wi­da z Jo­na­ta­nem i Sen Ja­ku­ba. Po pra­wej stro­nie oł­ta­rza wid­nie­je pła­sko­rze­źba z 1689 ro­ku z wi­ze­run­kiem szlach­ci­ca. War­to zwró­cić uwa­gę na mu­ro­wa­ną kro­piel­ni­cę z 1685 ro­ku i do­bu­do­wa­ną do ko­ścio­ła XVII-wiecz­ną o­wal­ną ka­pli­cę cmen­tar­ną ro­du Schoel­len­dor­fów. Obok ko­ścio­ła cmen­tarz, na któ­rym od cza­sów śred­nio­wie­cza cho­wa­no wszyst­kich zmar­łych miesz­kań­ców wsi i zam­ku.


IMG src=

Usytuowany u stóp gó­ry zam­ko­wej fol­wark, obec­nie w ru­inie. Kil­ka­na­ście lat te­mu pew­na fun­da­cja za­ło­żo­na ja­ko­by przez lor­da, rze­ko­mo ze Szko­cji, a w rze­czy­wi­sto­ści o­brot­ne­go Dy­zmę spod Ło­dzi, ogło­si­ła na­bór do or­ga­ni­zo­wa­nej w je­go mu­rach szko­ły fech­tun­ku dla ry­ce­rzy. Ta no­śna me­dial­nie ini­cja­ty­wa za­kła­da­ła u­two­rze­nie ośrod­ka na­uki szer­mier­ki i cen­trum daw­ne­go rze­mio­sła, któ­rych u­czest­ni­cy o­trzy­my­wać mie­li re­gu­lar­ny żołd wy­pła­ca­ny przez fun­da­cję. Pro­jekt "przed­się­bior­cy" pękł jed­nak jak bań­ka my­dla­na za­nim na do­bre się roz­po­czął, po­dob­nie jak zbu­do­wa­ne na dłu­gach „im­per­ium” re­kla­mo­we z uli­cy Piotr­kow­skiej.






POWRÓT

STRONA GŁÓWNA

tekst: 2013, 2021
fotografie: 2004, 2008, 2011, 2013, 2020
© Jacek Bednarek